Kryzys dotarł do naszego kraju

Obecny kryzys finansowy wprowadził wiele zamieszania na światowych rynkach finansowych. Na początku inwestorzy nie za bardzo wiedzieli jak reagować na pojawiające się informacje.

Obecny kryzys finansowy wprowadził wiele zamieszania na światowych rynkach finansowych. Na początku inwestorzy nie za bardzo wiedzieli jak reagować na pojawiające się informacje.

Dopiero z czasem okazało się, że schematy, które do tej pory funkcjonowały na różnych rynkach, można schować do szuflady. Teraz nie ma prostych rozwiązań, nie ma prostych wniosków. Każda wiadomość interpretowana jest na wiele różnych sposobów, przez co pojawia się wiele różniących się od siebie spojrzeń i wynikających z nich decyzji. Spora część instytucji finansowych była zmuszona do zmiany sposobu funkcjonowania lub też wręcz ograniczenia swojej działalności. Kryzys dotarł również do naszego kraju

Najbardziej widoczny był jego wpływ na rynki walutowy oraz giełdowy. W pierwszym przypadku wystarczy jeden rzut oka na wykres którejkolwiek z głównych par złotówkowych by dostrzec, że w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z niespotykanymi dotąd zmianami. Awersja do ryzyka zagranicznych inwestorów doprowadziła do ogromnej wyprzedaży polskiej waluty, przez co złotówka znacznie straciła na wartości. Ważne jest również tempo tego osłabienia. Jeszcze przed wakacjami dzienna zmiana kursu na rynku walutowym o kilka groszy była uważana za wyjątkową sytuację i była spowodowana naprawdę istotnymi danymi lub wiadomościami. W chwili obecnej, przy mocno zmniejszonej płynności, takie ruchy obserwujemy codziennie i nikogo one nie dziwią. Niedawno notowaliśmy zmiany nawet o 20 groszy dziennie, co na rynku walutowym nigdy dotąd nie miało miejsca.

Reklama

Efekt jest taki, że tracą na tym wszyscy. Importerzy narzekają na drastyczny wzrost cen importowanych towarów, eksporterom wprawdzie odpowiada słaby złoty, ale ogromna zmienność kursów jest również dla nich szkodliwa. Najbardziej nagłośnione przez media są oczywiście problemy osób, które zaciągnęły kredyty w obcej walucie i muszą obecnie spłacać wyższe raty. Dodatkowo instytucje finansowe postanowiły wykorzystać aktualną sytuację i zwiększyły swoje marże zwiększając spread walutowy. Ponadto w celu ochrony obywateli oraz systemu finansowego banki zostały zmuszone do ograniczenia akcji kredytowych, co szczególnie w przypadku kredytów hipotecznych było bolesne dla wielu Polaków. Aktualnie ceny mieszkań są sporo niższe niż jeszcze rok temu, przez co zwiększyła się ich dostępność dla mniej zamożnych obywateli (szczególnie dla osób młodych dopiero rozpoczynających swoją karierę zawodową). Nie mogą oni jednak wykorzystać korzystnej dla nich sytuacji ze względu na ograniczenia w udzielaniu kredytów. Zatem mimo spadku cen wielu lokali pozostaną one puste, a znaczna część młodych Polaków pozostanie bez własnego mieszkania.

Również w przypadku warszawskiej giełdy efekty są widoczne od razu. Indeks największych spółek z naszego parkietu - WIG20 - zanotował spadek w ciągu ostatniego roku wynoszący ponad 50% przebijając po drodze poziom 2000 pkt. To również było w dużej mierze efektem odpływu kapitału zagranicznego, ale także krajowego z akcji polskich spółek spowodowanego ograniczaniem ryzyka. Zwykli obywatele wycofywali swoje pieniądze z funduszy inwestycyjnych, których aktywa znacząco zmalały. Wzrost awersji do ryzyka ograniczył również popyt na nowe emisje. Firmy chcące obecnie pozyskać kapitał poprzez emisję i sprzedaż akcji mają spore problemy ze znalezieniem chętnych do kupna. Zmniejszona płynność dodatkowo sprzyja spekulantom, którzy zawierają transakcje na bardzo krótki termin nie przejmując się długoterminową wartością firmy.

W przyszłym roku czeka nas przede wszystkim zwolnienie gospodarcze, które może niekorzystnie wpłynąć na wyniki wielu spółek, w tym giełdowych. To z kolei będzie miało przełożenie na ich wycenę na parkiecie, która może jeszcze spaść. Z drugiej strony taka sytuacja będzie sprzyjała procesom fuzji i przejęć.

Możemy być świadkami przejmowania spółek mniejszych przez większe, szczególnie w branżach najbardziej dotkniętych kryzysem. Ponadto będzie utrzymywała się awersja do ryzyka, przez co istotni gracze będą pozostawali poza rynkiem. Będzie to oznaczało trudności z utrzymaniem długoterminowych wzrostów, choć z pewnością pojawią się próby mniejszego wybicia z trendu spadkowego.

Dodatkowo utrzymywanie rygorystycznych zasad udzielania kredytów w walutach obcych i hipotecznych będzie niekorzystne dla deweloperów, ale również dla potencjalnych nabywców mieszkań. Podobnie fundusze inwestycyjne będą miały większe trudności z pozyskaniem nowych klientów, gdyż spora część Polaków po raz pierwszy doświadcza skutków bessy i jeszcze długo będą się obawiali powrócić ze swoimi oszczędnościami na rynek kapitałowy.

Dariusz Pilich

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | kryzys gospodarczy | Obecny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »