Leszek Balcerowicz, prezes NBP, przewodniczący RPP - wywiad

Leszek Balcerowicz z rezerwą komentuje coraz ostrzejsze ataki na przedstawicieli banku centralnego. Niektóre wypowiedzi polityków uważa wręcz za godne pożałowania. A całe zamieszanie na pewno nie służy słabnącej gospodarce.

Leszek Balcerowicz z rezerwą komentuje coraz ostrzejsze ataki na przedstawicieli banku centralnego. Niektóre wypowiedzi polityków uważa wręcz za godne pożałowania. A całe zamieszanie na pewno nie służy słabnącej gospodarce.

Puls Biznesu: Czy między rządem a Radą Polityki Pieniężnej doszło do konfliktu?

Leszek Balcerowicz: Na razie trudno się wypowiadać na ten temat. RPP przed kilkoma tygodniami wystosowała do premiera Leszka Millera zaproszenie do rozmów. Do tej pory szef rządu nie znalazł na to czasu.

PB: Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że konflikt jest coraz ostrzejszy...

LB: Politycy próbują wyznaczyć RPP zadania dotyczące wielkości obniżki w określonym czasie, a jednocześnie wmawia się opinii publicznej, że jeśli rada tego zadania nie wykona, to automatycznie wejdzie w konflikt z rządem. To oznacza powrót do języka z którym pożegnaliśmy się 12 lat temu i jest to godne pożałowania. Dodatkowo, wyrządza poważne szkody społeczne. Dla skutecznego wykonywania misji niezbędna jest silna pozycja instytucji, której powierza się jej realizację. Ataki na bank centralny nie ułatwiają pracy, wnoszą atmosferę konfliktu do społeczeństwa, które pragnie spokoju.

Reklama

PB: Czy uważa Pan, że obecna polityka monetarna jest optymalna?

LB: Półtora roku temu największym powodem do niepokoju był ponad 8-proc. deficyt na rachunku obrotów bieżących, przyspieszająca inflacja oraz bezrobocie. Teraz deficyt handlowy został zredukowany do 4 proc. i jest szansa na jego stabilizację na tym poziomie. Inflacja spadła w tym czasie z ponad 10 proc. do 4 proc. Tego nie dało by się osiągnąć bez prowadzenia właściwej polityki monetarnej.

PB: RPP w tym roku już sześć razy obniżała stopy procentowe. Czy władze monetarne są teraz bardziej czułe na problemy wzrostu gospodarczego?

LB: Znaczne redukcje stóp procentowych w 2001 r. dowodzą, że RPP bierze pod uwagę okoliczności, których nie można przewidzieć. Zamach terrorystyczny z 11 września i jego gospodarcze konsekwencje wywołały potrzebę wyraźnie głębsze obniżki stóp. Generalnie wolniejsze tempo wzrostu gospodarki UE, zwłaszcza Niemiec, jest dla Polski poważną komplikacją, której nie jesteśmy w stanie oszacować.

PB: Kiedy Polska będzie odporna na wpływ czynników zewnętrznych?

LB: Odporność będzie większa, gdy gospodarka wzmocni się wewnętrznie poprzez prowadzenie dobrej polityki gospodarczej i gdy zakończony zostanie proces reform strukturalnych. Na tym właśnie polega odpowiedzialność rządzących.

PB: Jaka jest w tym rola banku centralnego?

LB: Realizowana przez RPP polityka sprawdza się z punktu widzenia najważniejszego celu, jakim jest zapewnienie trwale niskiej inflacji. Bardzo ważny jest także pozaekonomiczny wymiar jakości życia w kraju. Ludzie chcą mieć poczucie pewności, dotyczący stabilności pieniądza i stabilności cen. Ważne jest także, by w Polsce opłacało się oszczędzać. Polityka stóp procentowych bierze pod uwagę nie tylko oprocentowanie kredytów, ale także oprocentowanie depozytów.

PB: Politycy tego nie potrafią zrozumieć?

LB: Mamy 12 lat III Rzeczypospolitej i kilka kolejnych rządów, ale sytuacji jaka ma miejsce obecnie, jeszcze w Polsce nie było. Jestem dumny, że jedną z kluczowych ustaw z pierwszego pakietu w 1989 roku była propozycja niezależności banku centralnego. To jest fundamentem uzyskania rozwoju gospodarczego i gwarancja skutecznej walki z inflacją. Rażąco nowe i szokujące na tle naszego i światowego doświadczenia jest stosowanie jawnych gróźb.

PB: Czy założenia budżetu na 2002 rok nie są zbyt ostrożne?

LB: Założenia budżetowe dotyczące PKB są rozsądne. Dobrze, że są konserwatywne. Jeżeli będzie sprzyjająca sytuacja zewnętrzna wzrost gospodarczy może być szybszy. Tempo wydatków w budżecie państwa na 2002 roku zostało zmniejszone w porównaniu z poprzednim projektem. To znak, że rząd dostrzega potrzebę redukcji nadmiernych wydatków. Jednak deficyt sektora finansów publicznych nadal pozostaje na wysokim poziomie. Nie można więc uznać, że proces uzdrawiania finansów publicznych został zakończony.

PB: Na co powinien zwrócić szczególną uwagę minister Marek Belka?

LB: Niezręcznie jest oceniać pracę swoich następców, ale dużo jest do zrobienia w całym systemie socjalnym. KRUS wydaje 15-16 aż mld dolarów rocznie! Z analiz przeprowadzonych w NBP wynika, że gdyby od 1993 był w Polsce elastyczny rynek pracy, dziś bezrobocie wynosiłoby 7 proc., a przyrost zatrudnienia dałby miliardowe dochody dla budżetu.

PB: Czy zaostrzenie fiskalizmu jest dobrym lekarstwem na kłopoty budżetu?

LB: Każdy rozsądnie myślący człowiek wie, że kraj nie może się rozwijać bez oszczędności, czyli kapitału. Należy więc stwarzać dogodne warunki do oszczędzania, zamiast zniechęcać do tego społeczeństwo.

PB: W państwowej kasie brakuje pieniędzy, ale proces prywatyzacji ulega spowolnieniu. Czy to Pana nie dziwi?

LB: Zaniechanie prywatyzacji przedsiębiorstw prowadzi do spadku ich rentowności i często do upadku. Spowolnienie procesu prywatyzacji powoduje też zwiększenie emisji papierów skarbowych. To podbija rynkowe stopy procentowe i zwiększa koszty obsługi długu. To zła droga i RPP już przed tym przestrzegała.

PB: Jaki powinien być kurs złotego w 2002 roku?

LB: Optymalny jest taki kurs złotego, który będzie stabilizował inflację, a jednocześnie sprzyjał zmianom strukturalnym w gospodarce. Prognozowanie kursu jest dziedziną, w której z góry wiadomo, że nie wszystkie szacunki się sprawdzają.

PB: W listopadzie inflacja spadła do poziomu najniższego od prawie 30 lat. Czy należy uznać to za sukces RPP?

LB: W obniżaniu inflacji przejściowych sukcesów mieliśmy wystarczająco dużo, teraz chodzi o jego utrwalenie. Celem Rady jest ustabilizowanie inflacji na niskim poziomie, a im będzie ona niższa, tym lepiej. To zadanie realne do wykonania.

PB: Czy walkę z inflacją można uznać za zakończoną?

LB: Walka z inflacja nigdy się nie kończy, podobnie jak nie kończy się walka o rozwój gospodarczy.

PB: Czy inflacja w Polsce nie spada za szybko?

LB: Jeżeli ktoś sądzi, że inflacja w Polsce jest obniżana zbyt szybko, nie powinien wyciągać wniosków, że teraz trzeba ten trend odwracać. Z takiej, niekoniecznie dobrej diagnozy, nie mogą wynikać tego rodzaju propozycje, by podważać osiągnięty sukces i zaczynać wszystko od początku.

PB: Jednak celem rady na 2001 rok była inflacja na poziomie 6-8 proc...

LB: Należy rozróżnić cele strategiczne od celów krótkoterminowych, czyli taktycznych. Zasadnicze znaczenie ma wymiar strategiczny, czyli doprowadzenie do trwale niskiej inflacji, czyli poniżej 4 proc. w 2003 roku. Cele roczne mają znaczenie pomocnicze i nie powinny być nigdy wyolbrzymiane. Niska inflacja nie jest celem samym w sobie. To tylko środek do zapewniania zdrowego i długofalowego wzrostu gospodarki.

PB: Kiedy nastąpi znaczący wzrost dynamiki PKB?

LB: O to należy pytać tych, którzy ponoszą za to odpowiedzialność. Nie uda się doprowadzić do wyższego wzrostu gospodarczego bez odpowiednich reform strukturalnych, tak jak nie uda się zredukować bezrobocia bez reformy rynku pracy. Tutaj, żadne obniżki stóp procentowych nie pomogą. Mogłyby nawet podważyć to, co od kilku lat się umacnia, czyli niższą inflację i znacząco ograniczony deficyt na rachunku obrotów bieżących.

PB: Mamy bardzo niską inflację, dużo lepszy wynik na rachunku obrotów bieżących, ale za to symboliczny wzrost gospodarczy. Co zrobić, by ożywić gospodarkę?

LB: W ostatnich 18 miesiącach Polska wyszła ze strefy dużego zagrożenia makroekonomicznego. To zwiastuje tak potrzebny wzrost. Ten pozytywny impuls należy wzmocnić głębokimi reformami strukturalnymi.

PB: Przeprowadzenie reform strukturalnych nie jest zadaniem łatwym. Panu się to nie powiodło...

LB: Propozycje, które miały racjonalizować wydatki lub przyczyniać się do wzrostu dochodów poprzez zwiększanie zatrudnienia były blokowane. Wiadomo, kto je blokował. W czerwcu 2000 roku odszedłem z rządu, ponieważ nie byłem w stanie zablokować ustaw szkodliwych dla finansów publicznych i przeforsować ustaw pożytecznych dla gospodarki.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »