Dokarmianie ptaków może nas sporo kosztować. Mandat to nawet 500 zł
Dokarmianie ptaków może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Ten gest dobrej woli zaśmieca miasta, zwabia szczury i sprawia, że ptactwo przestaje szukać naturalnego pożywienia. Nieprofesjonalne dokarmianie może zaszkodzić i ptakom, i naszym portfelom. Nie ma wprawdzie przepisów, które bezpośrednio tego zabraniają, ale straż miejska może wlepić za to spory mandat.
Ptaki dokarmiane w mieście to problem. Ich odchody niszczą elewacje budynków i balkony, są źródłem wirusów i pasożytów niebezpiecznych dla człowieka. Usunięcie takich szkód wymaga dużych nakładów finansowych.
Poza tym rozsypane jedzenie dla ptaków zwabia do miast szczury i myszy. Mając stałe źródła pożywienia, te gryzonie szybko się rozmnażają. Ich rosnąca populacja wyrządza szkody w tkance miejskiej i stwarza zagrożenie epidemiologiczne. Deratyzacja jest również kosztownym przedsięwzięciem.
Polskie prawo nie zabrania wprost dokarmiania ptaków. Straż miejska może się jednak powołać na artykuł 145 Kodeksu wykroczeń, który mówi:
Mandat za dokarmianie ptaków może wynieść od 20 do 500 zł. Jego wysokość zależy od decyzji strażnika miejskiego, który ocenia sytuację i wyrządzone szkody. Mieszkańcy spółdzielni, wspólnot czy ogródków ROD powinni dokładnie się zaznajomić z ich regulaminami. Mogą one zawierać zakazy dokarmiania ptaków na balkonach lub w obrębie osiedli. Takie zakazy nie mają jednak mocy prawnej. Mogą się wiązać z grzywną tylko w wypadku, jeśli dokarmiając ptaki na balkonie, zaśmiecamy otoczenie.
Czytaj też: Kara za wykrywacz metali. Jeśli nie masz specjalnego pozwolenia, grożą nawet dwa lata więzienia
Dokarmiając ptaki, nie tylko przykładamy rękę do niszczenia elewacji i stwarzania zagrożenia dla zdrowia. Nie pomagamy też samym ptakom. Wbrew utartej opinii sypanie ptakom chleba nie jest najlepszym pomysłem. Pieczywo zawiera kwas chlebowy, który zakwasza ptasi układ trawienny. Może się to skończyć biegunkami, kwasicą żołądka i zespołem anielskiego skrzydła. Ta ostatnia choroba u dorosłych ptaków jest nieuleczalna. Poza tym wysypany chleb zawiera zbyt dużo soli i często pleśnieje, co szkodzi ptakom. Karmienie chlebem kaczek czy łabędzi zmienia ekosystem zbiorników wodnych, co może skończyć się rozwojem glonów. Te z kolei wytwarzają substancje toksyczne dla ryb, które są głównym pożywieniem ptactwa wodnego.
Dokarmianie ptaków wędlinami, żółtym serem, słodyczami i słonymi przekąskami bardziej im szkodzi niż pomaga. Są to produkty przetworzone, zawierające zbyt dużo soli i konserwantów. Mogą spowodować choroby, które zdziesiątkują populację ptactwa.
Ptaki należy dokarmiać tylko w takich okresach, kiedy nie są one w stanie same znaleźć sobie pożywienia. Chodzi tu o zimę, wtedy możemy dokarmiać ptactwo aż do wiosny. Najlepiej korzystać wtedy z karmików na balkonach lub w ogrodach. Niekiedy takie karmiki znajdują się również w parkach, a obok nich skrzynki z pokarmem, który można do nich wsypać.
Zamiast chleba, lepiej sypać ptakom mniej przetworzone produkty. Sprawdzą się wszelkie ziarna - od zbóż, przez groch, po słonecznik i kukurydzę czy dynię. Można dokarmiać ptaki surowymi lub suszonymi owocami, a także gotowanymi warzywami. W trakcie ostrej zimy można im podać słoninę lub smalec wymieszany z ziarnami.
Pokarm dla ptaków należy wysypywać zawsze w tym samym miejscu, które powinno być regularnie czyszczone. Pozostałości po pokarmie mogą pleśnieć i szkodzić naszym podopiecznym. W pobliżu karmika warto umieścić poidełko. Wbrew pozorom zimą ptaki mogą mieć problemy ze znalezieniem wody.
Źródła: lasy.gov.pl, opracowanie własne
Czytaj też:
Kara za chodzenie bez koszulki. Upał robi swoje, ale brak ubioru kosztuje
Wakacje kredytowe wydłużone? Prezes PFR: Uzasadnione byłyby 1-2 kwartały