Kilka licencji bankowych jeszcze czeka na chętnych

Apetyt na wejście do Polski ma kilkanaście banków zagranicznych. Drogę do licencji mogą sobie uprościć, kupując bank w likwidacji czy upadłości albo wchodząc do takiego, dla którego inwestor jest ostatnią deską ratunku.

Apetyt na wejście do Polski ma kilkanaście banków zagranicznych. Drogę do licencji mogą sobie uprościć, kupując bank w likwidacji czy upadłości albo wchodząc do takiego, dla którego inwestor jest ostatnią deską ratunku.

Zainteresowanie polskim rynkiem usług bankowych deklaruje kilkanaście banków zagranicznych. Niektóre z nich - jak Societe Generale czy ABN Amro - mają już swoje przedstawicielstwa w Polsce albo - jak BNP Paribas, do którego należy firma Cetelem - działają przez wydzieloną spółkę. Instytucje, które chcą wejść na polski rynek, mogą uprościć sobie drogę ubiegania się o licencję bankową. Rozwiązań jest kilka: wejść jako inwestor do spółki, która ma kłopoty i potrzebuje kapitału lub kupić bank w likwidacji bądź w stanie upadłości. Na chętnych czekają trzy licencje i kilka instytucji, którym - delikatnie mówiąc - nie wiedzie się najlepiej. Na tej liście są Bank Powierniczo-Gwarancyjny, Bank Promocji Eksportu Animex-Bank i Savim - Bank Depozytowo-Kredytowy. Pierwsza instytucja została postawiona w stan likwidacji, w przypadku pozostałych ogłoszono upadłość. Inwestora pilnie potrzebują: Wielkopolski Bank Rolniczy, który obecnie jest pod zarządem komisarycznym, a także Cuprum-Bank i Bank Rozwoju Cukrownictwa.

Reklama



Uproszczone procedury



- Kupno banku w upadłości czy likwidacji to dobra metoda, ponieważ oszczędza czas i pieniądze, jakich wymaga uzyskanie licencji. Trzeba jedynie skalkulować koszty - mówi jeden z przedstawicieli Związku Banków Polskich.

Inny analityk dodaje, że dla niektórych banków może to być ratunek w razie trudności z uzyskaniem zgody nadzoru bankowego na samodzielne zaistnienie na rynku.

- Zwykle łatwiejsze i szybsze jest uzyskanie licencji dzięki kupieniu banku w likwidacji. W sytuacji, gdy bank jest w upadłości, zachodzi konieczność rozmowy z syndykiem masy upadłościowej i wykupienie należności, więc zazwyczaj jest to bardziej pracochłonne i przeważnie bardziej kosztowne Đ mówi jeden z bankowców.

Do tej opinii przychyla się Grzegorz Cimochowski, doradca inwestycyjny Górnośląskiego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.

- W rzeczywistości w obu przypadkach trzeba jednak tworzyć bank od nowa i wypracować w świadomości klientów pozytywną opinię i nową markę - podkreśla.

Jest też inny sposób.

- Rozwiązaniem może być znalezienie instytucji, która deklaruje chęć wpuszczenia inwestora albo funkcjonuje pod specjalnym nadzorem. Potem można zmieniać profil działania banku - mówi bankowiec pragnący zachować anonimowość.



Dominują Niemcy



Wśród zagranicznych graczy deklarujących chęć wejścia na polski rynek lub wzmocnienia pozycji na nim przeważają banki niemieckie. Według nieoficjalnych szacunków jest ich co najmniej cztery. Jeden z nich, Bayerische Landesbank, miał zostać inwestorem w Banku Współpracy Europejskiej, ale polski bank zdecydował, że na razie nie potrzebuje partnera. Wiadomo też, że zainteresowane polskim rynkiem są trzy banki włoskie, dwa z Hiszpanii i jeden austriacki. Mówi się także o bankach portugalskim, japońskim i szkockim.

Jest też kilka instytucji, które pojawiły się już na polskim rynku tworząc przedstawicielstwa, a teraz starają się o wzmocnienie swojej obecności w Polsce przez kupienie polskiego banku. Należą do nich m.in. Raiffeisen Bank, Societe Generale czy Dresdner Bank. W przypadku tego ostatniego mówiło się o planach kupna licencji po upadłym BPG. Do konkretnych rozwiązań jednak nie doszło, tymczasem po zaprzestaniu wspólnej działalności w Polsce z BNP Paribas niemiecki bank z jeszcze większą uwagą przygląda się polskiemu rynkowi.



Pośpiech wskazany



Zdaniem ekspertów, polski rynek bankowy nadal jest otwarty na zagranicznych inwestorów, ale sytuacja dla potencjalnych chętnych będzie z roku na rok trudniejsza.

Eksperci podkreślają, że najważniejsze jest znalezienie niszy i dobry pomysł na przejmowany bank. Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING Asset Management, za przykład stawia zaistnienie na polskim rynku Bankgesselschaft Berlin, który stworzył Inteligo.

- Jest to wykorzystanie niszy, ponieważ na polskim rynku banki wirtualne są nowością - mówi doradca inwestycyjny.

- W Polsce jest niewiele banków do kupienia. Gracze, którzy chcą zaistnieć na naszym rynku i mają dobry pomysł, powinni szybko podjąć decyzję. Rynek jest mniej chłonny niż kilka lat temu. Wejście do banku, dla którego inwestor jest być albo nie być, bądź kupienie banku w upadłości czy likwidacji jest niezłym rozwiązaniem. Do tego skłaniają długi czas oczekiwania na licencję bankową i żmudna procedura. Inwestor korzystający z takiego sposobu wejścia na rynek musi jednak przeprowadzić wyjątkowo dokładne rozeznanie sytuacji przejmowanego banku, a przede wszystkim upewnić się, czy i jakie instytucja ma zobowiązania finansowe wobec wierzycieli - mówi Sławomir Gajewski, doradca inwestycyjny Credit Suisse Asset Management

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | wejście | doradca | upadłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »