Eureko mówi "tak" dla EBOR

Szefowie Eureko twierdzą, że są szanse na kompromis w PZU. W roli rozjemcy mógłby wystąpić EBOR. Nie widzą natomiast miejsca dla PKO BP.

Szefowie Eureko twierdzą, że są szanse na kompromis w PZU. W roli rozjemcy mógłby wystąpić EBOR. Nie widzą natomiast miejsca dla PKO BP.

Toczący się od ponad trzech lat spór między Ministerstwem Skarbu Państwa (MSP) a holenderskim holdingiem Eureko, dwoma największymi udziałowcami PZU, ma szansę na rychłe rozwiązanie. Zagraniczny inwestor obiecuje, że nie będzie zajmował nieprzejednanej postawy.

- 100-proc. wywiązanie się z umowy prywatyzacyjnej nie musi być dla nas jedynym rozwiązaniem. Zawsze powtarzaliśmy, że przede wszystkim zależy nam na upublicznieniu spółki i "wyrwaniu" jej z rąk państwa. PZU potrzebuje przede wszystkim profesjonalnego zarządu, przejrzystej polityki i wprowadzenia na giełdę - zapewnia Ernst Jansen, wiceprezes Eureko.

Reklama

Gotowość do rozmów

Jego zdaniem, państwo nie jest dobrym właścicielem. Powód? Podejmuje decyzje głównie według klucza politycznego. Eureko walczyło dotąd z wiatrakami, bo resort trzyma w swoich rękach ponad 55 proc. akcji ubezpieczeniowego giganta. Mimo to Holendrzy wciąż są gotowi do rozmów.

- Mam nadzieję, że uda nam się zmienić rzeczywistość po rozmowach z ministrem Jackiem Sochą - wyjaśnia wiceszef Eureko.

Zaproponowane przez MSP na ostatnim spotkaniu obu akcjonariuszy rozwiązanie sporu nie zostało przez Eureko przekreślone. Przypomnijmy, że resort powrócił do koncepcji, która zakładała dopuszczenie do grona akcjonariuszy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR).

- Mam nadzieję, że minister Socha w niedługim czasie zasiądzie z nami ponownie do rozmów. Rozwiązaniem mogłoby być dopuszczenie do grona akcjonariuszy niezależnego partnera finansowego. Z pewnością nie mogłoby to być PKO BP, które też znajduje się w rękach państwa - mówi Ernst Jansen.

Czekanie na arbitraż

Znalezienie pola do kompromisu nie oznacza jednak, że Eureko wycofa pozew przeciwko polskiemu rządowi z sądu arbitrażowego.

- Spór nie dotyczy złamania umowy prywatyzacyjnej, lecz niewywiązywania się Polski z międzynarodowej umowy o traktowaniu inwestorów. Na razie nie mamy żadnego powodu, aby wycofać pozew z arbitrażu. Poczekamy na decyzję sądu - twierdzi Ernst Jansen.

Na rozstrzygnięcie poczeka także MSP.

- Nie widzę możliwości dalszej prywatyzacji PZU w momencie, gdy w sądzie arbitrażowym toczy się sprawa. Sprzedaż akcji PZU w obecnej sytuacji spowodowałaby zaniżenie ich wartości - uważa Jacek Socha.

Pierwsza rozprawa jest wyznaczona na 6 września. Jeśli Eureko wygra, Polsce grozi wysokie odszkodowanie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA | PZU SA | MSP | Eureko | EBOR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »