Nowe kłopoty z prywatyzacją PZU
Zablokowanie prywatyzacji PZU może godzić w umowę zawartą z konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego. Nie wiadomo, czy zawiera opcję dalszego skupywania akcji spółki przez Eureko.
Zablokowanie prywatyzacji PZU może godzić w umowę zawartą z konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego. Nie wiadomo, czy zawiera opcję dalszego skupywania akcji spółki przez Eureko. Ministerstwo skarbu tłumaczy, że jest to sprawa poufna. Pozostawienie większościowego pakietu w rękach skarbu zaszkodziłoby nie tylko finansom, ale i samej spółce.
Pozostawienie co najmniej 51 proc. akcji PZU w rękach skarbu państwa
spowodowałoby zablokowanie dalszego procesu prywatyzacji tej spółki. Na giełdę
mogłoby bowiem trafić zaledwie 4 proc. akcji. Resort skarbu sprzedał już pakiet 30
proc. akcji PZU, do 15 proc. będzie przekazane darmowo pracownikom tej spółki. Na
rynku mówi się, że sprzedaż minimalnego pakietu byłaby nieopłacalna ze względu na zbyt
duże koszty. Nie wiem, czy byłby wówczas sens wprowadzenia spółki do obrotu
publicznego. Wpływy uzyskane z 4 proc. akcji nie pokryłyby wydatków związanych z
przygotowaniem prospektu emisyjnego, z badaniem stanu prawnego majątku spółki. Jest
to nie tylko bardzo kosztowne, ale i pracochłonne - powiedział Piotr Sota, wicedyrektor
departamentu instytucji finansowych Ministerstwa Finansów.
Nawet gdyby resort skarbu zdecydował się na wprowadzenie kilku procent akcji PZU
na giełdę (np. by w przyszłości umożliwić pracownikom sprzedaż akcji) byłoby to
niekorzystne dla samej spółki - oceniają analitycy. Papiery byłyby skupowane na GPW
przez fundusze emerytalne. Instytucje te są żywo zainteresowane akcjami PZU, ale ich
niewielka liczba w obrocie spowodowałaby niską płynność. Poza tym pozostawienie aż
51 proc. akcji pod państwową kontrolą nie sprzyjałoby rozwojowi towarzystwa.
Wątpliwe jest, by ministerstwo za niewielkie wynagrodzenie znalazło specjalistów, którzy
byliby w stanie wdrożyć nowe technologie. Gdyby Sejm wstrzymał prywatyzację PZU,
pokrzyżowane zostałyby plany koalicji. Rząd zadecydował już, że do obrotu giełdowego
zostanie skierowanych do 30 proc. akcji towarzystwa - powiedziała Beata Jarosz,
rzecznik prasowy ministerstwa skarbu. Z tej sprzedaży - poinformował minister Emil
Wąsacz - zaplanowano wpływy w wysokości 3 mld zł. Natomiast wicepremier Leszek
Balcerowicz, liczy na co najmniej 2,5 mld zł.
Jeśli rząd nie uzyska tych środków będzie miał kłopot z pozyskaniem pieniędzy na
wypłaty rekompensat i podwyżki dla budżetówki - powiedziano PG w ministerstwie
skarbu. Prawdopodobnie zabrakłoby też pieniędzy dla szkolnictwa. Minister Edukacji
Narodowej, zapowiedział, że nauczyciele mogą się spodziewać czterech bonusów
pieniężnych w tym roku.
W opinii komentatorów rynku, dopuszczenie przez resort skarbu zapisu o pozostawieniu
51 proc. akcji firmy w gestii państwa było ewidentnym zaniedbaniem ministerstwa.
Gdyby projekt nowelizacji ustawy został przyjęty, byłaby to porażka rządu.
Teraz posłowie koalicji zapewniają, że nie dopuszczą, by w nowym projekcie ustawy
znalazł się podobny zapis. Taka pomyłka nie ma prawa się zdarzyć drugi raz - zapewnił
Jan Wyrowiński (UW) członek komisji skarbu. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że
nowy projekt, oprócz rządowego, zgłoszą również posłowie opozycji. Nadal jest więc
groźba, że pozostanie 51 proc. akcji PZU w rękach skarbu.
Nawet nie ma możliwości szybkiej sprzedaży akcji PZU, bo już za dwa tygodnie - jak
zapowiada koalicja - kolejny projekt nowelizacji ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji
będzie w Sejmie.