Banki śmieją się nam w twarz!
Lokata oprocentowana na poziomie 0,5 proc., ROR bez odsetek, spread walutowy na poziomie 60 groszy, koszt pożyczki gotówkowej stanowiący prawie połowę kwoty zadłużenia, oprocentowanie zadłużenia na karcie kredytowej na poziomie 21 proc. Czy to prima aprilis? Niestety to prawdziwa oferta banków - wynika z analizy Expandera.
Z okazji 1 kwietnia Expander przyjrzał się ofercie produktów finansowych w poszukiwaniu tych, które można uznać za primaaprilisowy żart. Przykładów nie brakuje. Pod lupę wzięliśmy lokaty, konta, pożyczki i kredyty, kursy walutowe oraz karty kredytowe.
0,5 proc. na lokacie?
Najbardziej atrakcyjne lokaty są dziś oprocentowane na poziomie 7-8 proc. (depozyt o wartości 5 tys. zł). Są jednak na rynku oferty lokat oprocentowanych na poziomie 1,5 proc.Takie jest np. oprocentowanie standardowych depozytów (miesięcznych, 3-miesięcznych i półrocznych) w Pekao SA. Jeszcze "lepszą" ofertę standardowych lokat ma Bank Pocztowy. Miesięczny depozyt oprocentowany jest na poziomie 0,5 proc., 3-miesięczny na poziomie 1 proc., a 6-miesięczny na poziomie 1,5 proc.
Niskie oprocentowanie lokat standardowych oferuje też m.in. Citibank. Wynosi ono: 1,6 proc. (depozyt miesięczny), 2,1proc. (depozyt 3-miesięczny) oraz 2,2 proc. (półroczny). Co ciekawe, te same banki mają znacznie korzystniejszą ofertę lokat internetowych. Przykładowo, lokata miesięczna w Citibanku, założona przez Internet jest oprocentowana na poziomie nie 1,6 proc., jak standardowa, ale 3 proc., a w Pekao SA nie 1,5 proc., ale 2,65 proc. W Banku Pocztowym miesięczna lokata internetowa jest oprocentowana na poziomie nie 0,5 proc., ale 6 proc., a półroczna nie 1,5 proc., ale 6,35 proc.!
Rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy bez odsetek?
Oprocentowanie kont osobistych jest dziś bardzo niskie, w większości banków na poziomie ułamka procent. Samo to można uznać za primaaprilisowy żart, biorąc pod uwagę rozwinięcie nazwy "ROR". Usprawiedliwiając częściowo banki trzeba jednak dodać, że mają w ofercie rachunki oszczędnościowe, oprocentowane znacznie wyżej od ROR'ów, chociaż mniej funkcjonalne. Z uwagi na dzisiejszą datę warto jednak wskazać banki, które w ogóle nie naliczają odsetek od środków zgromadzonych na koncie osobistym, chociaż i tak nie jest to istotna różnica w stosunku do oprocentowania na poziomie np. 0,1proc. oferowanego przez wiele banków.
Nieoprocentowany ROR ma m.in. mBank (eKonto) czy Lukas Bank (e-Konto). Wybierając taką ofertę trzeba sprawdzić czy bank rekompensuje brak odsetek możliwością dokonywania np. bezpłatnych przelewów czy zakupu funduszy inwestycyjnych bez opłat (mBank).
Oczywiście za debet w ROR trzeba słono zapłacić. W wielu wypadkach oprocentowanie jest bliskie dopuszczalnego prawem limitu, który wynosi obecnie 21proc.
Koszt pożyczki na poziomie 50 proc.?
Expander sprawdził również czy primaaprilisowe propozycje można znaleźć w przypadku pożyczek gotówkowych. Ofertę banków oceniliśmy pod kątem łącznego kosztu kredytu (oprocentowanie i wszelkie dodatkowe opłaty takiej, jak prowizja, ubezpieczenie, opłata przygotowawcza) na przykładzie pożyczki na kwotę 10 tys. zł zaciągniętej na trzy lata. Przeciętnie łączny koszt stanowi ok. 33 proc. wartość pożyczki, a w krańcowym przypadku nawet 23 proc. Są jednak na rynku znacznie droższe pożyczki.
Przykładowo w Raiffeisen Banku stosunek łącznego kosztu do kwoty pożyczki wynosi ponad 49 proc., w Cetelem Banku ponad 46 proc., a w Invest Banku 45,5 proc. To oferta z początku marca, nie z 1 kwietnia.
Kredyt hipoteczny w złotych oprocentowany na poziomie 10 proc.?
Za primaaprilisowy żart, gdyby nim był, można byłoby też uznać ofertę niektórych kredytów hipotecznych. Chodzi o marże kredytowe znacznie odbiegające od obecnie obowiązujących poziomów. Z danych Expandera wynika, że średnia marża dla kredytu w złotych (300 tys. zł, 25 proc. wkładu własnego) wynosi obecnie ok. 2,5 proc., a dla kredytu w euro ok. 3,8 proc. Dostępne są jednak na rynku oferty stanowiące dwukrotność przeciętnej marży.
Przykładowo w Dom Banku dla kredytu w złotych wynosi ona nawet ponad 5 proc., a w Multibanku 6,6 proc. W przypadku tego drugiego jest to jednak oferta standardowa, w ramach promocji można obniżyć marżę do 3,3 proc. Najwyższe marże oznaczają obecnie oprocentowanie na poziomie ok. 10-11 proc. W przypadku kredytów w euro można wskazać ofertę PKO BP z marżą na poziomie 6,77 proc., co daje obecnie oprocentowanie rzędu 8,3 proc.
60 groszy spreadu?
W kategoriach primaaprilisowego żartu można rozważać też dodatkowy koszt kredytu hipotecznego, jakim jest spread walutowy. Wynika on stąd, że bank wypłaca kredyt po kursie niższym, klient spłaca go po kursie wyższym. Kryzys na rynkach finansowych spowodował wzrost spredaów, które wynoszą dziś średnio 20 groszy dla franka szwajcarskiego i 27 groszy dla euro.
Fakt istnienia spreadu podnosi koszt kredytu o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najwyższy spread na rynku konsekwentnie utrzymuje Dom Bank. Wynosi on według stanu na 31 marca prawie 40 groszy dla franka szwajcarskiego i ponad 60 groszy dla euro.
Oprocentowanie na karcie kredytowej na poziomie 21 proc.
Sprawdziliśmy też czy na primaaprilisowy żart nie zakrawa oferta niektórych kart kredytowych. Niestety odpowiedź jest twierdząca. Pod uwagę wzięliśmy karty srebrne i sprawdziliśmy, ile wynosi maksymalne oprocentowanie zadłużenia na karcie? Średnio jest to ok. 18 proc. Tymczasem przykładowo w Banku Pekao i Kredyt Banku oprocentowanie wynosi 21 proc. Jest to obecnie maksymalna dopuszczalna prawem stawka.
Katarzyna Siwek, Jarosław Sadowski