Kwadratowe 10 zł od NBP. Kosztuje 280 zł i nie zmieści się w portfelu

Polacy dostaną nową monetę i nie będzie to zwykły krążek z wizerunkiem orła. Kwadratowa, elegancka, błyszcząca i kosztująca 280 zł, choć na awersie widnieje nominał 10 zł. Od 26 czerwca trafia ona do sprzedaży, ale jeśli ktoś planuje wrzucić ją do portfela i ruszyć na zakupy, to lepiej niech się dobrze zastanowi.

Nowe monety Narodowego Banku Polskiego zwykle przechodzą bez większego echa. Najczęściej trafiają do rąk kolekcjonerów, czasem zasilają zbiory pasjonatów historii, rzadziej stają się tematem rozmów w przestrzeni publicznej. Tym razem jest jednak inaczej. Wprowadzenie nowej, kolekcjonerskiej emisji to wydarzenie, które przykuwa uwagę nie tylko ze względu na upamiętnianą rocznicę, ale przede wszystkim z powodu nietypowego wyglądu monety. Jest nie tylko inna od tych, które znamy z codziennego obiegu, ale wręcz wyłamuje się ze schematów zarówno formą, jak i ceną. To coś, co trudno przeoczyć.

Reklama

Nowa moneta trafi do obiegu. Kwadratowa niespodzianka z Mennicy

Najbardziej rzucającym się w oczy elementem nowej monety kolekcjonerskiej jest jej kształt. Zamiast klasycznego koła mamy tutaj idealny kwadrat o bokach długości 28 milimetrów. To rzadkość nie tylko w polskiej, ale i światowej numizmatyce, gdzie okrąg od wieków dominuje bezkonkurencyjnie. 

Nowa moneta waży 14,14 grama i została wybita ze srebra najwyższej próby - 999, co samo w sobie podnosi jej wartość. Jednak to nie wszystko - zastosowano także technologię lustrzanego stempla z dodatkiem druku UV, która nadaje powierzchni połysk i głębię kolorystyczną, wyróżniając ją na tle innych emisji Narodowego Banku Polskiego.

Z pozoru 10 zł, w rzeczywistości znacznie więcej

Choć moneta posiada oficjalny nominał 10 złotych i spełnia wszystkie wymogi prawne środka płatniczego - z herbem, godłem i rokiem emisji - jej rzeczywista cena wynosi aż 280 złotych. Co to oznacza w praktyce? Teoretycznie można by nią zapłacić w sklepie, ale byłoby to ogromnie nieopłacalne. To tak, jakby próbować kupić bułki za banknot kolekcjonerski wart setki złotych - kasjer przyjmie, ale każdy kolekcjoner złapie się za głowę. Właśnie dlatego nowa emisja NBP nie jest przeznaczona do codziennego obiegu, lecz do gablot, albumów i zbiorów - tam, gdzie jej wartość będzie w pełni doceniona.

Warto zaznaczyć jednak, że moneta nie powstała jednak wyłącznie dla efektu wizualnego. Jak podkreśla NBP w specjalnej publikacji, jej temat ma silne, historyczne uzasadnienie. Została wydana z okazji 80. rocznicy powrotu Polski na Ziemie Zachodnie i Północne, czyli obszary, które po II wojnie światowej znalazły się w granicach Polski na mocy decyzji mocarstw podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. W wyniku dramatycznych zmian terytorialnych Polska utraciła niemal połowę ziem wschodnich na rzecz Związku Sowieckiego, otrzymując w zamian dawne tereny należące do Trzeciej Rzeszy - mniejsze powierzchniowo, ale niezwykle istotne dla historii państwa polskiego. To właśnie wtedy powróciły do kraju m.in. Gdańsk, Warmia, Pomorze Zachodnie, Śląsk czy Dolny Śląsk.

Symboliczne przedstawienie w nowoczesnej formie

Za projekt nowej monety odpowiada Grzegorz Pfeifer, który połączył klasyczną symbolikę z nowoczesną formą graficzną. Na rewersie znalazł się wizerunek orła Przemysła II - władcy, który w 1295 roku, po raz pierwszy od czasu rozbicia dzielnicowego, koronował się na króla Polski i przyjął herb, uznawany za pierwszy oficjalny symbol zjednoczonego państwa. Postać orła została umieszczona na tle stylizowanej mapy Polski, obwiedzionej wstęgą w narodowych barwach - bieli i czerwieni. Awers to z kolei tradycyjny wizerunek orła z godła Rzeczypospolitej Polskiej, nominał oraz rok emisji - 2025.

Narodowy Bank Polski przewidział nakład do 8000 sztuk, co czyni z monety przedmiot stosunkowo elitarny i trudny do zdobycia po wyczerpaniu oficjalnej sprzedaży. Trafi ona wyłącznie do oddziałów okręgowych NBP oraz do internetowego sklepu Kolekcjoner. Biorąc pod uwagę unikalny kształt, srebro najwyższej jakości i mocny przekaz historyczny, zainteresowanie kolekcjonerów będzie duże - zwłaszcza że monety z limitowanych edycji często zyskują na wartości z biegiem czasu.

Nowa moneta to doskonały przykład na to, jak nawet w świecie pełnym cyfrowych płatności fizyczny pieniądz potrafi wciąż wzbudzać emocje - nie jako środek wymiany, lecz jako nośnik pamięci, sztuki i symboliki narodowej. Choć nosi nominał 10 złotych, jej znaczenie i wartość są zdecydowanie większe. Jeśli więc ktoś przypadkiem weźmie ją do ręki, lepiej niech nie szuka automatu z kawą - być może właśnie trzyma coś, co za kilka lat będzie jeszcze cenniejsze.

Agata Jaroszewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Narodowy Bank Polski (NBP) | pieniądze | Moneta | numizmatyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »