Nowe prawo dewizowe nie wyrwie rynku ze snu

Już tylko godziny pozostały do wejścia w życie zliberalizowanego prawa dewizowego, a wraz z nim wachlarza możliwości inwestycyjnych. Ustawa nie spowoduje jednak przewrotu jakościowego w polskich instytucjach finansowych, które zgodnie przyjęły postawę wyczekiwania na zainteresowanie ze strony klientów.

Już tylko godziny pozostały do wejścia w życie zliberalizowanego prawa dewizowego, a wraz z nim wachlarza możliwości inwestycyjnych. Ustawa nie spowoduje jednak przewrotu jakościowego w polskich instytucjach finansowych, które zgodnie przyjęły postawę wyczekiwania na zainteresowanie ze strony klientów.

Znowelizowane prawo dewizowe daje m.in. możliwość legalnego, bez uciążliwych ograniczeń przenoszenia rachunków bankowych za granicę, grania na zachodnich giełdach, inwestowania w obce papiery dłużne, zadłużania się i pożyczania z dala od kraju czy nawet kupowania nieruchomości na użytek własny lub firmy.

Ucieczki nie będzie

Mimo wszystko, nie spowoduje to jakiegokolwiek przewrotu na polskim rynku. Przedstawiciele instytucji finansowych uważają, że należy poczekać, zorientować się czy rzeczywiście klienci w kraju będą skłonni wyjść z pieniędzmi poza Polskę, jak to jeszcze niedawno prognozowano.

Reklama

Ustawa budzi również obawy bankowców. Jedynym ograniczeniem dla np. założenia konta za granicą jest, zgodnie z zapisami, to by bank miał siedzibę w jednym z krajów OECD lub w Lichtensteinie. Już samo to wystarczy z powodzeniem, by zorientować się, jak wielkie są różnice w ofercie detalicznej, cenach kredytów, oprocentowaniu lokat. O jakości obsługi i jej szybkości nie wspominając.

Jednak fali uciekinierów nikt się nie spodziewa. Ani banki, ani towarzystwa funduszy inwestycyjnych, ani spółki zarządzania aktywami. Nieznajomość realiów inwestowania za granicą przez jakiś czas skutecznie schłodzi nastroje klientów. Równie skutecznie pęd do zarabiania zahamuje niepewność, ile to wszystko będzie kosztować i na jakich zasadach korzystniej będzie rozliczać się z fiskusem.

Podatek od globalizacji

Przychodów z inwestycji uzyskanych w Polsce, nie łączy się z przychodami z innych źródeł i pobiera się od nich podatek w formie ryczałtu. Owego 20-proc. podatku nie można zastosować do przychodów z lokat bankowych i funduszy inwestycyjnych za granicą. Zysk osiągane w ten sposób mają podlegać opodatkowaniu na zasadach ogólnych, czyli będą opodatkowane progresywnie do 40 procent.

Przychodów uzyskanych z inwestycji za granicą nie trzeba jednak deklarować w ciągu roku podatkowego. Podatnik, czy to firma czy osoba prywatna, jest zobowiązany zadeklarować przychód raz, w rozliczeniu rocznym. Zyski z inwestycji zagranicznych będą dodatkowo zmniejszone za sprawą zryczałtowanego podatku od kwot stanowiących obrót kapitałowy. To 2 proc. wartości transferowanych pieniędzy. Potrąca go bank.

Z drugiej strony - po cichu przyznają bankowcy - umiejętne nawiązanie kontaktów z jakimkolwiek prywatnym bankiem np. w Szwajcarii otworzy drzwi do wybranego raju podatkowego.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: nowe prawo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »