Alimenciarze nie przejmują się wydatkami na wyprawkę

Wyprawka szkolna dla dziecka może dziś kosztować nawet 1000 zł. Dłużnicy alimentacyjni raczej się tym nie przejmują i jak tylko mogą unikają płacenia należnych zobowiązań. W rekordowym pod tym względem województwie pomorskim średnie zadłużenie alimenciarza to ponad 23 tys. zł. Taka kwota wystarczyłaby na wyprawkę dla całej klasy.

Koszmar wrześniowych wydatków szkolnych straszy niejedną rodzinę. Po dwóch miesiącach wakacji, podczas których często wydajemy większość oszczędności, konieczność jednorazowego wyłożenia 1000 zł wydaje się nie lada problemem. Zakup podręczników, zeszytów czy przyborów szkolnych to jednak wydatek konieczny, niezależnie od sytuacji materialnej rodziców. Taryfy ulgowej nie mają również osoby samotnie wychowujące dziecko.

Według najnowszych statystyk Rejestru Dłużników ERIF BIG S.A., przeciętny dłużnik alimentacyjny ma zaległość w spłacie, która przekracza 18 tys. zł. Średnia wartość jego pojedynczego zobowiązania wynosi 11 tys. zł. Niechlubni rekordziści to mieszkańcy województwa pomorskiego. Średnia ich zaległości alimentacyjnych (jedna osoba może mieć kilka wyroków zasądzających alimenty) wynosi 23 tys. zł.

- W kontekście wrześniowych wydatków 14 czy nawet 11 tys. zł to ogromna kwota, a średnio właśnie tyle wynosi dług alimentacyjny wobec jednego dziecka - mówi Urszula Okarma, prezes Rejestru Dłużników ERIF BIG S.A. - Jeśli co miesiąc do portfela nie trafia odpowiednia kwota należnych alimentów, na odkładanie pieniędzy na wyprawkę szkolną bardzo wielu samotnych rodziców po prostu nie stać. Wydatek rzędu 1000 zł na książki, opłaty związane z rozpoczęciem roku, a nierzadko nowe biurko dla pierwszaka może się więc okazać katastrofą dla domowego budżetu - dodaje Urszula Okarma. - Oczywiście najbardziej odczuje to samo dziecko i jego opiekun - zauważa Okarma.

Zaległości alimentacyjne to wciąż jeden z najtrudniej egzekwowalnych długów. Osoby unikające takich płatności bardzo często doskonale wiedzą, jak postępować, aby pozostać w zgodzie z prawem i nie uszczuplać swoich dochodów o wydatek związany ze świadczeniem alimentacyjnym. Dużą szansą dla rodziców samotnie wychowujących dziecko i mających problemy z odzyskaniem pieniędzy stała się ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych, która weszła w życie 14 czerwca 2010 roku.

Zgodnie z jej postanowieniami, wszystkie osoby fizyczne, a więc również rodzice, mogą wpisywać swoich dłużników do Biur Informacji Gospodarczej. Jeśli alimenciarz znajdzie się w rejestrze, zostaje praktycznie wykluczony z życia gospodarczego - nie uzyska kredytu, nie kupi sprzętu na raty, nie skorzysta z telefonu czy telewizji na abonament. Wówczas może nauczy się regulować swoje zobowiązania.

Zobacz autorską galerię Andrzeja Mleczki
Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | wydatek | 1000
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »