Firmy paliwowe o zbliżającej się opłacie emisyjnej
PKN Orlen i Grupa Lotos powtórzyły, że opłata emisyjna nie przełoży się na ceny końcowe paliw dla kierowców. Opłata ta, według założeń, ma wynosić 8 groszy netto od każdego litra oleju napędowego lub benzyny.
Pełnomocnik premiera do spraw programu Czyste Powietrze Piotr Woźny wyjaśnił, że opłata emisyjna będzie narzędziem do finansowania poprawy jakości powietrza. Będzie przeznaczona między innymi na walkę ze smogiem i rozwój elektromobilności.
Według założeń, pieniądze z opłaty emisyjnej trafią w 85 procentach do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a w 15 procentach do Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.
Główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski podtrzymał zapowiedź, że spółka nie przerzuci opłaty emisyjnej na klientów. Dodał, że jest to rozwiązanie korzystne dla firmy, konsumentów i gospodarki kraju.
W jego ocenie, poprawa powietrza w Polsce wymaga sporych inwestycji. Adam Czyżewski wyjaśnił, że standardową praktyką w krajach, które prowadzą aktywną politykę w tym zakresie, jest finansowanie takich inwestycji z opłat emisyjnych. "W odróżnieniu od podatków są to opłaty celowe, to znaczy są to pieniądze na finansowanie określonych zadań" - podkreślił główny ekonomista PKN Orlen.
Pozytywnie o nowym rozwiązaniu wypowiada się też wiceprezes Lotos Paliwa, Adam Pawłowicz. "Grupa Lotos systematycznie inwestuje w innowacje, w tym projekty związane z rozwojem elektromobilności i paliw alternatywnych. Sądzimy, że możliwość skorzystania z tego funduszu zwiększy nasze możliwości w tym zakresie" - dodał Adam Pawłowicz.
Planuje się, że nowe przepisy wejdą w życie na początku przyszłego roku. Według szacunków, roczne wpływy z opłaty mogą wynieść miliard 700 milionów złotych.
Opłata emisyjna w cenie paliw, w wysokości 8 gr na litr, jest negatywna dla sektora finansów publicznych i spowoduje wzrost inflacji - napisali przedstawiciele MF w uwagach do projektu nowelizacji.
Dodali, że może również spowodować wzrost szarej strefy oraz niższe wpływy z podatku CIT i PIT. MF zwrócił również uwagę, że wprowadzenie opłaty emisyjnej jest negatywne dla sektora finansów publicznych.
"Projekt ma negatywny wpływ na sektor finansów publicznych (pogorszenie wyniku). Dodatkowo, w przypadku kiedy wpływy z opłaty emisyjnej zostaną zaklasyfikowane jako wpływy z podatków wg ESA2010 oraz przekroczą próg 0,03% PKB istnieje ryzyko zwiększenia negatywnego wpływu na sektor poprzez efekt działania stabilizującej reguły wydatkowej" - napisano.
Proces "czyszczenia" powietrza w Polsce powinien się zakończyć w 2027 r. Przygotowujemy się do wynegocjowania z Unią Europejską programu operacyjnego "czyste powietrze" w ramach perspektywy budżetowej 2021 - 2027 - powiedział w poniedziałek pełnomocnik rządu ds. walki ze smogiem Piotr Woźny.
Jak dodał, w Komisji Europejskiej nikt nie kwestionuje konieczności wprowadzenia takiego programu w Polsce, Bruksela oczekuje jedynie, że wykażemy się zdolnością wydatkowania pieniędzy na walkę o czyste powietrze w Polsce.
Jednym ze sposobów pozyskania krajowych środków na oczyszczenie powietrza w Polsce jest wprowadzenie - od stycznia 2019 r. opłaty emisyjnej, czyli opłaty od benzyny i oleju napędowego w ramach nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, powstanie Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, którego zadaniem będzie finansowanie projektów związanych z rozwojem elektromobilności oraz transportu opartego na paliwach alternatywnych.
Główne źródła przychodów FNT to nowa opłata emisyjna oraz pewna część wpływów z akcyzy od paliw płynnych. Opłata emisyjna ma mieć wysokość 80 zł na 1000 litrów benzyny lub oleju napędowego. Do FNT trafiałoby 15 proc. wpływów, pozostałe 85 proc. trafiałoby do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki na cele walki z zanieczyszczeniami powietrza. Od 2020 r. do FNT ma też trafiać 0,5 proc. wpływów z akcyzy od paliw, w 2021 r. - 1 proc., a od 2022 r. - 1,5 proc., a także pewne środki z PSE i opłaty zastępczej.
Jak mówił Woźny, szacuje się, że będzie to ok 1,7 mld rocznie, z czego 85 proc. przypadnie na Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zaś 15 proc. na Fundusz Niskoemisyjnego Transportu.
Woźny podkreślił, że jakości powietrza w Polsce nie da się poprawić, bez zapewnienia finansowania. "Mamy kilka lat na to, by poprawić tę jakość, jeśli tego nie zrobimy to grozi nam kara (...) najwyższy wymiar kary może oscylować do nawet 0,5 mld zł rocznie.
Podczas poniedziałkowej konferencji przedstawiciele dwóch największych polskich spółek paliwowych PKN Orlen i Lotos podtrzymali wcześniejsze deklaracje, że nie przerzucą kosztów opłaty paliwowej na klientów. Jak dowodził główny ekonomista płockiego koncernu Adam Czyżewski taka operacja mogłaby być dla spółki nieopłacalna. "Przeprowadziliśmy analizy(...) z których wynika, że konsumenci na wzrost ceny paliwa reagują zmniejszeniem popytu" - przekonywał.
Wtórował mu wiceprezes spółki Lotos Paliwa z Grupy Lotos Adam Pawłowicz, który wskazywał jednocześnie na szanse, jakie Lotosowi dają środki z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Inwestujemy w obszar innowacyjny, w tym w rozwój elektromobilności i innych paliw alternatywnych" - zaznaczył Pawłowicz.
PAP
...............
- Już teraz podatki ściągane od kierowców są większe niż wydatki na takie inwestycje - mówił w rozmowie z MarketNews24 dr Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR.
- Wpływy z podatków obciążających kierowców dały w 2016 r. 35 mld zł, a publiczne inwestycje w drogi to tylko 20 mld zł. Posłowie PiS chcieli już w zeszłym roku utworzyć Fundusz Dróg Samorządowych, z którego mają być finansowane remonty.
Na ten fundusz złożą się kierowcy. Paliwa mają podrożeć o 24-25 groszy za litr. Rząd chce uzbierać 5 mld zł rocznie oraz dodatkowy miliard z VAT.
Co się stało z 15 mld zł? O tym w materiale wideo.