Fundusz poręczeń ma kłopotliwy prezent

Krajowy Fundusz Poręczeń Kredytowych dostanie tzw. resztówki o wartości nominalnej 1 mld zł. Jednak w rzeczywistości będą warte pięciokrotnie mniej, a na dodatek niełatwo będzie znaleźć potencjalnych kupców.

Krajowy Fundusz Poręczeń Kredytowych dostanie tzw. resztówki o wartości nominalnej 1 mld zł. Jednak w rzeczywistości będą warte pięciokrotnie mniej, a na dodatek niełatwo będzie znaleźć potencjalnych kupców.

Krajowy Fundusz Poręczeń Kredytowych (KFPK), działający przy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), otrzymał do tej pory od Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP) mniejszościowe pakiety akcji zaledwie 8 z 39 przeznaczonych na ten cel spółek.

- Szacujemy, że wartość rynkowa tych udziałów wynosi niespełna 9 mln zł. Trwają procedury związane z kolejnymi pakietami. Nie jest to jednak takie proste - mówi Tomasz Sypuła, dyrektor Krajowego Funduszu Poręczeń Kredytowych.

Pozostałe do przekazania pakiety wyceniono wstępnie na około 25 mln zł. To jednak wartości czysto teoretyczne. Do tej pory KFPK nie sprzedał bowiem ani jednej akcji otrzymanej od MSP, a dopiero po takich transakcjach będzie mógł wykorzystać pieniądze na wsparcie systemu poręczeń kredytowych dla przedsiębiorców. Połowa środków trafi do regionalnych funduszy poręczeń kredytowych, połowa do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która wesprze tymi środkami fundusz pożyczkowy.

Reklama

Kto to kupi?

Nie wszystkie spółki zaproponowane w lutym przez MSP ostatecznie trafią do funduszu poręczeń. - Okazało się, że niektóre są w likwidacji albo trzeba podnieść ich kapitał, a więc do nich dopłacić - wyjaśnia Tomasz Sypuła.

Nie wiadomo, według jakiego klucza MSP stworzyło listę spółek dla KFPK. Znalazły się na niej spore pakiety akcji lub udziałów np. Agrosu Fortuny, TUnŻ Warta Vita, Gaspolu czy Igloomeatu Sokołów, ale także jedna akcja Polpłytu z Bydgoszczy czy cztery udziały w Gorzowskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Mniejszościowe udziały w często mało atrakcyjnych przedsiębiorstwach mogą być trudne do sprzedaży.

- Oczywiście, że lepiej byłoby, gdyby były to udziały np. w spółkach giełdowych, które łatwo wycenić i sprzedać. Tak się jednak nie stało - dodaje dyrektor KFPK.

Także sprzedaż udziałów w dobrych przedsiębiorstwach może być trudna. KFPK dysponuje bowiem pakietami poniżej 25 proc., a najczęściej pozostałe udziały kontroluje inwestor branżowy. Z trudem można znaleźć wytłumaczenie, dlaczego inwestor miałby powiększać i tak już kontrolny pakiet. Oficjalnie inwestorzy nie chcą się wypowiadać.

To nie koniec

Na początku przyszłego roku można spodziewać się kolejnej listy spółek, których pakiety mniejszościowe zasilą fundusz poręczeń. Ministerstwo Skarbu Państwa szacuje, że wartość księgowa wszystkich resztówek pozostałych po prywatyzacji wynosi około 1 mld zł. Możliwa do uzyskania kwota ze sprzedaży tych walorów została określona na 200 mln zł, i to w horyzoncie 10 lat. Rocznie KFPK ma otrzymywać akcje wartości około 20 mln zł. Zakłada się więc, że wszystkie pakiety mniejszościowe po zakończonych prywatyzacjach trafią do funduszu.

Być może MSP zdecyduje się także przekazać do KFPK akcje w niestrategicznych spółkach giełdowych. Ta lista obejmuje ponad 70 przedsiębiorstw, a są na niej np. niewielkie pakiety Hutmenu, Pozmeatu i Budimexu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: prezent` | MSP | prezent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »