Kierowca pobrał bilet, a przez prosty błąd musi zapłacić. "Wystarczyłoby ludzkie podejście"

Choć mogłoby się wydawać, że znalezienie miejsca parkingowego oraz pobranie biletu z parkomatu i umieszczenie go za szybą może zwiastować początek udanych zakupów, nie zawsze tak jest. Przekonało się o tym małżeństwo z Bolesławca (woj. dolnośląskie), na które przez drobny błąd na bilecie nałożono opłatę dodatkową. Odwołanie nic nie dało, a małżeństwo otrzymało przedsądowe wezwanie do zapłaty. Ta historia może służyć jako ostrzeżenie dla innych kierowców.

Małżeństwo z Bolesławca, którego historię przedstawia serwis istotne.pl, wybrało się na początku marca na zakupy do jednej z tamtejszych galerii handlowych. Po zaparkowaniu auta pobrali bilet uprawniający do darmowego postoju przez określony czas i udali się do sklepu. Po powrocie czekała na nich przykra niespodzianka w postaci kary wypisanej przez parkingowego. 

Popełnili błąd podczas wpisywania numeru rejestracyjnego. Operator parkingu nie uznał reklamacji

Sprawdzający umieszczone za szybami samochodów bilety mężczyzna powiedział, że wypisał mandat z uwagi na błąd - na bilecie uprawniającym do darmowego postoju wpisano "DB" zamiast "DBL". Wyjaśnił również, że małżeństwo może wnieść odwołanie. 

Reklama

Mając na uwadze fakt, że w tej sprawie zaszła tak naprawdę drobna pomyłka, kierowca złożył odwołanie za pośrednictwem formularza udostępnionego przez operatora parkingu. Podkreślił w nim, że przecież bilet został pobrany, a błąd dotyczy tylko braku jednej litery. Niestety, nie takiej odpowiedzi się spodziewał. 

Operator systemu parkingowego podkreślił, że "podstawą do zajęcia miejsca parkingowego jest pobranie biletu parkingowego oznaczającego rozpoczęcie okresu najmu miejsca parkingowego". W odpowiedzi dodano, że "fakt dokonania zakupów w sklepie nie zwalnia z obowiązku przestrzegania regulaminu parkingu", a brak biletu skutkuje wezwaniem do zapłaty opłaty dodatkowej

Odwołanie nie zostało uznane. Kierowca dostał przedsądowe wezwanie do zapłaty

Kierowca nie zamierzał się poddawać. "Bilet parkingowy jest pobrany przeze mnie, jest w moim aucie wewnątrz, w żaden sposób nie zamierzałem oszukiwać właściciela parkingu, spełniłem wszystkie żądania regulaminu parkingu, popełniłem tylko błąd literowy przy wypisywaniu biletu w parkomacie, który jest do zweryfikowania, należy wykazać się tylko zwyczajnym ludzkim podejściem do tematu" - napisał.  

Choć mężczyzna nie otrzymał odpowiedzi na tę wiadomość, to w czerwcu dostał przedsądowe wezwanie do zapłaty. Małżeństwo podkreśla, że w sprawie nie chodzi o pieniądze, a o zaakceptowanie drobnych błędów, które może popełnić każdy. 

W odpowiedzi przesłanej serwisowi istotne.pl, operator systemu parkingowego stwierdził, że firma "podejmuje działania kierując się zasadą 'pro klient'". 

"Dokładamy wszelkich starań w celu realizacji postanowień umowy w sposób rzetelny, profesjonalny oraz z zachowaniem dobrych obyczajów i zasad współżycia społecznego, jednakże zawsze musimy realizować postanowienia umowy zawartej z klientem" - dodano.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: parking | mandat | parkomaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »