Komisja swoje, Eureko swoje

Posłowie uważają, że umowa prywatyzacji PZU jest nieważna. Eureko nie specjalnie się przejęło. I delikatnie straszy.

Posłowie uważają, że umowa prywatyzacji PZU jest nieważna. Eureko nie specjalnie się przejęło. I delikatnie straszy.

Sejmowa komisja ds. prawidłowości prywatyzacji PZU zakończyła pracę. Takiego efektu można było się spodziewać. "Umowa prywatyzacyjna PZU jest nieważna" - to główny wniosek z raportu posłów, którzy nad takim werdyktem pracowali osiem miesięcy. Komisja chce, by minister skarbu podjął działania w kierunku unieważnienia umowy z Eureko, które obecnie ma ponad 30 proc. walorów polskiego ubezpieczyciela, a z którym toczy się postępowanie arbitrażowe. Jeśli ten nie podejmie działań, to komisja wnioskuje do prokuratura generalnego, by wytoczył proces z powództwa cywilnego zmierzający do unieważnienia umowy.

Reklama

Oczywiście zostajemy

Eureko odpowiada spokojnie, acz stanowczo.

- Kolejny raz podkreślamy, że jesteśmy inwestorem długoterminowym i nie zamierzamy się wycofywać z PZU. Wszelkie umowy z resortem skarbu zawieraliśmy w dobrej wierze i z poszanowaniem prawa. Eureko nadal oczekuje wywiązania się z zawartych umów (upublicznienia PZU i sprzedaży części pakietu - przyp. red) - twierdzi Lorrie Morgan, rzecznik Eureko.

W oświadczeniu znajduje się też delikatna groźba.

- W związku z ogłoszeniem końcowego raportu sejmowej komisji śledczej ds. zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU, pragniemy poinformować, iż Eureko rozpocznie analizę dokumentu, również pod kątem jego ewentualnego wpływu na drugi etap postępowania arbitrażowego - głosi oświadczenie.

Stąd wniosek, że Eureko, które przed arbitrażem udowodniło winę polskiej strony, może wykorzystać sejmowy dokument do powiększenia swoich roszczeń odszkodowawczych.

- Co prawda Sejm, to nie rząd, ale daje arbitrom pogląd, jaka atmosfera panuje wokół holenderskiego inwestora w naszym kraju. Obawiam się także, że ten raport może usztywnić rząd w ewentualnym podjęciu decyzji o ugodzie z Eureko. A ta, po przegranej pierwszej części arbitrażu, jest dla nas jedyną deską ratunku - tłumaczy pragnący zachować anonimowość prawnik.

Niechciany spadek

Inaczej na raport reagują posłowie, którzy w październiku będą tworzyć nowy rząd i obsadzą resort skarbu.

- Państwo powołuje komisje śledcze nie po to, by wyniki ich prac wyrzucać do kosza. Przyszły rząd na pewno zajmie się sprawą PZU, choć skoro minister Socha wykazuje tak niezwykłą aktywność w ostatnich chwilach urzędowania, to może zajmie się i tym problemem. Jeżeli się na to zdecyduje, to musi wziąć jednak pod uwagę postanowienia tego raportu. Przyszła koalicja może poprzez ministra skarbu odwołać się w sprawie prywatyzacji do sądu - ocenia Kazimierz Marcinkiewcz, poseł PiS.

Nie wspomina jednak słowem o możliwości ugody z Eureko. Nieco bardziej pragmatyczny jest Zbigniew Chlebowski z PO.

- Klucz do rozwiązania całej tej sprawy leży w rękach prokuratora generalnego. To on po zapoznaniu się z dowodami zgromadzonymi podczas prac komisji wyda decyzję, co do zasadności podważenia umowy prywatyzacyjnej. Do tego czasu minister skarbu powinien wstrzymać się z podejmowaniem wszelkich decyzji. Tym zajmie się już przyszły rząd. Komisję zawsze można oskarżyć o upolitycznienie, ale z dowodami polemizować się nie da - zaznacza Zbigniew Chlebowski.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | minister | skarbu | Eureko | posłowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »