Czy umiesz się od tego powstrzymać?

Jak informuje kalendarz świąt nietypowych, swój dzień ma rozrzutność (31 października) - wówczas, przynajmniej teoretycznie i z przymrużeniem oka, nie powinny ludzi obowiązywać żadne hamulce i granice podczas wydawania pieniędzy...

Na szczęście, niecały miesiąc później obchodzić możemy święto, które znajduje się w opozycji do Dnia Rozrzutności. Jest nim mianowicie Międzynarodowy Dzień Bez Zakupów - Buy Nothing Day, przypadający w Europie w ostatnią sobotę listopada, a w Stanach Zjednoczonych w piątek po Święcie Dziękczynienia. Święto powstało niejako na "zlecenie" coraz częstszej przypadłości mieszkańców Ziemi - zakupoholizmu.

Zakupoholik jest w każdym z nas - zobacz galerię

Reklama

Ten akt niechęci wobec konsumpcji, hipermarketów oraz samych zakupoholików nie ma zbyt długiej tradycji. Po raz pierwszy świat usłyszał o tej akcji w 1992 roku w Kanadzie. Akcję zorganizował Ted Dave, pracujący wtedy w reklamie. Chciał wyrazić w ten sposób swój sprzeciw wobec ciągłego apelu w mediach wzywającego ludzi do konsumpcji. Jego motto "Już dosyć!" (Enough is enough) trafiło do odbiorców w wielu krajach, którzy wspierają od tamtego czasu ideę Dnia bez Kupowania. W Polsce protestujemy od 2000 roku.

Umiesz się powstrzymać?

W ubiegłym roku na prezenty bożonarodzeniowe Polacy wydali 7 mld zł. To więcej niż wynosiłby łączny budżet kilku miast Polski. Wpadamy w szał i nałóg zakupów. Znikają bariery przed wydawaniem pieniędzy, coraz łatwiej dostępne kredyty wrzucają ludzi w pętlę kredytową. Zakupy stają się sposobem na życie i... chorobą.

Zjawisko zakupoholizmu nie jest przypisane ani do żadnej płci ani do grupy wiekowej czy zawodowej, nie "specjalizują się" w nim też żadni konkretni członkowie kółek hobbystycznych.

Przed wykonaniem specjalistycznych badań uważano, że nałogowemu wydawaniu pieniędzy w 90 proc. ulegają kobiety. Jednak naukowcy ze Stanford University School of Medicine udowodnili, jak bardzo stereotypowe było takie założenie. Skłonności do nadmiernego wydawania pieniędzy mają równo i kobiety, i mężczyźni.

Na łamach "American Journal of Psychiatry" główna autorka badań, profesor psychiatrii Lorrin Koran ujawniła, że skala problemu zakupoholizmu w Stanach Zjednoczonych może dotyczyć ponad 15 mln Amerykanów.

Nałogowi zakupoholicy często doświadczają napadu nieodpartej, natrętnej i bezsensownej potrzeby kupowania. Chodzą do sklepów i kupują mnóstwo niepotrzebnych i później niechcianych przedmiotów. Pozbywają się w ten sposób olbrzymich kwot pieniędzy. Jak w typowym uzależnieniu, tak i tym przypadku pojawia się okłamywanie najbliższych na temat zakupów. Konsekwencją jest depresja, bankructwo, rozwody, a nawet próby samobójcze.

Polscy organizatorzy Dnia Bez Zakupów apelują o zwrócenie uwagi na ekonomiczny i podatkowy wymiar globalizmu i wydawania naszych pieniędzy. Według nich, polska gospodarka znajduje się w posiadaniu globalnych inwestorów:

"Koncerny z większościowym udziałem zagranicznych inwestorów (często cieszące się ogromnymi wieloletnimi ulgami podatkowymi) tworzą ponad połowę produkcji krajowej. Większość ich zysków wypływa z Polski. Za markowe produkty spożywcze, tekstylne czy AGD płacimy więc dwa razy - raz w sklepie, a drugi raz w urzędzie skarbowym. W tej sytuacji ideały patriotyzmu gospodarczego nabierają nowej wartości".

