Czy kredyt we frankach to rzeczywiście zmora spłacających?

Referendum, w którym Szwajcarzy decydowali o zwiększeniu udziału złota w krajowych rezerwach finansowych, stało się impulsem do wznowienia dyskusji o sytuacji osób spłacających kredyty we frankach. Temat, który pojawia się w mediach bardzo regularnie, wciąż budzi duże emocje Polaków.

Analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl przygotowali raport "Frank kontra złoty", który odpowiada na pytanie, czy sytuacja na rynku rzeczywiście jest tak niesprzyjająca dla kredytobiorców, którzy mają zobowiązania w szwajcarskiej walucie.

- Kiedy w Szwajcarii przygotowywano się do decyzji, czy frank powinien mieć większe pokrycie w złocie, w Polsce panowała nerwowa atmosfera związana z potencjalnymi wahaniami kursu - mówi Jacek Kasperczyk - analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.

- Czarne scenariusze zakładały, że raty kredytów drastycznie wzrosną. Żeby sprawdzić, czy dotychczas w lepszej sytuacji byli "frankowcy" czy "złotowcy", przeanalizowaliśmy kredyt hipoteczny w kwocie 300 tys. złotych, zaciągnięty na 30 lat w sierpniu 2008 roku, czyli okresie kiedy kurs franka względem złotego był najniższy i wynosił ok. 2 zł - dodaje Kasperczyk.

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Aktualnie niższe raty płacą osoby, które zdecydowały się na rodzimą walutę - przy przyjętych założeniach oddają bankowi 1350 zł miesięcznie. Kredytobiorcy spłacający swoje zobowiązania we frankach muszą liczyć się z ratami na poziomie około 1940 zł. Duża różnica (ok. 590 zł) to efekt ostatnich obniżek stóp NBP oraz znacznego wzrostu kursu szwajcarskiej waluty. Za franka płaciliśmy w pewnym momencie nawet 2 zł, obecnie aż 3,60 zł.

Należy jednak pamiętać, że klienci banków, którzy przez ostatnie 6 lat spłacali kredyty we frankach, oddali znacznie większą część kapitału, niż ci, którzy postawili na złotówki. Z czego to wynika?

- Przyczyny należy szukać w zdecydowanie niższym oprocentowaniu kredytów we frankach - tłumaczy Kasperczyk. - Nawet obecnie, po odważnych decyzjach RPP, oprocentowanie zobowiązań w złotówkach jest niemal dwuipółkrotnie wyższe niż w przypadku ich odpowiedników denominowanych w szwajcarskiej walucie - dodaje.

Parametrem, który decyduje o tym, w której walucie lepiej mieć obecnie kredyt, jest aktualny poziom zadłużenia osób posiadających takie produkty. Ze względu na wahania kursu, "frankowcy" mają do spłacenia ponad 150 proc. początkowej kwoty kredytu, czyli 468 tys. zł. Osoby, które zdecydowały się na złotówki aż o 200 tys. zł mniej (268 tys. zł.). Porównując te wartości, trzeba jednak pamiętać, że zadłużenie we frankach jest wirtualne, tzn. może się zmieniać w przypadku dalszej niestabilności kursów walut.

Jak wskazują wyniki analizy, obecnie korzystniej prezentuje się sytuacja osób, które nie uległy pokusie niskiego oprocentowania zobowiązań we frankach. "Złotowcy" płacą niższe raty, a ich zadłużenie z miesiąca na miesiąc jest niższe. Warto jednak podkreślić, że przeprowadzone badanie dotyczy osób, które zaciągnęły swoje kredyty, kiedy notowania franka były na historycznie niskim poziomie. Zdecydowanie lepsza jest sytuacja tych, którzy zdecydowali się na to w innym okresie.

Comperia.pl

Dowiedz się więcej na temat: frank szwajcarski | kredyty we frankach | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »