Nieugięci obligatariusze
Elektrim przedstawił wczoraj nowe propozycje restrukturyzacji zadłużenia spółki. Jej wierzyciele obstają jednak przy utrzymaniu większości wcześniej ustalonych warunków - wynika z naszych informacji.
Przedstawiciele warszawskiego holdingu nie chcieli ujawnić, jakie propozycje złożone zostały posiadaczom obligacji zamiennych. Z naszych informacji wynika, że spółka gotowa jest spłacić w całości zadłużenie nominalne (440 mln euro), a negocjacje miałyby dotyczyć wielkości odsetek. Tego typu rozwiązanie sugerował niedawno Zbigniew Jakubas, członek rady nadzorczej i jeden z największych akcjonariuszy Elektrimu.
Szczegółów przedstawionych przez spółkę propozycji ujawnić nie chcieli również obligatariusze. W nieoficjalnych wypowiedziach podkreślali jednak, że Elektrim powinien wywiązać się z wcześniej przyjętych zobowiązań. W oficjalnym komunikacie tłumaczącym zerwanie wcześniejszych porozumień Elektrim poinformował między innymi, że z uwagi na opóźniającą się sprzedaż aktywów nie będzie w stanie zgromadzić 100 mln euro, których spłata powinna przypaść do 15 grudnia tego roku (na pierwszą ratę, która miała być zapłacona 11 września, spółka środki ma, pozostałą część zadłużenia firma miałaby oddać do połowy 2004 r.). Obligatariusze są jednak gotowi negocjować przesunięcie terminu spłaty drugiej raty. W ten sposób chcą zmusić Elektrim do podpisania wcześniejszych umów. Gdyby tak się stało, obligacje za 100 mln euro od dotychczasowych obligatariuszy odkupić musiałby BRE. Wojciech Kostrzewa, prezes banku, w rozmowie z PARKIETEM, zadeklarował, że jeśli przyjęte zobowiązania staną się prawnie wiążące (jedynym warunkiem jest podpisanie umowy przez Elektrim), to BRE się z nich wywiąże. Na rynku cały czas spekuluje się, że to właśnie niechęć banku do zainwestowania 100 mln euro była prawdziwą przyczyną zerwania przez Elektrim wcześniejszych porozumień.
Na wczorajszej sesji papiery spółki straciły 8,4% i zamknęły dzień na poziomie 1,20 zł.