Nie tylko chodząc do sklepów można zapaść na zakupoholizm. Równie niebezpieczne i równie uzależniające jest robienie zakupów w internecie. Łatwość, z jaką przychodzi kliknięcie w wyselekcjonowany produkt sprawia, że bez zastanowienia kupujemy w sieci o każdej porze dnia i nocy często niepotrzebne artykuły.

Problem zakupoholizmu wyjaśnia psycholog Anna Gorkowienko: Czy zakupoholizm jest chorobą?
- Zakupoholizm jest chorobą, jest uzależnieniem tak jak hazard, seksoholoizm czy też netoholizm. Od uzależnień typu narkomania lub alkoholizm różni się tym, że nie jest się uzależnionym od substancji psychoaktywnych, nie ma uzależnienia fizjologicznego. Jak rozpoznać u siebie skłonności do zakupoholizmu?
- Jeśli kupujemy pod wpływem impulsu rzeczy, które po powrocie do domu okazują się zupełnie nieprzydatne, wówczas można mówić o skłonności do zakupoholizmu. Natomiast o uzależnieniu możemy powiedzieć wtedy, gdy zupełnie tracimy kontrolę nad takimi impulsywnymi zakupami w efekcie dochodzi najczęściej do zadłużenia (szczególnie niebezpieczne jest posługiwanie się kartami kredytowymi, ponieważ odraczają moment wydania pieniędzy). Mając "moralnego kaca" po takich zakupach, chowamy głęboko po szafach kupione, często nierozpakowane rzeczy. Jak leczyć zakupoholizm?
- Leczenie to wyłącznie psychoterapia, niestety w Polsce nie refundowana przez NFZ (podobnie jak terapia leczenia z seksoholizmu i netoholizmu). Jak sklepy i handlowcy wzbudzają w początkujących czy zaawansowanych zakupoholikach potrzebę kupowania?
- Przede wszystkim rozmaite promocje, które zmazują poczucie winy po bezsensownym zakupie, bo przecież był taki tani. Po drugie półki przy kasach, gdzie znajdują się właśnie produkty które można kupić bezkarnie pod wpływem impulsu (niezbyt drogie, do sprawienia sobie drobnej przyjemności po zakupach lub do zaspokojenia potrzeby, wzbudzonej widokiem właśnie tych rzeczy). Poza tym cały marketing, który wmawia na przykład, że po użyciu szamponu wzrośnie seksapil tego, kto go stosuje. Opowiadają o "nowych" produktach, które zmieniają życie ludzi na lepsze. Po za tym, nowość jest w pewien sposób synonimem zmiany, a tego właśnie chcą zakupoholicy, żeby ich życie się zmieniło. Chociaż nie wiedzą dokładnie jak i na co.

Kto jest podatny na uzależnienie?

Autorzy "Diagnozy Społecznej 2005" zauważają, że istnieje "wyraźna liniowa zależność między wiekiem a materializmem i "zakupoholizmem". Im młodsi, tym bardziej widoczne jest u nich materialistyczne nastawienie i większe nasilenie zamiłowania do zakupów jako takich (wyróżniają się tu zwłaszcza 16-,18-latkowie).

Wykształcenie łagodzi materializm, ale nasila zamiłowanie do zakupów. Z kolei im wyższe dochody, tym słabsze nastawienie materialistyczne. Wyraźnie zatem nastawienie materialistyczne wynika z niedoboru - ci, co nie mają, bardzo chcieliby mieć; ci, co mają, mogą się skoncentrować na czym innym. Jest to zgodne z teorią hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa, która - rzecz upraszczając - głosi: najpierw się trzeba najeść i ogrzać, żeby zapragnąć wizyty w teatrze.

Silnie różnicującym czynnikiem jest status społeczno-zawodowy. Uczniowie i studenci mają najwyższe wskaźniki motywacji zewnętrznej, zakupoholizmu i materializmu. Pod względem materializmu dotrzymują im kroku rolnicy. Po drugiej stronie znajdują się emeryci; u nich poziom poziom materializmu, zakupholizmu i motywacji zewnętrznej jest najniższy.

Jak w przypadku każdego uzależnienia, tak i zakupomaniak powinien zgłosić się do specjalisty - psychologa, terapeuty - by zwalczyć swój nałóg. Wcześniej jednak może na próbę włączyć się w Światowy Dzień bez Kupowania, by przetestować siłę swojego nałogu.

A.J. Kozak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ludzi | święto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »