Informatyzacja ZUS może mieć międzynarodowe reperkusje
Zmuszanie przedsiębiorców do korzystania z programu Płatnik, a co za tym idzie do kupna systemu operacyjnego z rodziny Windows, znajduje coraz więcej przeciwników.
Zmuszanie przedsiębiorców do korzystania z programu Płatnik, a co za tym idzie do kupna systemu operacyjnego z rodziny Windows, znajduje coraz więcej przeciwników. ZUS nie oferuje bowiem programu Płatnik dla innych systemów operacyjnych, ani nie chce upublicznić dokumentacji technicznej pozwalającej na samodzielne tworzenie podobnych aplikacji. Firma Apple sugeruje, że jeśli stanowisko ZUS w tej sprawie się nie zmieni, to złoży skargę na polski rząd w Brukseli.
Przygotowana przez rząd nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach społecznych zobowiązuje przedsiębiorców do przesyłania dokumentów rozliczeniowych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przez Internet. Byłoby to związane z koniecznością wykorzystywania przygotowanego przez Prokom Software programu Płatnik i jego modułu do teletransmisji. Choć sama aplikacja rozpowszechniana jest bezpłatnie, aby z niej skorzystać część małych firm musiałaby kupić komputer. Szacuje się, że z tego powodu nabywców znalazłoby 100-150 tys. komputerów klasy PC oraz taka sama liczba systemów operacyjnych Windows produkowanych przez Microsoft. Program Płatnik nie jest bowiem przystosowany do działania w innym środowisku.
Zmuszaniu przedsiębiorców do kupowania systemu operacyjnego konkretnej firmy, sprzeciwili się użytkownicy systemu Linux związani z wydawnictwem Software. Na stronie macierzystej miesięcznika LinuxPlus oraz w serwisie linuxnews.pl, prowadzonym przez spółkę MotherShip Poland Internet Holdings, właściciela portalu Ahoj, zamieścili oni w tej sprawie petycję. Protest podpisało ponad 2285 osób, głównie studentów i informatyków. W dniach 27-28 lipca 2000 r. jednobrzmiące kopie petycji zostały wysłane do Lesława Gajka, prezesa ZUS i Ewy Lewickiej, wiceminister pracy i polityki socjalnej, a jednocześnie pełnomocnika rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego.
Udostępnienia programu Płatnik lub jego odpowiednika, działającego w oparciu o inny system operacyjny niż Windows, domaga się coraz więcej podmiotów. Oświadczenia w tej sprawie wydały spólka 7bulls.com oraz skupiające 10 niewielkich firm informatycznych Polskie Konsorcjum Firm Linuksowych.
- Uważamy, że istnienie programów "Płatnik" i "Przekaz Elektroniczny" wyłącznie na platformie Windows za fakt, który nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia. Jesteśmy zdania, że przedsiębiorcy i instytucjonalni użytkownicy obu programów powinni mieć możliwość wyboru, na jakiej platformie systemowej je stosują. Dla większości podmiotów - przedsiębiorców, ale i instytucji sfery budżetowej - nie jest bez znaczenia, że Linux jest systemem, który nie wymaga opłat licencyjnych. Podmioty te nie powinny być zmuszane do stosowania rozwiązań, które są dla nich mniej korzystne - uważają Cezary Augustynowicz i Stanisław Borkowski, członek zarządu i dyrektor zarządzający 7bulls.com.
- Firmy skupione w Polskim Konsorcjum Firm Linuksowych z dużą uwagą obserwują rozwój sytuacji związanej z promowaniem przez agendy rządowe RP oprogramowania działającego na platformie Windows. PKFL obawia się, że reforma ubezpieczeń społecznych w Polsce mogła stać się platformą promocji jednego konkretnego systemu operacyjnego i jednego producenta komputerów - twierdzi Cezary Cichocki, prezes Polskiego Konsorcjum Firm Linuksowych.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele polskiego oddziału firmy Apple, której komputery pracują w oparciu o własny system operacyjny MacOS. Dla nich kwestia dostosowania programu Płatnik do innych systemów operacyjnych niż Windows nie jest jednak sprawą czysto software'ową.
- Uwzględniając nasz udział w rynku komputerów i szacunki dotyczące zapotrzebowania na nowy sprzęt, sądzę, że moglibyśmy sprzedać 2-3 tys. maszyn więcej. Dla firmy, która sprzedaje około 10 tys. komputerów rocznie jest to znacząca ilość - podkreśla Janusz Borodziński, wiceprezes ds. technologicznych Apple IMC Poland.
Dyskusyjne bezpieczeństwo
ZUS zapłacił za program Płatnik 1,6 mln zł. Stowrzono go po to, by ułatwić komunikację z zakładem dużym firmom i instytucjom. Stanowią one około 5 proc. płatników, ale przekazują składki za 50 proc. ubezpieczonych.
