Obiad coraz droższy
Polskie gospodynie łapią się z przerażeniem za głowy. Przygotowanie przeciętnego obiadu z tygodnia na tydzień staje się coraz droższe - stwierdza "Super Express".
W porównaniu z rokiem ubiegłym mięso zdrożało już o 40 procent, chleb i sery po 10 procent, a warzywa i owoce średnio o 20 procent. Eksperci zapowiadają, że to dopiero początek podwyżek.
"Jeszcze niedawno, gdy miałam w portfelu 15 złotych, wychodziłam z targowiska z reklamówką pełną jedzenia. Teraz za tyle samo nie zrobiłabym nawet jednego obiadu. Szkoda tylko, że moja emerytura stoi w miejscu" - żali się Stanisława Żmuda, emerytka z Katowic.
"Miałam zrobić dzisiaj pomidorówkę, ale jak zobaczyłam, po ile są pomidory, to zwątpiłam. W mięsnym też doznałam szoku. Schab po 20 złotych, to przecież jakaś kpina" - kręci głową kobieta.
Eksperci nie mają dobrych wieści. W najbliższym czasie ceny mają jeszcze wzrosnąć.
"W porównaniu z rokiem ubiegłym warzywa i owoce zdrożały średnio o 20 procent" - wylicza Jan Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa.
"Jeżeli pogoda nadal będzie tak zmienna, to tendencja wzrostowa cen tych towarów utrzyma się" - zapowiada.
Ptasia grypa i brak wieprzowiny na rynku to główne przyczyny, które decydują o tym, że drożeje również mięso.
"Schab poszedł w górę o 40 procent, tak samo kurczak. Wołowina kosztuje już 22 złote za kilogram" - mówi Paweł Jendrych, właściciel sklepu mięsnego. Drób też już jest drogi, a niebawem będzie jeszcze droższy - zapowiada Stanisław Zięba z Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa. Według niego, wszystko za sprawą decyzji rządu o zakazie importu paszy z roślin genetycznie modyfikowanych. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, hodowla drobiu przestanie być opłacalna.
Zdaniem ekonomisty Marka Zubera, rolnicy i producenci coraz częściej wycofują się też z hodowli czy produkcji.
"W dużym stopniu odpowiedzialność za to ponosi Ministerstwo Rolnictwa, które właściwie nie steruje produkcją rolną. Na koniec jednak uspokaja, że niedostatki na rynku żywności będą łagodzone importem, a to zahamuje w końcu podwyżki". Oby jak najszybciej - radzi "Super Express".