Kredyty w złótówkach pobiją franka?
Główna stopa procentowa w Szwajcarii wzrosła wczoraj o 25 punktów bazowych, do 1,25 proc. To druga w ciągu ostatnich kilku miesięcy i raczej nie ostatnia podwyżka. Analitycy prognozują, że w najbliższym czasie polscy klienci banków zaczną przerzucać się z kredytów walutowych na złotowe.
Ponad 60 proc. kredytów mieszkaniowych Polacy zaciągają w obcych walutach. Z tego dużą część we franku szwajcarskim. Klienci zadłużeni w tej walucie bacznie zwracają uwagę na decyzje banku centralnego tego kraju, który już drugi raz w ostatnim czasie podwyższył stopy procentowe (przedtem w grudniu ubiegłego roku o 25 pkt bazowych).
Jednak zdaniem analityków, klienci, którzy wzięli kredyty we franku nie powinni panikować i biec do banku w celu przewalutowania zadłużenia. - W przypadku kredytu na kwotę 150 tys. zł, zaciągniętego na 20 lat, miesięczna rata wzrośnie najwyżej o 20 zł - mówi Maciej Kossowski z Expandera. Wzrost kosztów obsługi będzie zatem niewielki. Poza tym banki reagują zwykle z kilkumiesięcznym opóźnieniem na decyzje podejmowane w Szwajcarii.
Dużo ważniejsze jest jednak to, że wczorajsza podwyżka prawdopodobnie nie będzie ostatnia. Analitycy prognozują, że w najbliższych miesiącach będą jeszcze dwie - o 50 punktów bazowych łącznie. Wówczas główna stopa wzrośnie do 1,75 proc. - Biorąc pod uwagę, że w Polsce oprocentowanie będzie pewnie spadać, różnica w kosztach kredytów złotowych i we franku znacznie się zmniejszy - mówi Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Zatem coraz więcej ludzi będzie decydować się na zadłużenie w złotych. Zwłaszcza że awantury polityczne, powodujące wahania kursu złotego, oraz planowane ograniczenia w udzielaniu kredytów walutowych nie zachęcają do korzystania z takich produktów.
- Prognozujemy, że już za kilka miesięcy nie każdy kredyt we franku będzie opłacalny. Klienci albo będą szukać atrakcyjnych promocji, albo przerzucą się na kredyty złotowe - uważa M. Kossowski.
Jacek Uryniuk
