Kandydat na szefa PKO BP budzi spore kontrowersje
Rynek jest podzielony w ocenie tego, czy wybór Andrzeja Podsiadło na prezesa PKO BP będzie trafioną decyzją. Wszyscy są jednak zgodni co do tego, że nowego szefa czeka wiele pracy, której uwieńczeniem powinno być wprowadzenie od 10 proc. do 30 proc. akcji spółki na giełdę.
Andrzej Podsiadło może zasiąść za sterami PKO BP już w czerwcu. Rada nadzorcza spółki wystąpiła do Komisji Nadzoru Bankowego o wyrażenie zgody na mianowanie go szefem największego polskiego detalisty.
- Rada PKO BP zapoznała się z kandydaturami, jakie na stanowisko prezesa PKO BP wyselekcjonował Skarb Państwa. Andrzej Podsiadło jest w tym gronie jednym z bardziej dojrzałych kandydatów. Wyboru dokonaliśmy biorąc pod uwagę nie tylko doświadczenie potencjalnych prezesów, ich przydatność w PKO BP, ale także terminy objęcia stanowiska - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, przewodniczący rady PKO BP.
Może z tego wynikać, że to z tego powodu oferty nowej pracy nie dostał Cezary Stypułkowski, prezes BHW, drugi z poważnych kandydatów na szefa największego banku detalicznego. Andrzej Podsiadło jest bowiem do wzięcia od zaraz.
- Jeśli KNB wyrazi zgodę, to wówczas, po czerwcowym WZA, będzie mogła nastąpić zmiana na stanowisku prezesa PKO BP. Oczywiście wcześniej będziemy musieli uzgodnić skład całego zarządu - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.
Różne opinie
Przedstawiciele sektora bankowego oraz analitycy są podzieleni w ocenie zaplanowanych zmian personalnych w banku. Andrzej Podsiadło ma wśród nich zarówno zwolenników jak i przeciwników.
- Trudno mi oceniać kandydaturę nowego szefa. Przyjęliśmy nową strategię rozwoju na rynku detalicznym. Dzięki niej wprowadzamy kilka nowych programów, które umożliwią wzrost sprzedaży o 50 proc. Chciałbym mieć możliwość kontynuowania tej strategii - mówi Wojciech Kwiatkowski, wiceprezes PKO BP odpowiedzialny za detal.
- To doświadczony bankowiec, pracował już w dużym banku i nadzorował w nim procesy prywatyzacyjne - podkreśla Marcin Materna, analityk DM BIG BG.
- PBK pod rządami Andrzeja Podsiadło był mało aktywny, nie wykorzystywał potencjału, oferował słabe produkty detaliczne. Powołanie go na stanowisko szefa PKO BP nie rokuje dobrze tej instytucji. Natomiast jest to świetna wiadomość dla Pekao SA, który dostanie szansę odebrania konkurentowi jeszcze większego rynku - mówi jeden z proszących o anonimowość doradców inwestycyjnych.
Większość naszych rozmówców z oceną kandydata wstrzyma się do chwili przedstawienia przez niego strategii. Sam zainteresowany ujawni ją natomiast dopiero po zatwierdzeniu swojej kandydatury przez KNB i oficjalnym odwołaniu starego zarządu.
Giełda, giełda
Objęcie stanowiska w PKO BP na pewno jest natomiast sporym wyzwaniem.
- Konieczne jest szybkie wprowadzenie zintegrowanego systemu informatycznego. Umożliwi on redukcję zatrudnienia, a tym samym zwiększenie efektywności. PKO BP ma obecnie tylko nieco większe aktywa niż Pekao SA, a zatrudnia dwa razy tyle osób - uważa Marcin Wróblewski, analityk DM BZ WBK.
Obserwatorzy rynku są zdania, że bank szybciej powinien rozwijać akcję kredytową oraz skuteczniej walczyć o depozyty.
- Bank powinien skupić się na dotychczasowych klientach, bo to najtańsze źródło pozyskania kapitału. Dobrze prowadzony ma szansę osiągać parametry efektywności zbliżone do Pekao SA - podkreśla Marek Świętoń, analityk ING BSK AM.
Dodaje, że rynek czeka na to, że po okresie restrukturyzacji, już w przyszłym roku akcje PKO BP trafią do obrotu publicznego.
Analitycy uważają, że na giełdzie powinno się znaleźć minimum 10 proc. akcji banku, choć ideałem byłoby 30 proc.
- Wówczas na banku skupiłoby się zainteresowanie krajowych i zagranicznych inwestorów instytucjonalnych - podkrećla Matek Świętoń.
