Kredyt coraz trudniejszy
Już prawie co piąty kredyt udzielony przez krajowe banki jest kredytem nieregularnym, czyli takim, wobec którego istnieją poważne wątpliwości co do jego spłaty. To głównie wina złej koniunktury - oceniają analitycy i bankowcy.
W roku ubiegłym relacja kredytów nieregularnych do kredytów ogółem uległa pogorszeniu o 2,6 pkt proc., a ich udział w kredytowym portfelu zwiększył się z ok. 15 proc. pod koniec roku 2000 do prawie 18 proc. na koniec roku 2001 - wynika z danych NBP oraz Fundacji Edukacji i Badań Bankowych. Istotnie zwiększyły się również tzw. współczynniki złych kredytów I oraz II stopnia (oznaczające odpowiednio: udział należności zagrożonych z odsetkami zapadłymi niespłaconymi i udział należności straconych w należnościach ogółem), które odzwierciedlają sytuację płatniczą kredytobiorców. Współczynnik I stopnia wzrósł z 9,5 do prawie 12 proc., a II stopnia z 3,8 do 5,6 proc.
Zdaniem bankowców bardzo niepokojący jest szczególnie szybko rosnący poziom kredytów straconych, który w IV kwartale ubiegłego roku przekroczył 8 proc. Jak wynika z pierwszych szacunków, w tym roku sytuacja nie uległa zmianie, odsetek trudnych kredytów rósł więc w dalszym ciągu. Zdaniem bankowców nie powinniśmy się jednak niepokoić o stan swoich depozytów, ponieważ krajowe banki przeszły w ciągu ostatnich kilku lat głęboką restrukturyzację i zostały poważnie dokapitalizowane, dzięki czemu oszczędności ulokowane w bankach są bezpieczne, w czym duża również zasługa unormowań prawnych, które wypracowano w ostatnich latach. Poprawił się też kredytowy monitoring - o kredyt jest więc dziś trudniej, ale banki mają większą pewność spłaty udzielonej pożyczki.
Same banki chętniej zresztą inwestują teraz w bezpieczne papiery niż udzielają niepewnych kredytów.