- Koncepcja aplikacji zakłada jej działanie jedynie na platformie Windows, ponieważ grupa użytkowników innych systemów operacyjnych jest bardzo mała - twierdzi Anna Warchoł, rzecznik ZUS.
Założenia te przyjęto jednak, gdy nie mówiło się jeszcze o obowiązku korzystania z Internetu przy dostarczaniu dokumentów do ZUS, a więc gdy aplikacja mogła stanowić pomoc dla płatników składek, ale jej wykorzystanie nie było obligatoryjne, a co za tym idzie nie zmuszało nikogo do kupna systemu operacyjnego firmy Microsoft. Obecnie sytuacja się zmieniła i to właśnie niepokoi zwolenników innych systemów operacyjnych. Żądają oni udostępnienia otwartego standardu aplikacji, co umożliwiłoby tworzenie odpowiedników Płatnika dla innych systemów operacyjnych.
- Nie podoba się nam, że ZUS za pieniądze podatników finansuje aplikacje pracującą tylko w systemie Windows. Nie oczekujemy jednak, żeby sfinansował program dla systemów Mac OS czy Linux. Wystarczy, aby upubliczniono warunki techniczne jakie powinna spełniać taka aplikacja. Do stworzenia odpowiedniego oprogramowania spróbujemy zachęcić naszych partnerów. Być może uzyskamy na to jakieś pieniądze z centrali Apple - podkreśla Janusz Borodziński.
ZUS i Prokom po części spełniły już te oczekiwania. Powszechnie dostępna jest specyfikacja plików KEDU (Kolekcja Elektronicznych Dokumentów Ubezpieczeniowych) umożliwiająca samodzielne dostosowanie systemów kadrowo-płacowych pracujących w innym środowisku niż Windows do wymagań KSI ZUS. Nadal nie udostępniono jednak podobnych informacji o warunkach przesyłania dokumentów do ZUS przez Internet. Oficjalna wersja głosi, że jest to związane z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa transmisji. Nie wszyscy zgadzają się jednak z takim stanowiskiem.
- Jednym z najpopularniejszych istniejących pakietów kryptograficznych jest PGP Philipa Zimmermana. Jest on rozprowadzany wraz z kodem źródłowym - zauważa Artur Skura, redaktor naczelny miesięcznika LinuxPlus, inicjator protestu przeciwko zmuszaniu podatników do zakupu systemu operacyjnego Windows.
- Zatajenie implementacji znane jest jako "security by obscurity", to najgorsza forma fałszywie pojmowanego bezpieczeństwa. Za "security by obscurity" często kryje się słaby kryptograficznie algorytm, który nie gwarantuje odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Jest on dobry dopóty, dopóki nikt go nie zna. Jednak nie jest to żadne zabezpieczenie. Ludzie potrafią je ominąć, zgadnąć lub poznać w inny sposób. Przykładem może być algorytm RC4, który nigdy nie został opublikowany, a jednak po jakimś czasie na listach dyskusyjnych pojawił się programik, który dawał takie same rezultaty dla takich samych danych. W tym przypadku życie zweryfikowało poprawność algorytmu, bo mimo, że ktoś go odgadł i jest publicznie znany, wciąż jest używany. Ale wiele ukrywanych algorytmów jest po prostu słabych - dodaje Marek Wrona, autor książki "Niebezpieczeństwo komputerowe".
Poskarżą się w Brukseli
Przedstawiciel firmy Apple sugerują, że w przypadku nieuwzględnienia ich postulatów, sprawa komputeryzacji ZUS może mieć międzynarodowe reperkusje.
- Jeżeli stanowisko ZUS w sprawie upublicznienia specyfikacji modułu do teletransmisji się nie zmieni, rozważymy odwołanie się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz skierowanie sprawy na drogę sądową. Europejska centrala Apple sugerowała nam też złożenie podobnej skargi w Brukseli - informuje Janusz Borodziński.
W środę, 26 lipca 2000 roku, Konfederacja Pracodawców Polskich zorganizowała konferencję prasową w trakcie, której szef organizacji, Wojciech Kornowski stwierdził, że jedyną firmą, której komputery według ZUS i KPP nadają się internetowego przesyłania danych do ZUS są maszyny Optimusa. W odpowiedzi, Paweł Ciesielski i Tadeusz Kurek, prezesi JTT Computer i NTT System zarzucili konfederacji, że nie jest bezstronna i nie sprawdziła oferty firm komputerowych. Andrzej Widerszpil prezes polskiego oddziału Compaq Computer zasugerował natomiast, że sugestia iż komputery Optimusa są lepsze od maszyn Compaqa może znaleźć finał w sądzie. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zastępcą Wojciecha Kornowskiego jest Zbigniew Jakubas, właściciel 12,88 proc. akcji i 24,64 proc. głosów na walnym zgromadzeniu Optimusa.