Koszty do ryzyka

Klienci banków rzadko zastanawiają się nad tym, że tańsza usługa to jednocześnie większe ryzyko.

Klienci banków rzadko zastanawiają się nad tym, że tańsza usługa to jednocześnie większe ryzyko.

Banki zachęcają klientów do korzystania z tańszych sposobów dysponowania pieniędzmi. Trwa różnicowanie cen za usługi. Cena zależy od tego, czy do wykonania zlecenia klient wybiera kontakt z pracownikiem w oddziale, telefon, bankomat, zlecenia SMS-owe czy Internet. Coraz większa liczba klientów wybiera to, co jest tańsze - a więc zdalne sposoby komunikowania się z bankiem. Rzadko jednak myślą oni o ryzyku związanym z mniejszą ceną.

Zapomniane ryzyko

Ryzyko niepoprawnego wykonania usługi (takie ryzyko mógłby szacować ubezpieczyciel), bo o takie tu chodzi, może być stosunkowo łatwo policzone. Nie jest też trudno udowodnić, że to ryzyko istnieje. Wystarczy porównać warianty składania zleceń (bez zleceń stałych o stałej kwocie). Klient zlecający przelew z konta przy użyciu standardowego formularza ma możliwość wielokrotnego sprawdzenia poprawności kolejnych etapów składania zlecenia. Po pierwsze - sam wypełnia druk, może go wielokrotnie sprawdzić, wypełnić bez pośpiechu.

Reklama

Następnie w banku poprawność wypełnienia formularza jest sprawdzana przez pracownika. Klient potwierdza wszystko swoim podpisem, otrzymuje papierowe potwierdzenie przyjęcia zlecenia. W przypadku niewłaściwego wykonania usługi całkowitą dalszą odpowiedzialność ponosi bank, łącznie z ewentualnymi kosztami karnych odsetek itp. Klient składający zlecenie telefoniczne nie widzi pracownika, ale ma nieograniczony czas na ustalenie szczegółów, otrzymuje zwrotną informację o przyjęciu zlecenia. W razie reklamacji istnieje dowód rzeczowy w postaci nagrania. Natomiast klient nie ma papierowego dowodu transakcji.

W zleceniach bankomatowych przelewów na rachunki predefiniowane, pierwotne ryzyko poprawnego określenia konta docelowego i tytułu przelewu spoczywa na kliencie. Jednak w odróżnieniu od zlecenia telefonicznego, klient musi samodzielnie przeprowadzić całość operacji - wybrać z listy rachunek i wpisać kwotę. Po zatwierdzeniu transakcji na klawiaturze nie ma już możliwości powiedzenia - zaraz, drobna poprawka. Natomiast, jeśli w drukarce bankomatu jest papier, klient dysponuje papierowym, skrótowym potwierdzeniem transakcji. Przy transakcjach internetowych całość dbałości o bezpieczeństwo i właściwe przeprowadzenie transakcji spoczywa na kliencie. Jednak nie dysponuje on dowodem zawarcia transakcji, bo nawet wydruk z ekranu - zgodnie z regulaminem - nie jest dowodem. Najmniej możliwości weryfikacji jest przy raczkujących dopiero w Polsce zleceniach SMS-owych. Jeśli wszystko działa sprawnie - klient otrzyma SMS potwierdzający zawarcie lub odrzucenie transakcji o konkretnym numerze. Natomiast w przypadku awarii - drogi wysłanego SMS-u i jego statusu sprawdzić się nie da. We wszystkich opisanych przypadkach można więc prześledzić rozłożenie ryzyka niewłaściwego wykonania usługi między klientem a bankiem.

Cena strachu

Na relacje między wielkościami ryzyka związanymi z poszczególnymi czynnościami dobrze wskazują proporcje opłat i prowizji. Dla potrzeb obliczeń można wziąć pod uwagę podstawowe ceny za przelewy z kont standardowych (czyli bez kont VIP, Prestige itp.) - widać bowiem wówczas strukturę cen bez pakietów oferowanych dobrym (zamożnym) i lojalnym klientom. W porównaniu nie należy też brać pod uwagę opłat za prowadzenie rachunków i udostępniane kanały kontaktu z bankiem (czyli call center, Internet itp). I tak, na przykład w Pekao SA, za przelew z rachunku klient płaci 3 złote (druk standardowy), za przelew telefoniczny - 60 gr. Zlecenia internetowe nie są na razie dostępne dla kont standardowych. Relacja - 5 do 1. W Millennium - 4 złote za przelew z konta dokonywany w oddziale, 3 zł - telefon, 2 zł - przelew w bankomacie. Relacja 2 do 1,5 do 1. BPH PBK - relacja 4 (zwykły przelew w oddziale) do 2 (telefon), do 0,36 (potwierdzenie SMS) do 0 (Internet). Podobnie relacje cen kształtują się w innych bankach. Tanie dla klienta jest więc to, w czym technika w największym stopniu zastępuje pracownika banku. Im mniej kontaktu z przedstawicielem banku, kolejnych etapów weryfikacji prawidłowości zlecenia, im więcej czynności przy wprowadzaniu zlecenia do systemu bankowego wykonuje klient, a więc - im większe ryzyko ponosi, tym mniej bankowi płaci. Można więc postawić tezę, że w kształtowaniu tabel opłat i prowizji banków spory udział mają nie tylko koszty obsługi i chęć promocji wybranych kanałów dystrybucji, lecz także podział kosztów ryzyka między bank a klienta.

Wybierając bank, rzadko zastanawiamy się nad ryzykiem, szukamy raczej najtańszej usługi i najwyższego oprocentowania. Być może w miarę rozwoju nowych kanałów dostępu do usług bankowych przyjdzie czas na zastanowienie się również nad aspektem, którego tak długo się nie zauważa, jak długo wszystko działa właściwie.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: relacja | bank | ryzyko | konta | NAD | telefon | internet | przelew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »