Długi Polaków rosną. Strach przed bankructwem

Pandemia wyraźnie uszczupliła finanse konsumentów i firm. Na koniec 2020 roku ich łączne zaległości, widniejące w bazie danych Krajowego Rejestru Długów, wyniosły ponad 59,2 mld zł i były o blisko 3,5 mld zł większe niż rok wcześniej. Prawie 11 proc. przedsiębiorców prowadzących mikro, małe i średnie firm alarmuje, że w minionym roku istniało realne ryzyko zlikwidowania ich biznesu.

Oprócz tego, że Polacy mają więcej zaległości finansowych, to zwiększyło się także średnie zadłużenie. W przypadku firm wzrosło od początku roku z 34 912 zł do 39 241 zł. Statystyczny dłużnik z grupy konsumentów miał w Sylwestra do oddania 19 556 zł, a więc o 1 154 zł więcej niż 1 stycznia 2020 roku.

Kosztowna pandemia

Nieco zmalała natomiast liczba dłużników. Jest ich teraz 2 740 828, a więc o ponad 30 tysięcy mniej niż rok wcześniej. 

- Od początku pandemii dokładnie przyglądamy się małym i średnim firmom, bo te dominują w polskiej gospodarce. Przedsiębiorcy w listopadzie ocenili swoją sytuację ekonomiczną gorzej niż w październiku, a w najbliższych trzech miesiącach nie planują inwestycji ani wzrostu zatrudnienia. Ponadto ponieśli dodatkowe koszty na dezynfekcję miejsc pracy i ochronę pracowników, sięgające nawet 25 procent wydatków firm. To dla nich duże obciążenie - informuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Reklama

COVID-19 wyprowadził dużo pieniędzy także z portfeli konsumentów. Na koniec zeszłego roku ich zaległości wyniosły ponad 48 mld zł. To o prawie 2,4 mld zł więcej niż w 2019 roku. Jednak w okresie pandemii zadłużenie Polaków wahało się. W maju spadło o około miliard złotych, rosło do lipca, aby we wrześniu zmaleć. Później systematycznie zwiększało się niemal do końca roku, by w grudniu znowu spaść (o 751 mln zł).

Nie zmieniły się proporcje płci wśród dłużników. Nadal to mężczyźni mają najwięcej niezapłaconych zobowiązań. Ich zaległości sięgają 34,8 mld zł, wobec 13,2 mld zł kobiet. 

Najwięcej do oddania mają osoby w wieku 46-55 lat - aż 14,6 mld zł, czyli o 608 mln zł więcej niż w 2019 roku. Jednak największy skok zadłużenia widać w grupie 36-45 lat, gdzie wzrosło ono aż o 987 mln zł do poziomu 14,3 mld zł. Polacy z tego przedziału wiekowego są najbardziej obciążeni kredytami i ratami za sprzęt domowy i mają na utrzymaniu najwięcej dzieci. Spadło natomiast zadłużenie seniorów. Osoby powyżej 65 lat mają na koncie 4,4 mld zł zobowiązań, choć jeszcze rok temu było to 4,5 mld zł. 

Z największymi problemami finansowymi borykają się mieszkańcy Śląska, którzy muszą oddać 6,8 mld zł. Drugie jest województwo mazowieckie, gdzie zaległości urosły do 6,7 mld zł, a trzecie dolnośląskie z kwotą 4,5 mld zł. 

Konsumenci trochę ostrożniejsi

Jak wynika z badania "Barometr oszczędności", przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie KRD, 38 proc. konsumentów mówi wprost, że ich sytuacja finansowa pogorszyła się. Wielu Polaków stara się panować nad wydatkami, gdyż 39 proc. osób kontroluje je mocniej niż kiedyś. Jednak ponad połowa nie zmieniła swojego podejścia do wydawania pieniędzy i zarządza nimi tak samo jak przed COVID-19.

- Podczas pandemii, kiedy na firmowym koncie liczy się każda złotówka, przedsiębiorstwa są bardziej skrupulatne niż wcześniej w dochodzeniu należności od konsumentów. Widzimy to w zleceniach, jakie do nas wpływają. To także sygnał dla dłużników, że firmy dbają o swoją płynność finansową i nie akceptują niepłacenia za sprzedane towary i usługi - mówi Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Firmy na krawędzi

W zakończonym roku zadłużenie przedsiębiorstw widniejące w bazie danych KRD wzrosło o 11 proc. do niemal 11,2 mld zł. Najgorzej sytuacja wygląda w sektorze jednoosobowych działalności gospodarczych. Firmy z tego kręgu nie uregulowały ponad 6 mld zł, a więc o 917 mln zł więcej niż na koniec 2019 roku. 

- Ta grupa, choć najliczniejsza w polskiej gospodarce, ma najsłabszą pozycję na rynku. Właściciele mikrofirm często muszą czekać na zapłatę przez kontrahentów na końcu kolejki. Nie mają też zaplecza finansowego, więc każdy wstrzymany przelew od partnera biznesowego pogłębia problemy. Wielu przedsiębiorców podkreśla, że pomocą dla nich są środki z tarcz antykryzysowych - tłumaczy Adam Łącki.

Już tylko 37 proc. firm pozytywne ocenia swoją aktualną sytuację finansową. Do 30 proc. wzrosła grupa przedsiębiorców niezadowolonych ze swojego położenia ekonomicznego, a 40 proc. firm spodziewa się jego pogorszenia w najbliższych trzech miesiącach. 

Mniej niż połowa (43 proc.) przedsiębiorców mówi, że jest w stanie funkcjonować bez pomocy państwa, a 22 proc. uważa wręcz, że bez tego nie przetrwa. Oczekują oni przede wszystkim odroczenia lub umorzenia składek ZUS (85 proc.), dofinansowania zatrudnienia (70 proc.) i ulg podatkowych (52 proc.). 

Lęk przed bankructwem

Jak wynika z jeszcze jednego badania przeprowadzonego na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, pod koniec zeszłego roku co dziesiąty przedsiębiorca stracił wiarę, że kiedykolwiek uda mu się przywrócić dawną kondycję finansową biznesu. Prawie 11 proc. mikro, małych i średnich firm wskazywało, że w minionym roku istniało realne ryzyko zlikwidowania ich przedsiębiorstwa.

 Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Teraz bankructwa obawia się ponad jedna trzecia niedużych firm. Lęk przed upadkiem biznesu najpowszechniejszy jest w firmach usługowych i transportowych, a rzadszy w produkcyjnych i handlowych. Natomiast takiego niebezpieczeństwa prawie w ogóle nie dostrzegają właściciele firm budowlanych.

Jacek Brzeski/pgo

Polsat News
Dowiedz się więcej na temat: bankructwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »