Nie będzie jednorazowej emerytury

Nie będzie wypłaty jednorazowej emerytury. Związki zawodowe poparły propozycję pracodawców.

Po wczorajszym spotkaniu zespołu ds. ubezpieczeń społecznych komisji trójstronnej jesteśmy o krok bliżej do poznania, jak będą wyglądały nasze emerytury z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Związki zawodowe zaakceptowały propozycję pracodawców. Przedstawiciel rządu nie zajął stanowiska.

- Porozumienie to duży sukces i bardzo się z niego cieszymy - mówi Zygmunt Kostkiewicz, jeden z autorów projektu pracodawców.

Emerytura dożywotnia

O założeniach ich propozycji "PB" pisał we wtorek: emerytura byłaby dożywotnia, co oznacza, że nie będzie możliwości jednorazowego podjęcia kapitału. Wypłacaniem jej zajmowałyby się firmy ubezpieczeniowe, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych zająłby się tylko techniczną stroną przekazywania pieniędzy. Po przejściu na emeryturę kapitał zgromadzony w OFE nie będzie mógł być dziedziczony. Jeśli po szybko emeryt umrze, reszta pieniędzy przepadnie. Autorzy projektu zapewniają, że inaczej być nie może.

Reklama

- Przejście na emeryturę to zakup ubezpieczenia. Jeśli wydamy pieniądze, to ich nie mamy, więc nie ma co dziedziczyć - mówi prof. Marek Góra.

Jest i dobra strona: jeśli ktoś pożyje dłużej niż założy ubezpieczyciel, to nawet gdyby jego kapitał się wyczerpał, będzie dostawał świadczenie.

Zaskoczeni Polacy

Nasz tekst wywołał w internecie burzliwą dyskusję. Okazuje, się, że Polacy zupełnie inaczej wyobrażają sobie emeryturę z OFE.

- Podstawą mojej decyzji uczestnictwa w II filarze była możliwość dziedziczenia. Jeżeli przyjdzie mi pożegnać się ze światem, to lżej mi będzie, gdy rodzina nie zostanie na lodzie. Dlaczego z moich pieniędzy ma korzystać długo żyjący emeryt, podczas gdy moich bliskich nie będzie stać na leki czy chleb? - pyta jeden z internautów.

- Zarabiam sporo powyżej średniej. Z symulacji wynika, że mogę odłożyć około 600 tys. zł. Jeśli przejdę na emeryturę i umrę po roku, większość moich pieniędzy zgarnie chore państwo, a żona, która na pewno będzie żyć dłużej ode mnie, pozostanie bez środków do życia - komentuje inny.

Ryzykowna wypłata

W rzeczywistości pieniędzy nie "zgarnie państwo", ale pozostaną w firmie ubezpieczeniowej. A jednym z haseł reformy było zlikwidowanie redystrybucji, czyli finansowania emerytur innych przez tych, którzy zarabiają więcej. Pieniądze miały lądować na kontach indywidualnych.

- Odchodzimy od redystrybucji pieniędzy, ale rozumianej jako "ręczne" przesuwanie pomiędzy grupami społecznymi. Zastępuje ją system ubezpieczeniowy, w którym wypłatę otrzymuje ten, u którego wystąpi sytuacja objęta ubezpieczeniem. Tą sytuacją na emeryturze jest pozostawanie bez źródła dochodu - wyjaśnia Marek Góra.

Eksperci wskazują, że możliwości swobodnego dysponowania pieniędzmi przez emeryta jest ryzykowne. Osoba, która przepuściłaby kapitał zgromadzony w OFE, przeszłaby na utrzymanie państwa, a więc podatników. Tyle, że gdy wprowadzano reformę, pojawiały się koncepcje, że dożywotnia będzie emerytura z I filara, a ta z II będzie do dyspozycji emeryta. Informacja, że będzie inaczej, nie była nagłośniona, czego dowodzi obecne oburzenie członków OFE.

Grzegorz Nawacki

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: związki zawodowe | OFE | emerytura | zawodowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »