Nie dla tych dyplomów

Rozmawiamy z Barbarą Kudrycką, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego.

Rządowy program cięć objął też resort nauki i szkolnictwa wyższego. W tym roku musi zaoszczędzić 872 mln zł. Czy nie ucierpią na tym badania naukowe lub wynagrodzenia kadry akademickiej?

- Na pewno nie będą obniżane wynagrodzenia. Co więcej, planujemy nawet podwyżkę płac pracowników szkół wyższych i Polskiej Akademii Nauk w wysokości blisko 4 proc.

Nie zmieni się także wysokość stypendiów otrzymywanych przez studentów. W tym roku będziemy przede wszystkim kontynuować rozpoczęte już inwestycje w infrastrukturę, a nie podejmować nowe. Ograniczymy wydatki na promocję czy uczestnictwo urzędników w targach zagranicznych. Biorąc pod uwagę fakt, że w 2009 roku na szkolnictwo wyższe możemy wykorzystać znaczące dodatkowe fundusze europejskie, oszczędności w tej sferze, moim zdaniem, nie będą odczuwalne dla środowiska akademickiego.

Reklama

W tym roku resort ma przygotować projekt zmian w systemie szkolnictwa wyższego. Nowe przepisy mają ułatwić otrzymanie kredytów studenckich. Czy aby otrzymać taki kredyt trzeba będzie jedynie okazać legitymację studencką?

- Nie. Aby uprościć system i poprawić dostępność kształcenia, rezygnujemy z określania jakichkolwiek dodatkowych warunków wstępnych otrzymania kredytu. Dzięki zmianie każdy student będzie mógł ubiegać się o taki kredyt, a warunki jego otrzymania będą ustalać wyłącznie banki, a nie dodatkowo resort nauki.

Rząd chce też wprowadzić limity kierunków, na których można bezpłatnie studiować. Czy nie ograniczy to konstytucyjnego prawa do bezpłatnej edukacji?

- Nie. Każdy student miałby pulę punktów, zgodnie z obecnym systemem ECTS (tzw. system punktowy), którą mógłby wykorzystać, studiując dany kierunek. Dodatkowo pula będzie zawsze wyższa o sześćdziesiąt punktów niż ta, która wystarczy do ukończenia danego cyklu studiów. Ta nadwyżka wystarczy na bezpłatne studiowanie przez dodatkowy rok. Tylko przekroczenie tego limitu, czyli np. studiowanie więcej niż sześć lat na studiach pięcioletnich, oznaczałoby konieczność opłacania dalszej edukacji. Te osoby, które wykorzystają wszystkie punkty, a nie ukończą jeszcze studiów, będą musiały płacić za dalszą naukę. Tym samym ich miejsce na bezpłatnych studiach zajmie inna osoba, która nie wykorzystała swoich punktów, a chce studiować ten kierunek. Nasz obecny system, który umożliwia jednoczesne studiowanie nawet na kilkunastu kierunkach, nie traktuje równo wszystkich studentów. Dzięki zmianom bezpłatne studia będą dostępne dla większej liczby maturzystów.

Ale najlepsi studenci nie będą mogli już podejmować kształcenia na kilku kierunkach.

- W wyjątkowy sposób chcemy traktować studentów najlepszych, aby mogli podejmować w systemie bezpłatnym także drugi kierunek. Dla nich przewidujemy specjalną ścieżkę z dodatkowym limitem punktów. Kolejną możliwością będą studia międzywydziałowe, którym przypisana będzie znacznie wyższa pula punktów uprawniających do bezpłatnego kształcenia. Mam też nadzieję, że system punktów zmobilizuje uczelnie do otwierania studiów międzywydziałowych lub interdyscyplinarnych.

Ile miałaby wynosić opłata za studiowanie dodatkowych kierunków? Czy rząd podtrzymuje propozycje, by uczelnie miały większą swobodę w decydowaniu o tym, czy dany kierunek studiów musi zakończyć się obroną pracy magisterskiej, czy np. egzaminami? Czego będą dotyczyły kolejne propozycje reformy szkolnictwa wyższego?

Rozmawiał Łukasz Guza

Więcej: Gazeta Prawna 9.02.2009 (27) - str.2-3

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: resort nauki | resort | kierunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »