Hodowcy ziemniaków ostrzegają: Zbiory będą mniejsze, a ceny wyższe
Rolnicy z całej Europy już teraz ostrzegają przed podwyżkami cen ziemniaków w tym sezonie. Średnio mowa o podwyżkach rzędu 10 proc. Wszystkiemu ma być winna deszczowa pogoda, ale to niejedyne wyzwanie.
Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że przeciętny Polak zjada rocznie 101 kg ziemniaków. Sami produkujemy ponad 9 mln ton tego warzywa rocznie, a już wkrótce te dane mogą ponownie się zmienić. W ciągu ostatnich lat cena ziemniaka wzrosła wyraźnie, a sezon 2024 przyniesie kolejne podwyżki. Czy Polacy będą zmuszeni rzadziej sięgać po ulubiony dodatek skrobiowy?
O kryzysie plantacji ziemniaków mówi, cytowany przez BBC, hodowca ziemniaków z Irlandii Północnej. Skarży się on na pogodę, która uniemożliwia pracę maszyn na polu. William Gilmore mówi o niedoborach ziemniaków, rosnących cenach, a cały marzec wręcz spisuje na straty. Wszystko przez zbyt dużą ilość opadów, której nie lubią hodowcy, ani same ziemniaki. - To była bardzo trudna wiosna, ale tak naprawdę pogoda od lipca ubiegłego roku była bardzo trudna i przez cały czas padało dużo deszczu - mówi Angus Wilson z Wilson's Country, firmy zajmującej się pakowaniem i przetwarzaniem ziemniaków, cytowany przez BBC.
Przedstawiciel branży tłumaczy, że to oznacza zbiory niższe o 10 proc., a problemem jest nie tylko ilość ziemniaków, ale także ich spadająca jakość. - W całej Europie będzie to bardzo trudny rynek przez najbliższe prawdopodobnie trzy miesiące - mówi Wilson i dodaje, że jeśli uda się zasiać plony pod koniec kwietnia, to sytuacja może się wyrównać, jednak wszystko będzie zależało od pogody.
Rolnik dodaje, że w tym momencie uprawa ziemniaka kosztuje około 3 tys. funtów za akr (ok. 40 arów), a zyski zależą od tego, co ostatecznie z ziemi wyjdzie. A obecnie rolnicy walczą też ze skutkami niedoborów sadzeniaków i już niemal wyczerpanych zapasów ziemniaka w chłodniach. Skutki tego stanu odczują nie tylko hodowcy, ale także klienci.
Problemem dla rolnictwa i całego świata jest obecnie rosnąca ilość anomalii pogodowych, które zaliczamy do skutków zmian klimatycznych. Już nie tylko susze, powodzie, pożary i sztormy zaburzają produkcję żywności na świecie. Wyzwaniem w tym roku jest także wiosna, która pojawiła się zbyt szybko. Na ten moment nawet drobne przymrozki mogą oznaczać straty nawet kilkudziesięciu procent produkcji, ale wiosna w 2024 roku przyszła na tyle szybko, że brakuje jeszcze owadów, które zapyliłyby kwitnące już wiśnie, jabłonie czy śliwy.