Drożyzna na rynku gazu nie odpuści do końca roku
Niechęć Gazpromu do zwiększenia dostaw gazu przez Ukrainę doprowadziła do bezprecedensowego wzrostu cen w Europie. Notowania spot i futures są bliskie 500 dol. za 1000 metrów sześciennych - pisze rosyjski "Kommiersant". Eksperci wieszczą, że wysokie ceny utrzymają się do końca roku.
Nie tylko ograniczony eksport jest tu kluczowy. Wciąż uzupełniania wymagają europejskie magazyny gazu. Mamy też do czynienia z dużym popytem na LNG w Azji, co powoduje ograniczone dostawy do Europy.
Od początku lipca do Europy trafiło o 12 proc. mniej LNG niż w czerwcu. W ujęciu rocznym z kolei spadek przekroczył 22 proc. Dostawy przejmuje rynek azjatycki, gdzie obserwowany jest wzmożony popyt z powodu wysokich temperatur i rosnącego zapotrzebowania na energię do chłodzenia pomieszczeń.
Tymczasem europejskie magazyny wciąż są na niższym poziomie wypełnienia niż rok wcześniej. Teraz są zapełnione w 55 proc., podczas gdy rok temu było to 80 proc.
W efekcie mamy do czynienia z rekordową zwyżką stawek za gaz. Dotyczy to nie tylko rynku spot, ale również rynku terminowego. Przy czym duży wzrost popytu w Azji winduje dodatkowo ceny LNG na tamtejszym rynku. Są one wyższe niż w Europie o około 70 dol. za 1000 m sześc.
- Zgodnie z oczekiwaniami rozmówców "Kommiersanta", ceny gazu spadną dopiero po uruchomieniu Nord Stream 2, którego komercyjne dostawy na pierwszej nitce mogą rozpocząć się w październiku - podaje rosyjska gazeta.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Maria Belova z Vygon Consulting, cytowana przez "Kommiersanta", podkreśla, że w obecnej sytuacji nie należy spodziewać się zmiany trendu cenowego, zwłaszcza w okresie poprzedzającym sezon grzewczy. Jej zdaniem, ceny gazu do końca roku mogą utrzymywać się w granicach 460-480 dol. za 1000 m sześc. Później mogą zacząć spadać, pod warunkiem jednak, że będziemy mieć do czynienia z "klasyczną" zimą. Jeśli przyjdą duże mrozy, ta prognoza może być już nieaktualna.
Monika Borkowska