Konflikt nabiera rumieńców
Minister Andrzej Chronowski w pismach do Eureko powraca do tematu ukrytych przez międzynarodowy holding intencji nabycia akcji PZU.
Inwestorowi zarzucone zostało, że - poprzez zakup PZU - chciał uzyskać kontrolę nad BIG Bankiem Gdańskim, o czym inwestor nie był uprzejmy poinformować skarb państwa. Sprawa ta kilkakrotnie była już dyskutowana przez strony, gdy urząd ministra piastował poprzednik Chronowskiego - Emil Wąsacz. Eureko uznało sprawę za zamkniętą, a wyjaśnienia, jakie były przedkładane Emilowi Wąsaczowi, za wystarczające. Dla Eureko wejście kapitałowe do BIG Banku Gdańskiego - poprzez PZU - byłoby transakcją nieuzasadnioną ekonomicznie. Gdyby celem inwestycji w Polsce była chęć przejęcia BIG BG, wystarczyło przecież złożyć PZU ofertę, atrakcyjną cenowo, nabycia akcji tego banku. Za 20-proc. pakiet akcji PZU konsorcjum Eureko zapłaciło 2 mld zł, podczas gdy wartość rynkowa banku opiewa na 3 mld zł. W posiadaniu PZU było zaledwie mniej niż 10 proc. kapitału akcyjnego BIG BG.
Z nieformalnych kontaktów PG wynika, że być może niepokój Andrzeja Chronowskiego wzbudził zapis w piśmie złożonym do sądu o zabezpieczenie powództwa, kiedy toczyła się walka o zablokowanie sprzedaży Deutche Bankowi pakietu akcji BIG BG, będącego w posiadniu PZU. Wówczas Eureko pisało o zabezpieczenie swoich interesów.
Eureko broni się, że nie było w tym żadnych nieczystych intencji. W umowie prywatyzacyjnej w strategii rozwoju PZU zapisano, że realizacja programu bancassurance (łączenie usługi bankowej z ubezpieczeniową) będzie kolejnym, bardzo ważnym czynnikiem dodania wartości spółce. Sieć BIG BG może być wykorzystana jako efektywny kanał dystrybucji produktów ubezpieczeniowych. Konsorcjum planuje wprowadzenie pełnego, dobrze rozplanowanego w czasie programu bancassurance pomiędzy PZU a BIG BG. Przejęcie BIG BG przez Deutche Bank utrudniłoby bądź też nawet uniemożliwiłoby realizację tego zapisu umowy prywatyzacyjnej.
Eureko w piśmie do ministra Chronowskiego ostro zaprotestowało przeciwko formułowaniu zarzutów o nieczystych intencjach. Jednocześnie domaga się od resortu wywiązywania się z umowy prywatyzacyjnej. Niepokój inwestora wzbudziła wypowiedź wysokiego rangą urzędnika resortu, że może dojść do zmiany zamiaru wprowadzenia PZU na giełdę.
Tymczasem w umowie prywatyzacyjnej jasno zostało określone, że strony - zarówno skarb państwa, jak i konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego - z należytą starannością będą działać na rzecz wprowadzenia PZU na giełdę tak szybko jak będzie to możliwe, ale nie później niż do końca 2001 r. Jedynym powodem niedotrzymania terminu mogą być niesatysfakcjonujące warunki rynkowe. Ten zapis miał najwyraźniej chronić skarb państwa przed sprzedażą akcji PZU po zbyt niskiej cenie w przypadku wystąpienia dekoniunktury giełdowej. Umowa prywatyzacyjna nie określa, jaki pakiet akcji miałby być wprowadzony do sprzedaży publicznej - mówi jedynie część lub wszystkie akcje.
Eureko nie widzi podstaw, aby skarb państwa miał nie wywiązać się z tych zobowiązań. Tymczasem pojawiły się głosy przeciwne. Jeśli skarb państwa udowodniłby, iż Eureko w świadomy sposób prowadzi do zaniżenia wartości PZU, byłby to bardzo poważny argument do zakwestionowania dokumentów prywatyzacyjnych.
Jeszcze przez cztery lata Eureko nie może zbyć akcji PZU, bo tak zapisane jest w umowie prywatyzacyjnej. Zatem zaniżanie wartości PZU nie leży w żadnym przypadku w interesie konsorcjum - odrzuca zarzuty inwestor. Wszelkimi prawnymi środkami Eureko będzie dochodzić swoich praw.
Eureko wyraża żal, że - mimo iż resort skarbu deklaruje gotowość do podjęcia rozmów z inwestorem - do spotkań między przedstawicielami stron nie dochodzi. Tylko raz wiceminister skarbu Aldona Kamila Sowińska spotkała się z przedstawicielami Eureko. Na spotkaniu tym nie doszło do porozumienia w sprawie wyboru przewodniczącego rady nadzorczej. Według umowy prywatyzacyjnej kandydata muszą zaakceptować skarb państwa i Eureko.