7 mld do wzięcia
W listopadzie upłynie termin zapadalności części lokat antypodatkowych. Szacuje się, że uwolnione zostanie nawet ok. 7 mld zł, czyli ponad połowa z tego co w końcu ub.r. trafiło do instytucji finansowych na skutek ucieczki przed tzw. podatkiem Belki, obciążającym oszczędności osób fizycznych.
Do wyścigu o pieniądze jakie napłyną na rynek stanęły na razie trzy banki: Pekao, BZ WBK oraz BIG BG i siedem Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych. Wszyscy proponują dalszą ochronę przed fiskusem. Zapowiada się więc ostra walka. Do zagospodarowania jest bowiem ok. 7 mld zł a już zapowiedziana nowa oferta antypodatkowa ma wartość 7,3 mld zł. Przy czym pewnie to jeszcze nie wszystko, gdyż także inne instytucje finansowe będą próbowały coś uszczknąć z tego tortu.
Wspomniane banki zaoferują inwestorom emitowane przez siebie obligacje o łącznej wartości 4,6 mld zł. TFI przygotowały natomiast ofertę specjalnych antypodatkowych funduszy, do nabycia będą certyfikaty za blisko 2,7 mld zł.
Oba instrumenty są do siebie bardzo podobne. Różnica sprowadza się właściwie do tego, że obligacje dają z góry ustalony dochód i ich nabycie jest tańsze. Prowizja od certyfikatów jest wyższa, ale też przy dobrym zarządzaniu mogą one przynieść większy zysk.
Konstrukcja umożliwiająca uniknięcie 20-procentowego podatku jest stosunkowo prosta. Chodzi o to, że tuż przed zakończeniem umowy osoby fizyczne, które do końca 2003 r. nie są obciążone podatkiem od zysków na rynku kapitałowym sprzedadzą obligacje lub certyfikaty (traktowane jako papier wartościowy) instytucjom finansowym, które podatek i tak muszą płacić zawsze.
Podatku można też uniknąć, dzięki obligacjom emitowanym przez skarb państwa. Jest to jednak najbardziej skomplikowana operacja, a przez to i relatywnie droga. Dlatego z tej formy skorzystać mogą praktycznie tylko najbogatsi inwestorzy.