e-banki: 6 proc. za wypranie kasy
Kilkadziesiąt tysięcy złotych przepuścił przez swoje konto młody mieszkaniec Stalowej Woli, który skorzystał z internetowej oferty pracy. Niewiele musiał robić. Przyjmował tylko i wysyłał ze swojego bankowego konta pokaźne kwoty pieniędzy. Teraz studentem zajęła się prokuratura. Podejrzany jest o udział w praniu brudnych pieniędzy - wyjaśniają Super Nowości.
Oferta pracy, na którą trafił młody człowiek, wyglądała niewinnie i brzmiała mniej więcej tak: Masz Internet? Zacznij zarabiać 500- 1000 zł miesięcznie, a nawet więcej. Wystarczy konto w banku, skrzynka e-mail i chęci do pracy?. Zarobek wynosił 6 proc. przesyłanej kwoty. Oferta zainteresowała wiele osób na Podkarpaciu. Wybrani przez ogłoszeniodawcę "współpracownicy" zakładali konta bankowe, na które nieregularnie wpływały spore kwoty. Zadaniem posiadaczy kont było przesyłanie otrzymanych środków na inne konta. Warto dodać, że pieniądze do Polski były wysyłane ze Szwajcarii, a należało je przesłać na konta w Rosji, m.in. do Petersburga. Sprawą zajmuje się na Podkarpaciu kilka prokuratur rejonowych, osoby uwikłane w proceder pochodzą bowiem z wielu miejscowości. Każda z nich przesłała w przeliczeniu na polską walutę od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Cały proceder nie był niczym innym, jak praniem brudnych pieniędzy jednej z rosyjskich mafii. Czy młodzi ludzie mieli świadomość, że współpracują z mafią? Jedni przyznają, że mieli takie przypuszczenia, inni absolutnie zaprzeczają. Obecnie w rzeszowskiej prokuraturze gromadzone są materiały w tej sprawie.
Rośnie skuteczność banków w przeciwdziałaniu procederowi "prania pieniędzy" -uważa Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego (GINB) Wojciech Kwaśniak. Kwaśniak uczestniczył w konferencji "Przestępczość korporacyjna. Zapobieganie i wykrywanie", którą zorganizowała Fundacja "Polski Instytut Dyrektorów" i firma konsultingowa Deloitte.
Jak poinformował Kwaśniak, z roku na rok zwiększa się liczba zawiadomień o transakcjach podejrzanych, zgłaszanych przez banki do Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF). W 2003 r. banki komercyjne poinformowały o 508 takich transakcjach, a banki spółdzielcze o 11; w 2005 r. analogicznych zawiadomień było odpowiednio 1181 i 54.
Banki się opierają Rośnie presja wywierana przez nadzór bankowy i GIIF na banki, aby skuteczniej przeciwdziałały "praniu pieniędzy". Ma to związek m.in. z nowymi technologiami, umożliwiającymi anonimowy dostęp do pieniędzy - podkreśla Kwaśniak. Jednocześnie jednak - jak dodaje - rośnie doświadczenie osób zajmujących się w bankach zwalczaniem procederu "prania pieniędzy". Jego zdaniem, dalszych udoskonaleń wymaga ustawa z 16.11.2000 r. o przeciwdziałaniu temu procederowi (Ustawa o wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł oraz o przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu; nowelizowana w 2004 r.). Ustawa definiuje tzw. instytucje obowiązane (np. banki, domy maklerskie, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, zakłady ubezpieczeń, fundusze inwestycyjne, Poczta Polska, domy aukcyjne, antykwariaty, adwokaci, radcy prawni, prawnicy zagraniczni) i nakłada na nie szereg obowiązków związanych z zapewnieniem tzw. "czystości obrotu".
Identyfikacja klientów Należą do nich m.in. obowiązek identyfikacji swoich klientów oraz obowiązek rejestracji i informowania GIIF o transakcjach powyżej 15 tys. euro oraz tzw. transakcji podejrzanych, tj. takich, przy których zachodzi podejrzenie, że pieniądze będące ich przedmiotem pochodzą z nielegalnych źródeł.Jak powiedział Kwaśniak, krąg podmiotów objętych ustawą powinien być rozszerzony o stowarzyszenia.