Będzie przybywać bankowych placówek
Banki nie zamierzają już zamykać placówek. Niektóre planują nawet w najbliższym czasie otwierać nowe - wynika z ankiety przeprowadzonej wśród banków przez Gold Finance.
Zresztą na inną politykę bankom nie pozwalają klienci. Nawet ci stawiający na obsługę internetową wciąż chodzą do oddziałów. - Tak robi aż trzech na czterech posiadaczy bankowych kont w sieci - wynika z najnowszego raportu Internet Banking Monitor 2010, ARC Rynek i Opinia. Tymczasem sieć oddziałów, do których mogą się udać, wcale nie jest imponująca. Pod względem liczby placówek na milion mieszkańców na tle innych krajów Unii Europejskiej Polska wciąż plasuje się poniżej średniej.
W latach 2007 i 2008 oddziały wyrastały jak grzyby po deszczu, przybywało ich ok. tysiąca rocznie. W tym roku jednak nie ma na to szans. W bankach komercyjnych, które poprosiliśmy o ujawnienie planów, w grę wchodzi najwyżej ok. 400-500 nowych punktów łącznie do końca I kw. 2011 r.
Na zwiększenie zasięgu stawiają w Alior Banku, Banku BGŻ i Nordea Banku, a także w Getin Noble Banku. Najbardziej ambitny jest Alior Bank. Z obecnych 223 placówek własnych i franczyzowych do końca tego roku instytucja chce dojść do 400 (głównie liczy na franczyzę). W BGŻ przybędzie ok. 90 oddziałów i ostatecznie będzie ich blisko 420. W Nordea Banku sieć wzrośnie ze 160 do 200 placówek. Bardziej dostępny dla klientów stanie się również Lukas Bank, gdzie ok. 100 punktów kredytowych zostanie zmienionych w uniwersalne placówki obsługi klienta. Do dyspozycji klientów będzie ponad 440 lokalizacji. W ciągu trzech lat o 130 placówek więcej zamierza też mieć Getin Noble Bank. Czy rozwijać sieć, rozważy wkrótce DnB Nord (ma 35 placówek). Wiążące decyzje zapadną jesienią. Pozostałe banki deklarują, że są zadowolone z obecnego stanu.
Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, na koniec I kwartału w Polsce działały 14424 placówki i było ich o niemal 70 więcej niż przed rokiem. Zmiana na plus była jednak wyłącznie zasługą banków spółdzielczych ("wzbogaciły się" o 240 placówek i mają ich 4371). W bankach komercyjnych od marca 2009 do marca 2010 r. ubyło ponad 170 punktów i sieć skurczyła się do 9832 oddziałów.
Jak wynika z ostatnich publikacji Europejskiego Banku Centralnego, uwzględniających dane za 2008 r., pod względem wielkości bankowej sieci (EBC wziął do obliczeń niecałe 13 tys. oddziałów) nasz kraj zajmował 17. miejsce wśród 27 krajów.
W statystykach EBC na 1 mln mieszkańców przypadało w Polsce 339 placówek i było to o 136 mniej, niż wynosiła średnia. Dziś, jeśli posłużymy się liczbą oddziałów publikowaną przez KNF, na 1 mln Polaków przypada blisko 378 placówek bankowych. Czy to dużo czy mało? W zestawieniu EBC z 2008 r. 365 placówek na milion mieszkańców miała Grecja, 399 - Dania, 350 - Węgry, ok. 340 - Rumunia i Słowenia, 315 - Finlandia. Ale już np. Słowacy i Czesi, również Szwedzi czy Brytyjczycy, Irlandczycy i Holendrzy mają na milion osób jedynie ok. 200 punktów bankowych.
Bank niemal za każdym rogiem można natomiast znaleźć na Cyprze i w Hiszpanii. Tam na milion mieszkańców przypadało w 2008 r. odpowiednio 1165 i 1010 oddziałów. Co może zaskakiwać, bardzo blisko do banku mają też Bułgarzy. Milion osób ma tam do dyspozycji prawie 800 placówek bankowych. Tak dobrze nie jest nawet we Francji, czy Portugalii (ok. 600 placówek), nie mówiąc już o Niemczech - 399.
Największe sieci placówek mają w Polsce: PKO BP - 1224 oddziały (i 2132 agencje) oraz Pekao - 1210 (w tym 190 partnerskich). Kolejnym bankiem, którego placówki najłatwiej spotkać, jest BZ WBK. Wraz z 86 franczyzowymi ma ich 600. Na kolejnych pozycjach są Getin Noble Bank - ok. 540, EuroBank, który ma aż 512 oddziałów (w tym 135 franczyzowych) i ING BSK (509). Z siecią poniżej pół tysiąca siódmą pozycję na rynku mają Millennium (468) i BPH (474, w tym 159 franczyzowych). Dalej jest Lukas Bank (443) i Kredyt Bank (388). Prawie 330 oddziałów ma też BGŻ, ale wkrótce zamierza przebić ilość posiadaną przez Kredyt Bank.
Halina Kochalska