7 proc. Polaków deklaruje, że ma długi

Pandemia nie uderzyła w budżety polskich gospodarstw domowych aż tak mocno, jak zakładały prognozy. Większość z nich deklaruje, że ich sytuacja finansowa w tym czasie się nie zmieniła. Pogorszenie odczuło z kolei 28 proc. i było ono spowodowane głównie galopującymi cenami w sklepach. 7 proc. gospodarstw ma jednak problem z terminowym opłacaniem swoich rachunków i rat kredytów - wynika z najnowszego badania, które przeprowadził Kantar dla KRUK SA.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

- Z naszego najnowszego badania wynika, że 28 proc. Polaków w czasie pandemii odnotowało pogorszenie sytuacji finansowej w swoim gospodarstwie domowym. Natomiast 6 proc. wskazało, że ich sytuacja w tym okresie wręcz się poprawiła. Zdecydowana większość Polaków wskazywała jednak, że ich sytuacja finansowa jest stabilna i w zasadzie nie zmieniła się w porównaniu z okresem przedpandemicznym - mówi agencji Newseria Biznes Agnieszka Salach, rzeczniczka prasowa KRUK SA.

Reklama

Z badania przeprowadzonego w październiku br. przez Kantar dla KRUK SA wynika, że 62 proc. polskich gospodarstw domowych nie odczuło wpływu COVID-19 na swoje budżety. Wśród 6 proc., które odczuły poprawę, najczęściej dostrzegały ją osoby posiadające troje lub więcej dzieci (17 proc.) lub te, które powadzą własną działalność gospodarczą (15 proc.). Z kolei na pogorszenie sytuacji najczęściej wskazywały osoby z mniejszych miast, liczących do 100 tys. mieszkańców (34 proc. wskazań), oraz zatrudnione w konkretnych branżach: usługowej (38 proc.), przemysłowej (29 proc.) i budowlanej (29 proc.).

- Są oczywiście także branże, które poradziły sobie dużo lepiej. Jest to głównie branża medyczna oraz sektor związany z administracją publiczną - mówi Agnieszka Salach.

Z badania przeprowadzonego dla KRUK SA wynika, że najczęstszym powodem pogorszenia sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych w czasie pandemii był wzrost wydatków, na który przełożenie ma wysoka inflacja. Na ten czynnik wskazało aż 57 proc. badanych. Z kolei dla 25 proc. gorsza sytuacja była spowodowana obniżką wynagrodzenia, a 16 proc. wskazywało na zamknięcie swojego miejsca pracy w związku z obostrzeniami.

Mimo to 82 proc. gospodarstw domowych zadeklarowało, że dobrze radzi sobie ze spłatą swoich zobowiązań i w terminie opłaca rachunki, raty kredytów etc. W przeciwnej sytuacji jest 7 proc. badanych, u których wystąpiły z tym problemy.

- Co istotne, 39 proc. spośród tych 7 proc. to osoby, które w pandemii z problemem zadłużenia zetknęły się po raz pierwszy - podkreśla rzeczniczka KRUK SA.

Jak wskazuje, spóźnienia w terminowym regulowaniu rachunków i opłat niekoniecznie dotyczą tych gospodarstw domowych, których sytuacja finansowa pogorszyła się w pandemii. 30 proc. z nich zadeklarowało spadek poziomu oszczędności, co może sugerować, że część osób korzysta z wcześniej zgromadzonych środków, aby płacić rachunki w terminie.

- Co ciekawe, 4 proc. Polaków zadeklarowało, że przed pandemią zmagało się z problemem zadłużenia, zaległymi opłatami za różnego rodzaju zobowiązania. Natomiast w tym momencie tego problemu nie mają - mówi Agnieszka Salach.

Statystyki pokazują, że opóźnienia w płatnościach zwykle dotyczą najbardziej podstawowych rachunków: za czynsz (34 proc.), prąd (28 proc.) czy gaz (22 proc.). Blisko co trzecia osoba wskazała też na trudności z terminową opłatą rachunku za telefon, a co piąta - ze spłatą raty pożyczki. Z kolei 11 proc. gospodarstw domowych, które obecnie mają długi, wskazało, że ma problemy z terminowym płaceniem rat kredytu hipotecznego.

- Ponad 40 proc. badanych uważa, że w długi może popaść każdy i jest to prawda. Warto jednak pamiętać, że odpowiedzialność za decyzję, co zrobić z takim zadłużeniem, stoi po stronie osoby, która je posiada. Najważniejsze jest to, żeby nie chować głowy w piasek, otwierać korespondencję, czytać, weryfikować, kontaktować się z wierzycielem i negocjować warunki spłaty zadłużenia w ratach - mówi rzeczniczka KRUK SA.

W październikowym badaniu Kantar zapytał Polaków również o to, jakiej pomocy potrzebują, żeby poradzić sobie z zaległościami finansowymi. Większość oczekuje po prostu porady (43 proc.) albo zmotywowania (29 proc.) do spłaty zadłużenia, choć średnio co czwarty badany wskazał też na konieczność zaciągnięcia kolejnej pożyczki na uregulowanie poprzednich.

- Doskonale wiemy, że jest to droga, która może prowadzić do tzw. spirali zadłużenia - przestrzega Agnieszka Salach.

Co roku 17 listopada obchodzony jest Dzień bez Długów. To inicjatywa, której pomysłodawcą jest KRUK SA. Ma ona na celu promocję racjonalnego zarządzania domowym budżetem i edukację osób zadłużonych, które nie wiedzą, jak poradzić sobie ze spłatą długów. Dzień ten obchodzony jest od 2009 roku.

***

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: długi | rachunki | raty | pożyczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »