Nie mają na wypłaty, chcą kupić miski dla psów. "Pracownicy Poczty są wściekli"
Sytuacja finansowa Poczty Polskiej nie jest najlepsza. Tymczasem jedną z pierwszych decyzji podjętych po powiadomieniu o redukcji zatrudnienia, było ogłoszenie zakupu misek dla psów. Pracownicy Poczty są oburzeni, a wszystkie związki zawodowe zjednoczyły się przeciwko planom państwowej spółki. Łączny koszt misek dla zwierząt może sięgnąć nawet pół miliona złotych.
Poczta Polska w ostatnich tygodniach ogłosiła redukcję zatrudnienia nawet o 5 tys. etatów. Wszystko przez to, że państwowa spółka znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, a prawdziwe wyzwanie ma stanowić wypłata wynagrodzeń, zwłaszcza w kontekście rosnącej płacy minimalnej.
"Zmiana wysokości wynagrodzenia minimalnego, to dodatkowy koszt w wysokości blisko 550 mln zł rocznie" - pisał niedawno Sebastian Mikosz, pełniący obowiązki prezesa PP, w oświadczeniu skierowanym do pracowników PP.
Poczta ma balansować na granicy możliwości świadczenia usług - wynika z ostatniego posiedzenia senackiej komisji. Około 80 proc. pracowników zarabia minimalną pensję, a nawet 80 proc. placówek nie przynosi zysków. Żeby być wypłacalnym, PP musiała zaciągnąć kredyty.
Z informacjami na temat planowanych zwolnień w państwowej spółce, zbiegła się również wieść o tym, że centrala Poczty zamierza przeznaczyć pieniądze na dodatkowy wydatek.
Jak podaje "Rzeczpospolita" Poczta Polska chce kupić miski dla psów dla każdego oddziału. Taki zakup miałby ocieplić wizerunek firmy jako przyjaznej zwierzętom.
Decyzja zarządu spółki miała rozwścieczyć pracowników Poczty. Kupno misek do placówek dla PP może nie jest spektakularnym wydatkiem, ale - jako donosi dziennik - pracownicy zaznaczają, że spółka ma ważniejsze problemy i wydatki.
Na pracowniczym forum mają wskazywać, że "w sytuacji, kiedy Poczta tonie w długach, a jakość świadczonych usług jest coraz gorsza, teraz ma być wyznaczona osoba do pilnowania miski i uzupełniania w niej wody. A wszystko w ramach dotychczasowych obowiązków".
Poczta Polska podkreśla, że wielu pracowników podziela pogląd, że placówki muszą stać się miejscami bardziej przyjaznymi dla klientów i i prezentuje pozytywne komentarze. "Mnie korona z głowy nie spanie, żeby nalać świeżej wody czy wystrzeć podłogę" - napisał jeden z pocztowców. "W czym problem, pracuję w filii wiejskiej, wchodzą do mnie z pieskami od zawsze, nigdy nie miałam z tym problemu, jeden nawet ukradł mi maskotkę i pani zwróciła nieuszkodzoną" - dodał drugi.
Przeciw planom zakupu misek dla psów jednogłośnie wystąpiły wszystkie związki zawodowe.
Jak tłumaczy centrala Poczty, chce, żeby placówki w całej Polsce stały się bardziej "przyjazne dla klientów". Koszt zakupu misek na wodę dla zwierząt ma być niewielki w stosunku do korzyści dla państwowej Poczty.
Miska z mocowaniem na śruby może kosztować około 30 zł, do tego jednak trzeba doliczyć koszt montażu. Biorąc pod uwagę, że PP ma sieć 7,6 tys. placówek, filii i agencji na terenie całego kraju, to według wyliczeń, wydatek sięgnąłby nawet 500 tys. zł - to równowartość miesięcznej płacy minimalnej dla 90 pracowników, która od lipca wyniesie 4300 zł miesięcznie brutto, a więc 5180 zł w kosztach pracodawcy.