Chińskie platformy podbijają Polskę. Ekspert: Wyrzucamy pieniądze w błoto

Kupując jak milionerzy na chińskich platformach, wyrzucamy pieniądze w błoto - powiedział PAP prof. Mariusz Jędrzejko, socjolog. Wskazał, że bazując na technikach manipulacyjnych sprzedawcy potrafią zachęcić do kolejnych zakupów i jedocześnie przedstawić towar jako ten z najwyższej półki, podczas gdy jego jakość jest często zawyżana.

Popularność chińskich platform zakupowych wśród Polaków rośnie. W rozmowie z PAP prof. Mariusz Jędrzejko wskazał, że sukces firm wynika z wieloletniego doświadczenia Chin w wymianie towarów. Podkreślił jednak, że kultura zachodnia inaczej rozumie pojęcie sukcesu. 

- Nas silnie sformatowała w tym względzie kultura konsumpcyjna i medialna, ich myślenie dalekosiężne oraz bardzo silna hierarchizacja społeczna. (...)  Miarą naszego zachodniego sukcesu jest nie tylko zdobycie jakichś zasobów majątkowych czy intelektualnych, ale sam wizerunek. A sukces wizerunkowy jest związany z tym, jak się ubieramy, malujemy, jakie mamy gadżety - czyli po prostu, jak wyglądamy, jakie sprawiamy wrażenie. I jakie logo temu towarzyszy. Tymczasem pojęcie logo w kulturach azjatyckich nie istnieje, to nasz zachodni wymysł. I my, ludzie Zachodu, gotowi jesteśmy za to logo zapłacić dwa razy więcej - wskazał.

Reklama

Zobacz również: Temu podbija Europę. Imponująca liczba użytkowników w Polsce

Chińscy sprzedawcy zachęcają polskich klientów

Ekspert dodał, że Chińczycy, zdając sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mogą zapłacić dwa razy więcej, "zaproponowali naszej cywilizacji tzw. wyrównanie statusów: za nieporównywalnie mniejsze pieniądze dostaniesz coś, co wygląda tak samo jak coś markowego, będzie miało zmienioną tylko jedną literkę albo dodany jeden pasek, ale na to nikt nie zwróci uwagi, a ty zapłacisz za to grosze". 

- Tak naprawdę wykorzystują nasze kompleksy bycia takimi samymi, jak paryżanie, mieszkańcy Hollywood czy bogatych dzielnic Mediolanu - podkreślił.

Zdaniem socjologa zakupy Polaków warte ogółem setki milionów złotych to strata dla polskiej gospodarki. 

- Np. parasolka kupiona na chińskim portalu, będzie wyglądała dokładnie tak samo, jak ta (...), która zapewne posłużyłaby nam do końca życia, a ta zepsuje się przed upływem sezonu. Ale za to na pasażu w Kołobrzegu inne kobiety zauważą nas, a inni mężczyźni będą zazdrościć dresu lub zegarka. Przykłady można by mnożyć, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego, że wydaje nam się, iż kupujemy jak milionerzy na Piazza di Spania lub via Condotti, ale tak naprawdę wyrzucamy pieniądze w błoto. Równie dobrze moglibyśmy palić nimi w kominku. Jesteśmy wprowadzani w błąd, żeby nie powiedzieć oszukiwani, bo na zdjęciach czy filmikach wszystko wygląda perfekcyjnie. Ale nic dziwnego, gdyż pracują nad tym świetni fachowcy umiejący wmówić nam, że kupujemy towary z najwyższej półki, a tak naprawdę to są towary najwyższego dziadostwa - uważa prof. Jędrzejko.

Socjolog wskazuje, że chińskie firmy stosują chwyty marketingowe, które pozwalają przyciągnąć i utrzymać klienta.

- Jeśli ktoś kupi tam cos jeden raz, dziesiąty, trzydziesty, to prawdopodobieństwo, że tam wejdzie, jak będzie chciał coś kupić, będzie nieporównywalnie większe. To klasyczny chwyt: raz wszedłeś do naszego sklepu, więc już cię mamy. (...) Poza tym, działa tu jeszcze jeden mechanizm: nawet jeśli człowiek wchodzi na taką platformę, bo chce kupić jakiś jeden, konkretny produkt, natychmiast otrzymuje ofertę kolejnych produktów z kilkunastu innych dziedzin. I nie jest to przypadkowe, bo wykorzystuje się naturalne zainteresowania np. ogrodem, zbliżającą się wiosnę, czy męskie pasje gadżetami do aut - podkreśla. 

PAP
Dowiedz się więcej na temat: shein | zakupy online
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »