Banki zarobią dodatkowe 300- 400 mln zł

Z czwartku na piątek NBP podwyższy do poziomu rynkowego z poziomu inflacji oprocentowanie części obligacji posiadanych przez banki. Chce w ten sposób skłonić te instytucje do oferowania klientom niższego oprocentowania kredytów i wyższego depozytów. Analitycy obawiają się jednak, że wykorzystają one tę decyzję do zwiększenia swoich dochodów o łącznie 300-400 mln zł.

Z czwartku na piątek NBP podwyższy do poziomu rynkowego z poziomu inflacji oprocentowanie części obligacji posiadanych przez banki. Chce w ten sposób skłonić te instytucje do oferowania klientom niższego oprocentowania kredytów i wyższego depozytów. Analitycy obawiają się jednak, że wykorzystają one tę decyzję do zwiększenia swoich dochodów o łącznie 300-400 mln zł.

NBP chce, żeby od marca wzrosło do poziomu rynkowego oprocentowanie części (60%) obligacji, które w 1999 r. banki objęły w zamian za zmniejszenie rezerwy obowiązkowej. Ich łączna wartość wynosi 7,8 mld zł. Obecnie papiery te są oprocentowane na poziomie inflacji. NBP liczy, że dzięki wyższemu oprocentowaniu tych obligacji banki będą bardziej skłonne do zaoferowania klientom korzystniejszego oprocentowania kredytów i depozytów. W ub.r. rząd wprowadził 20-proc. podatek od odsetek od lokat. Oszczędzanie w bankach stało się w ten sposób mniej atrakcyjne.

Reklama

Analitycy uważają jednak, że klienci banków nie mają co liczyć na wyższe oprocentowanie depozytów. - Zwiększenie przez NBP oprocentowania obligacji nie wpłynie na poziom oprocentowania depozytów i kredytów. Banki przy ograniczonym popycie na kredyty nie potrzebują bowiem dynamicznego wzrostu depozytów - twierdzi Marcin Wróblewski, analityk z DM BZ WBK.

Marcin Materna z DM BIG--BG uważa, że uzyskiwana przez banki marża może maksymalnie wzrosnąć o 0,2 pkt. proc. W związku z tym mogłyby one o tyle obniżyć cenę kredytów, albo podwyższyć oprocentowanie depozytów. - Z punktu widzenia klientów tej wielkości zmiana oprocentowania jest praktycznie niedostrzegalna. W związku z tym można oczekiwać, że banki wykorzystają wyższe oprocentowanie obligacji do zwiększenia swoich dochodów - powiedział analityk DM BIG-BG. Według obecnych szacunków, dzięki zmianie oprocentowania banki uzyskają w sumie od 300 mln zł do 400 mln zł dodatkowych odsetek.

M. Materna szacuje, że na zwiększeniu oprocentowania obligacji do poziomu rynkowego nominalnie najwięcej zyskają największe banki, głównie Pekao, BZ WBK, BPH-PBK, ING BSK oraz Kredyt Bank. Osiągną one dodatkowy zysk w wysokości od ok. 8 mln zł netto do 46 mln zł. Jego zdaniem, z grupy największych banków zmiana najmniej wpłynie na wyniki BRE. W podobnej sytuacji będą również inne banki, które w 1999 r. dopiero rozpoczynały działalność w bankowości detalicznej i zaczynały zdobywać klientów. Instytucje te objęły bowiem stosunkowo niewielką liczbę obligacji.

Przypomnijmy, że w 1999 r. NBP obniżył rezerwę obowiązkową do 5%. Uwolnione w ten sposób środki zostały zamienione na obligacje, które zostały zaoferowane bankom. Wcześniej w formie rezerw odprowadzały one na nieoprocentowany rachunek w NBP 20% wkładów złotowych a'vista, 11% depozytów złotowych oraz 5% wkładów dewizowych. Teraz rezerwa obowiązkowa wynosi 4,5%.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | instytucje | oprocentowanie | bańki | analitycy | one
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »