Na trawkę czy w teren
Konsolidacja, redukcja kosztów i rewolucja informatyczna powodują, że w najbliższych latach w bankach należy się spodziewać znacznego obniżenia zatrudnia.
Szybki rozwój sektora finansowo-bankowego na początku lat 90., spowodował wzrost zapotrzebowania na fachowców z tej branży. Okres ten należy już jednak do przeszłości. W ocenie samych bankowców zwolnienia w najbliższych lata są nieuniknione. Brak jest bowiem ekonomicznego uzasadnienia dla zatrudniania znacznej liczby pracowników, gdy rynek się konsoliduje, a w bankach dominują nowoczesne technologie i scentralizowane systemy informatyczne.
Według danych za 2000 r. w bankach komercyjnych pracowało 147 tys. osób, a w okresie 9 miesięcy minionego roku pracę straciło prawie 2,5 tys. Fachowcy z branży oceniają, że w wyniku połączenia Banku Przemysłowo-Handlowego i Powszechnego Banku Kredytowego, Banku Handlowego i Citibanku oraz Wiekopolskiego Banku Kredytowego i Banku Zachodniego pracę może stracić około 5 tys. pracowników.
W związku z centralizacją operacji po fuzji BH SA i Citibanku w tym roku pracę straci około 1000 osób. Jednocześnie w Centrum Rozliczeniowym w Olsztynie zatrudnienie znajdzie 250 osób.
Optymiści twierdzą jednak, że nie grożą nam aż takie redukcje, bowiem nasycenie rynku placówkami bankowymi w Polsce jest nadal niedostateczne. Na jedną placówkę przypada blisko 8 tys.mieszkańców. Przewidują więc, iż część zwalnianych pracowników znajdzie zatrudnienie w nowych oddziałach.
Pamiętać również należy, iż rynek instytucji finansowo-bankowych ma w Polsce nadal duże możliwości rozwoju. Wielu Polaków nie korzysta jeszcze z usług bankowych. Z myślą o potencjalnych klientach trzeba będzie uruchomić oddziały w małych miejscowościach, a tam nie ma doświadczonych bankowców. Może się więc okazać, że utrata pracy nie będzie dla wszystkich osób zbyt długotrwała, a wiązać się będzie jedynie ze zmianą miejsca zamieszkania.