Nie tylko Polacy mają kłopot z drogim frankiem
W ostatnich dniach media żyły skokowym wzrostem kursu CHF, wynikającym z jego uwolnienia przez bank centralny Szwajcarii. Rzesze Polaków odczują skutki tej decyzji w swoich portfelach. Czy kredyty w tej walucie to wyłącznie nasza specjalność?
Niskie stopy procentowe, wyższa zdolność kredytowa i stabilność kursu szwajcarskiej waluty sprawiała, iż chętnych do zaciągnięcia w niej zobowiązań nie brakowało. Z doniesień medialnych wydawać by się mogło, iż przodowały w tym mniej zamożne kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Jak wynika jednak z danych Europejskiego Banku Centralnego najwięcej takich kredytów mają Austriacy. Warto podkreślić , że w tym kraju kredyty w CHF oprócz gospodarstw domowych zaciągały także samorządy, organizacje pozarządowe i przedsiębiorstwa (łącznie niespełna 1/3 ogólnej sumy). Polska znalazła się na drugim miejscu. Na kolejnych pozycjach znalazły się takie kraje jak Francja i Niemcy.
Do tej pory największe problemy z obsługą tego rodzaju zobowiązań mieli jednak Węgrzy. Wynikało to z kilku czynników. Po pierwsze, jeśli uwzględnimy liczbę ludności, to okaże się, że popularność kredytów w tej walucie była tam zdecydowanie większa niż w naszym kraju. Po drugie, wysokość raty była tam obliczana odmiennie niż w Polsce. U naszych bratanków wzrost wartości waluty nie był niwelowany przez spadek LIBOR-u, gdyż kredyty były oprocentowane według stałej stopy. W efekcie wielu węgierskich kredytobiorców utraciło możliwość terminowego ich spłacania. Tamtejsze władze podejmowały już kilka prób poprawy tej sytuacji, z czego najgłośniejszą było podjęcie decyzji w grudniu ubiegłego roku o przewalutowaniu tego rodzaju kredytów po sztywno ustalonym kursie. Trzeba przyznać, że takie posunięcie ochroniło obywateli przed kredytową katastrofą, jaką przyniosłaby ostatnia decyzja SNB.
Dla posiadających dług we frankach szwajcarskich niewielkim pocieszeniem będzie informacja o tym, że efekty ostatnich decyzji SNB odczuli także mieszkańcy innych państw. Pozwala jednak uzmysłowić sobie, że parę lat temu tego rodzaju produkt nie był autorskim pomysłem naszych banków, ale funkcjonował dosyć powszechnie na europejskim rynku finansowym.
Jarosław Skoczeń
Grupa Emmerson S.A.