Kredyty walutowe na cenzurowanym

Kredyty walutowe nie zostaną zakazane, a w każdym razie Komisja Nadzoru Bankowego nie rozważa takiego kroku - deklaruje NBP. Ale nie wyklucza wprowadzenia ograniczeń, które wyhamują boom na kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, euro i dolarach.

Piątkowa "Rzeczpospolita" napisala, że nadzór bankowy nie wprowadzi co prawda zakazu, lecz wyda tzw. rekomendację, w której zaleci bankom wstrzemięźliwość w udzielaniu kredytów walutowych. W rzeczywistości skutek będzie taki sam, jakby KNB ogłosiła zakaz sprzedaży kredytów innych niż złotówkowe, ponieważ żaden bank prawdopodobnie nie sprzeciwi się Komisji. Za ograniczeniem opowiada się zresztą większość dużych polskich banków. Z propozycją wprowadzenia ograniczeń wystąpił Związek Banków Polskich.

Jako prawdopodobny termin podjęcia takiej decyzji przez nadzór "Rzeczpospolita" wymienia luty 2006 roku.

Reklama

NBP dementuje

Wieczorem w piątek NBP opublikował komunikat, w którym dementuje prasowe doniesienia: "Nie została jeszcze podjęta decyzja, czy i ewentualnie kiedy ograniczenie zostanie wprowadzone. Otwarta pozostaje również kwestia, na jakich zasadach miałoby być oparte ewentualne ograniczenie tj. czy wprowadzone zostaną np. limity odnoszące się do funduszy własnych lub udziału kredytów walutowych w portfelu kredytowym lub aktywach ogółem" - czytamy w komunikacie. I dalej: "Zaproponowana norma może przybrać całkowicie inną konstrukcję. Złożona przez ZBP propozycja bezwzględnego zakazu udzielania hipotecznych kredytów walutowych nie jest rozważana".

Byle nie zabić rynku

Dyrektor Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich wyjaśnia, że dyskusja na ten temat trwa od ponad roku. "Podstawowym zagrożeniem jest wzrost kursów walut, w których udzielane są kredyty. W takiej sytuacji ludzie nie mają na spłatę kredytów w większej masie. Powstaje wówczas problem społeczny" - powiedział Jeziolowicz.

Zwrócił przy tym uwagę, że nadzór nie musi wprowadzać całkowitego zakazu udzielania kredytów w walutach. Zamiast tego mogłoby pojawić się wprowadzenie odniesienia limitu kredytów walutowych do kredytów w ogóle, do funduszy własnych, można też wprowadzić specjalne zasady obliczania ryzyka w stosunku do tych kredytów.

ZBP nie jest za zakazem udzielania kredytów walutowych. Stoi na stanowisku, że "trzeba mieć na względzie rynek, żeby go nie zabić" - powiedział Jeziolowicz. Zwrócił też uwagę, że "kredyty walutowe będą mogły oferować banki operujące transgranicznie".

Jego zdaniem, wprowadzenie ograniczeń mogłoby utrudnić realizację rządowego programu budowy 3 mln mieszkań w 8 lat. Program przedstawiany w kampanii wyborczej przez PiS zakładał budowę ponad 400 tys. mieszkań rocznie, w tym - 75 tys. na normalnych warunkach komercyjnych. Tymczasem obecnie ponad połowa nowych kredytów mieszkaniowych udzielana jest w walutach obcych, z czego większość - we frankach szwajcarskich.

"Jakieś kredyty znikną z oferty, albo banki wprowadzą zabezpieczenia, będzie większy poziom wkładu własnego. Nie musi to mieć wpływu na cenę kredytu liczoną jako oprocentowanie, ale na koszt dostępu do kredytu" - powiedział Jeziolowicz.

Rynek przeżyje, ale...

Paweł Sztejter z firmy Reas Konsulting, specjalizującej się w rynku nieruchomości mówi, że to za sprawą kredytów denominowanych w walutach obcych pojawiła się nowa grupa kredytobiorców, której wcześniej na kredyt nie było stać.

"W 2000. r. na przeciętny kredyt udzielany przez PKO BP - wówczas w kwocie 50 tys. zł - stać było jedynie 10 proc. najlepiej zarabiających gospodarstw domowych. Tymczasem trzy lata później, w konsekwencji m.in. dostępności niskooprocentowanych kredytów walutowych na podobny przeciętny kredyt stać było 60 proc. najlepiej zarabiających gospodarstw domowych" - zwrócił uwagę Sztejter.

Dodał, że ograniczenia dostępności kredytów walutowych mogłyby zmniejszyć grupę nabywców na nowe mieszkania. "Pytanie więc - jaki jest sens tych zmian dziś i czy rzeczywiście podstawowym powodem jest dbałość o kredytobiorcę" - powiedział Sztejter.

Przypomniał też, że w roku 2008 stawka VAT w budownictwie wzrośnie z 7 proc. do 22 proc., jeżeli Polsce nie uda się przedłużyć obowiązywania niższej stawki. Zdaniem Sztejtera, przy ograniczeniu dostępności tańszych kredytów i wyższej stawki VAT, rynek musi liczyć się z wyhamowaniem wzrostu, a nawet - z kryzysem.

Firma Expander, jeden z największych pośredników na rynku kredytów mieszkaniowych, zwracała w tym tygodniu uwagę, że zakaz kredytów walutowych "popiera grupa instytucji, które specjalizują się w pożyczaniu na mieszkanie złotówek, a więc Pekao SA, ING Bank Śląski, BZ WBK czy PKO BP".

"Na 2006 r. zakładano wzrost rynku kredytów hipotecznych o 25 proc. Przy wprowadzeniu zakazu wzrost ten jest mało realny" - uważa Maciej Kossowski z Expandera.

Klienta po kieszeni

Finansowe skutki takiego postanowienia odczują przede wszystkim osoby, które zamierzają za kredyt kupić mieszkanie. Wystarczy przyjrzeć się przytoczonemu przez gazetę porównaniu.

Otóż za kredyt w wysokości 150 tys. zł wzięty obecnie w złotych i spłacany przez 20 lat, zapłacimy w ostatecznym rachunku bankowi prawie 248 tys. zł. Ten sam kredyt w euro będzie nas kosztował 218 tys. zł, zaś we frankach szwajcarskich - niespełna 191 tys. zł.

Banki uzasadniają swoją decyzję dbałością o interes klientów, bo jeśli złoty gwałtownie potanieje, to kredyty w walutach mogą się stać trudne do spłaty. Inaczej patrzą na to analitycy walutowi, którzy twierdzą, że nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie cena złotego miała się obniżyć.

Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej, banki najprawdopodobniej pójdą za rekomendacją Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego, jeśli ten udzieli rekomendacji w sprawie zakazu udzielania kredytów walutowych. "Nadzór udziela rekomendacji, ta rekomendacja jest wskazówką dla banków. Banki najprawdopodobniej pójdą za tą rekomendacją" - powiedziała Wasilewska-Trenkner.

"Jest to sygnał dla kredytobiorców, by bardziej dokładnie kalkulować sprawę. Koszty będą rosły, bo podstawą kształtowania stopy jest stopa rynku międzynarodowego, która wzrasta, a po drugie ryzyko kursowe jest po stronie kredytobiorcy" - dodała.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | nadzór | nadzór bankowy | kredyty walutowe | W.E. | kredyt | "Rzeczpospolita"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »