Nadszedł kres kredytów walutowych?
Bez względu na powody, milczenie wicepremiera Grzegorza Kołodki, które doprowadziło do spadku złotego, bardzo boleśnie dotknie każdego, kto zaciągnął kredyt denominowany w obcej walucie. Szczególnie po kieszeniach odczują to osoby, które w ostatnim czasie wzięły kredyt mieszkaniowy w euro.
Wartość ich kredytów już wzrosła o kilka procent.
Tego rodzaju kredyty, każdego miesiąca kiedy spłacamy kolejną ratę, naliczane
są jakby na nowo według aktualnego kursu złotego. Jeśli więc w ciągu kilku
ostatnich dni wartość złotego spadała o 5% to wartość takiego kredytu
wzrosła też o 5% - wyjaśnia Sebasian Łuczak, rzecznik banku PKO SA.
Jeżeli złotówka się umacnia, to wartość naszego kredytu zmniejsza się.
Jeżeli złotówka się osłabia, to wartość kredytu się zwiększa. Ostatnio
złotówka się osłabia, czyli wartość kredytu się zwiększa. Będziemy płacić
coraz większe raty - dodaje Łuczak.
Jeśli więc dwa miesiące temu wzięliśmy 100 tys. zł. kredytu, waloryzowanego
w euro to dziś mamy do spłacenia aż o kilkanaście tysięcy złotych więcej.
W nieco lepszej sytuacji są ci, których kredyty waloryzowane są w dolarach.
Jak się uchronić przed dalszymi stratami? Kredyt można przewalutować, zamienić
np. na złotówki. Niestety taka operacja kosztuje. Czasami także przewalutowanie
kredytu jest możliwe tylko po pół roku od jego zaciągnięcia.
Część analityków bankowych uważa, że nadszedł kres kredytów walutowych.
Kredytu złotówkowe są coraz atrakcyjniejsze i bezpieczniejsze. Ich oprocentowanie
może w przyszłości spadać a tych walutowych raczej nie. Ponadto kredyty
złotówkowe nie są obarczone ryzykiem zmiany kursu złotego.