Obligacje korporacyjne: Odsetkowa konkurencja może się zaostrzyć
Mimo nieustająco niskich stóp procentowych, a nawet możliwej perspektywy dalszego ich spadku oraz fatalnych warunków inwestowania na innych rynkach, firmy nie mają komfortu łatwego pozyskania tańszego finansowania z emisji obligacji. Inwestorów i kapitału nie brakuje, ale aby go pozyskać, trzeba się postarać.
Pobierz darmowy: PIT 2015
Sytuacja na rynkach finansowych jest wyjątkowo skomplikowana, a skalę niepokoju i niepewności można porównać jedynie z tą, z którą mieliśmy do czynienia kilka lat temu, w czasach globalnego kryzysu finansowego.
Do bessy na giełdach towarowych dołączają indeksy cen akcji, rosną obawy o kondycję światowej gospodarki, główne banki centralne desperacko starają się ratować sytuację. Choć nasza gospodarka jest w dobrej kondycji, obaw także nie brakuje, a w kwestii zmian stóp procentowych wciąż dominuje niepewność. Posiadacze oszczędności nie mają zbyt wielkiego wyboru w ich korzystnym lokowaniu.
Można by sądzić, że w takich warunkach emitenci obligacji mogą z łatwością sięgać po tani kapitał, płacąc niewygórowane odsetki. Sytuacja nie jest jednak taka prosta i jednoznaczna, jakby z pozoru się wydawało. Jak wynika z informacji Ministerstwa Finansów, w styczniu inwestorzy indywidualni kupili obligacje skarbowe o wartości 315 mln zł, co wskazuje, że zainteresowanie tymi papierami było największe od sześciu lat.
Tak duży wzrost popytu nastąpił mimo utrzymania oprocentowania na poziomie 2-2,5 proc., w zależności od rodzaju obligacji. Największym powodzeniem cieszyły się obligacje dwuletnie, o najniższych odsetkach.
Resort finansów argumentuje przy tym, że w warunkach spadających rynkowych stóp procentowych, jego oferta zyskuje na atrakcyjności. Jeśli uznać, że miernikiem rynkowych stóp są stawki WIBOR, to trudno mówić o istotnych zmianach. Od początku roku rzeczywiście zaznaczyła się spadkowa tendencja. WIBOR trzymiesięczny obniżył się z 1,73 do 1,69 proc., czyli w stopniu ledwie dostrzegalnym dla większości inwestorów.
Symptomatyczny jest w tym kontekście przypadek spółki windykacyjnej Best, która na początku lutego błyskawicznie znalazła chętnych na wyemitowane przez siebie obligacje o wartości 40 mln zł. Zgłoszony na nie popyt sięgnął 112 mln zł, czyli stanowił ponad jedną trzecią popytu na wspomniane obligacje skarbowe.
W przypadku Bestu źródłem tak dużego zainteresowania nie był jednak spadek rynkowych stóp procentowych, ale bardzo atrakcyjna marża, wynosząca 3,8 proc. W połączeniu z sięgającą 1,7 proc. stawką WIBOR, daje to inwestorom 5,5 proc. odsetek w skali rocznej. Warto przy tym dodać, że Best jest spółką bardzo dobrze znaną inwestorom.
Na Catalyst są już notowane jej obligacje kilku serii, o wartości 249 mln zł, nie licząc 51 mln zł wyemitowanych przez zarządzany przez nią fundusz sekurytyzacyjny.
Best pewnie nie bez powodu zdecydował się zaoferować marżę o 0,3-0,5 punktu procentowego wyższą, niż w przypadku papierów wyemitowanych w marcu ubiegłego roku, choć prawdopodobnie udałoby mu się pozyskać kapitał także po nieco niższym koszcie.
Być może jedną z przyczyn podwyższenia marży była informacja zamiarze przeprowadzenia emisji przez Kredyt Inkaso oraz o zatwierdzeniu przez KNF prospektu emisyjnego Kruka, który jest liderem branży windykacyjnej, umożliwiającego realizację programu emisji obligacji o wartości 300 mln zł. Pod koniec 2015 r. Kruk uplasował obligacje przy marży sięgającej 2,9 proc.
Konkurencją na rynku kierował się z pewnością J.W. Construction, oferując w niedawno przeprowadzonej emisji 3,5 proc. marżę, identyczną, jak w przypadku otwartego wciąż programu emisji Polnordu i porównywalną z warunkami zaproponowanymi w połowie ubiegłego roku przez Dom Development, obejmującymi marżę od 1,9 do 3,9 proc., zmieniającą się w zależności od poziomu zadłużenia spółki.
W kolejce po pieniądze z rynku stoi też kilka innych, znanych już inwestorom firm i banków, będących w trakcie realizacji programów emisji, a dołączają do nich kolejne, czekające na zatwierdzenie prospektów i sygnalizujące zamiar ich złożenia.
Wszystko więc wskazuje na to, że konkurencja będzie powodować presję na wzrost marż, a inwestorzy mogą być bardziej wybredni w wyborze ofert.
Piotr Dziura
Członek Zarządu Gerda Broker