Czarne chmury nad BRE

Grupa akcjonariuszy skupiona wokół BRE może stracić prawo do wykonywania więcej niż 10% głosów na NWZA Elektrimu. Dojdzie do tego, gdy jej nieformalnym członkom zostanie udowodnione działanie w porozumieniu. Sprawą tą zajęła się już KPWiG. Z informacji PARKIETU wynika również, że BRE dopisał do wniosku o zwołanie NWZA Elektrimu swoich klientów bez ich wiedzy.

Grupa akcjonariuszy skupiona wokół BRE może stracić prawo do wykonywania więcej
niż 10% głosów na NWZA Elektrimu. Dojdzie do tego, gdy jej nieformalnym członkom zostanie udowodnione działanie w porozumieniu. Sprawą tą zajęła się już KPWiG.
Z informacji PARKIETU wynika również, że BRE dopisał do wniosku o zwołanie
NWZA Elektrimu swoich klientów bez ich wiedzy.

- Jesteśmy w trakcie wyjaśniania, czy grupa podmiotów związana z BRE, która ma ponad 20% akcji Elektrimu, nie była zobowiązana do ogłoszenia wezwania - powiedział PAP Mirosław Kachniewski, rzecznik KPWiG. Chodzi tu o sygnalizowaną w piątkowym PARKIECIE możliwość, iż działania grupy BRE można interpretować jako porozumienie akcjonariuszy w rozumieniu ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Akcjonariuszy, których łączy takie porozumienie, chcących kupić akcje spółki dające ponad 10% głosów na jej WZA w czasie krótszym niż 90 dni, dotyczy obowiązek ogłoszenia wezwania. Co więcej, wykonywanie prawa głosu z kupionych z naruszeniem prawa akcji jest bezskuteczne.

Reklama

Z nieoficjalnych informacji PARKIETU wynika, że z zaistniałej sytuacji chce skorzystać Vivendi. Francuzi nie osiągnęli bowiem dotychczas porozumienia w toczących się negocjacjach z BRE i najprawdopodobniej nie będą także, wbrew pogłoskom, dokupywać akcji Elektrimu. Zamierzają oni natomiast blokować podjęcie jakichkolwiek uchwał na NWZA Elektrimu (w statucie spółki wymaga się do ich przyjęcia 75-proc. większości) oraz dowodzić właśnie, że grupa BRE nie ma prawa do wykonywania powyżej 10% głosów.

W piątek PARKIET dotarł również do nieoficjalnych informacji, że do wniosku o zwołanie NWZA Elektrimu bez swojej wiedzy dopisani zostali klienci zespołu asset management BRE, na których rachunkach znajdowały się walory spółki. W tym gronie jest m.in. prof. Stanisław Sołtysiński, znany prawnik. Było to dopuszczalne umową o zarządzanie, niemniej nie wszyscy klienci zostali poinformowani o zamiarze umieszczenia ich we wniosku.

Tymczasem kurs akcji Elektrimu wzrósł w piątek o blisko 11% w reakcji na zapowiedzi inwestorów związanych z BRE - Zbigniewa Jakubasa i Ryszarda Opary - o możliwości dalszego zwiększenia zaangażowania w walory Elektrimu. Ich cena przejściowo osiągnęła już nawet 11,2 zł. Ostatecznie jednak sesję zakończyły one na poziomie 10,7 zł. Zwyżce towarzyszyła większa aktywność inwestorów - w trakcie sesji właściciela zmieniło ponad 3,5 mln walorów wobec niespełna 1,2 mln dzień wcześniej. Co ciekawe, ponad 540 tys. akcji sprzedano w jednej transakcji, która została przeprowadzona na początku sesji. Z naszych rozmów z maklerami wynika, iż piątkowe zakupy miały charakter spekulacyjny. Zniknęła też duża podaż, która od kilku sesji pojawiała się na poziomie 9,5-9,8 zł.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Czarne | Czarne chmury | chmura | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »