Ochrona kapitału i możliwy zysk

A przy tym niższe obciążenia podatkowe. Tak zaczyna wyglądać rynek funduszy inwestycyjnych.Jaki jest ideał inwestycyjny? Nie stracić włożonego kapitału, zarobić i do tego uniknąć pazerności fiskusa. I tak właśnie zaczyna to wyglądać na polskim rynku. Mamy dziś na nim ponad 50 funduszy z ochroną kapitału, oferowanych przez kilka TFI - rozwiązanie dla osób ceniących sobie zminimalizowane ryzyko.

Mamy fundusze parasolowe - o mniejszym stopniu gwarancji, ale za to pozwalające uniknąć zachłanności fiskusa, przeznaczone dla dynamicznych inwestorów, akceptujących wyższe ryzyko. Ale nawet te najbardziej ryzykowne działające w Polsce fundusze mnożą ostatnio zabezpieczenia. Nic dziwnego - walczą o klienta.

Gwarantowanie zainwestowanych środków jest w modzie. Fundusze z ochroną kapitału oferują na naszym rynku TFI: BZ WBK AIB, Skarbiec, BPH, Pioneer Pekao, Union Investment, PKO, PZU (tylko dla inwestorów instytucjonalnych) - ale przede wszystkim KBC, który jest liderem tego rynku. A wszedł na to podium dzięki konstrukcji swojej najnowszej oferty.

Reklama

- Konkurencja niezbyt nas lubi - mówi wprost Piotr Dec, dyrektor ds. produktów KBC TFI.
- Nie dość, że dajemy pełną ochronę kapitału, to jeszcze gwarantujemy 100 i nawet ponad 100 proc. osiągniętej przez fundusz stopy zwrotu.
W wielu funduszach klient może liczyć na otrzymanie jedynie połowy wypracowanych przez nie zysków. Tymczasem w najnowszym produkcie KBC - KBC Europejskim, którego certyfikaty sprzedawane będą jeszcze do początku kwietnia 2007 r.- ma się prawo do 110 proc. wzrostu koszyka bazowego. Tworzą go akcje 30 europejskich spółek, wybranych przez analityków ze względu na osiągane wyniki i ponadprzeciętne wzrosty notowań.

Konkurencja musi się więc starać. Na razie jedynie nieliczni dorównują swą ofertą propozycji KBC TFI. Arka Global Index 2007 obiecuje inwestorom wypłatę 100 proc. wzrostu koszyka indeksów, a jeśli stopa ta byłaby ujemna - zwrot zainwestowanego kapitału. Inni dają zdecydowanie mniej.

UniAktywna Alokacja (Union Investment TFI) gwarantuje ochronę 95 proc. kapitału - i to tylko w okresach rocznych, od 31 grudnia do 31 grudnia kolejnego roku. Ma za to dużą zaletę - nie jest funduszem zamkniętym, co oznacza, że jednostki można sprzedawać bez ryzyka kursowego.

Również otwarte są fundusze Pioneer Pekao TFI - Zabezpieczony Rynku Polskiego i Dynamicznej Ochrony Kapitału. Ten pierwszy gwarantuje 100 proc.- lecz nie kapitału, ale wartości jednostki uczestnictwa z pierwszego dnia wyceny okresu rozliczeniowego (trwającego cztery lata). Celem strategii inwestycyjnej drugiego funduszu jest ochrona wartości jednostki uczestnictwa przed spadkiem poniżej 90 proc. jej najwyższego historycznie notowania. Co jednak ciekawe, ten pułap rośnie: każdy wzrost wartości jednostki uczestnictwa powyżej ostatniego maksimum automatycznie podnosi bowiem minimalny poziom zabezpieczenia.

Z kolei Skarbiec Profit Plus koncentruje się na ochronie WAN (wartości aktywów netto): zarządzający dba o to, by nie spadła ona poniżej poziomu z dnia przydziału certyfikatów.

W BPH Bezpieczna Inwestycja, którego szósta edycja trafiła na rynek jeszcze w 2006 r., wartość certyfikatu na koniec okresu rozliczeniowego, który dla tego funduszu trwa trzy lata, ma nie być niższa niż pierwszego dnia notowań.

Trudno nie uznać większości tych rozwiązań za wysoce skomplikowane. Prawdopodobnie także w tym tkwi sukces KBC TFI (ponad 50-proc. udział w polskim rynku funduszy z ochroną kapitału). Konstrukcja jego oferty wydaje się po prostu przejrzysta.

Piętą achillesową wszystkich funduszy zamkniętych (bo oczywiście jednostki otwartych można sprzedać w dowolnym momencie) jest płynność. Teoretycznie certyfikatami można handlować na giełdzie. Teoretycznie - ponieważ notowania wielu z nich są tak wysokie, że zakup po żądanych cenach może przynieść nabywcy tylko straty. W efekcie trudno tu mówić o płynności...
Stąd oferowana przez część TFI możliwość wykupu certyfikatów - niestety, najczęściej tylko raz w miesiącu. Dlatego warto śledzić informacje z towarzystw - na ogół zamknięcie jednego funduszu oznacza pojawienie się przynajmniej jednego nowego. KBC TFI zamknie w tym roku trzy fundusze, ale zamierza uruchomić aż siedem kolejnych.

Klientów przyciąga gwarantowany kapitał, podobnie jak możliwości oferowane przez fundusze parasolowe. Aktywa parasoli ING TFI, od momentu ich otwarcia w czerwcu 2005 r. do końca lutego 2007 r., przekroczyły 5 mld złotych. W dużej mierze wynik ten był pochodną innowacyjnych pomysłów menedżerów ING TFI. W sytuacji, w której w 2006 r. furorę robiły w Polsce fundusze inwestujące w akcje małych i średnich spółek (również w ING TFI), zarząd towarzystwa wprowadził na rynek coś zupełnie nowego: subfundusz Selektywny Plus. To tzw. opportunity fund, szukający dobrych okazji inwestycyjnych niezależnie od wielkości spółki. Efekt - ponad 21-proc. zysk w drugiej połowie roku 2006. Ta akurat propozycja ING ma pozostać hitem i w tym roku - obok subfunduszu Budownictwa i Nieruchomości Plus - jednego z pierwszych w Polsce otwartych funduszy, inwestujących w tej branży. A co na to ci, którzy muszą ścigać na tym rynku czołówkę? Jeżeli jeszcze parasola nie mają, muszą się śpieszyć. Należy do nich Union Investment, którego TFI przewiduje wprowadzenie pod parasol UniFunduszy aż 10 detalicznych funduszy inwestycyjnych (poza specjalistycznym UniWibid ) już na przełomie czerwca i lipca tego roku.

- Pod osłoną funduszu parasolowego będziemy mogli szybciej uruchamiać nowe produkty, a tym samym zwiększymy ich elastyczność i innowacyjność - mówi Małgorzata Góra, prezes TFI.
Rzeczywiście - wkrótce po tym zapowiadanym przekształceniu, Union Investment planuje uruchomienie do sześciu nowych subfunduszy.

Nieco wcześniej, bo z początkiem drugiego kwartału wystartować ma parasol SEB TFI. W jego skład wchodzi pięć subfunduszy (obligacji skarbowych, zrównoważony, akcji, bonów skarbowych i obligacji oraz stabilnego wzrostu) z sześciu dotychczasowych funduszy SEB. Parasol nie obejmie subfunduszu SEB 6 - Euro Lokata (ma on innego depozytariusza).

Po uruchomieniu SEB Funduszu Inwestycyjnego Otwartego planowane jest stopniowe włączanie pod parasol kolejnych subfunduszy, inwestujących m.in. w dywidendy, surowce, małe i średnie przedsiębiorstwa.
- Nowe subfundusze nie zostaną uruchomione wraz z przekształceniem, wciąż trwają prace nad ich konstruowaniem - podkreśla Ewa Małyszko, prezes SEB TFI.
- Dywidendowy, surowcowy czy małych i średnich przedsiębiorstw to nie są ostateczne nazwy funduszy, ale raczej ogólne informacje, w jaki sposób będą one inwestować - dodaje.

Swój nowy fundusz parasolowy właśnie promuje Commercial Union TFI, który uruchomił pod nim nowy subfundusz - zrównoważony. Klientów kusi zniesieniem, do końca kwietnia, opłat manipulacyjnych i loterią, w której wpłaty na fundusz promowane są możliwością wygrania wakacji tam, gdzie podatki są niskie: na Malediwach, Mauritiusie lub Bahamach.

CU wie co robi, gdyż walka o klientów jest coraz ostrzejsza, a konkurencja nie śpi. Pod parasolem CU pracuje zaledwie sześć subfunduszy, tymczasem w działającym od lutego br. Parasolu Podatkowym AIG TFI jest tych subfunduszy 12 - w tym także zagranicznych. Każdy z nich lokuje pieniądze albo w istniejące fundusze AIG (sześć strategii krajowych - akcyjna, stabilnego wzrostu, zrównoważona, pieniężna i obligacji), albo w kombinacje AIG Global Funds (sześć strategii zagranicznych). Zagranica to m.in. akcje chińskie i azjatyckie, światowe i rynków wschodzących oraz obligacje światowe. Wszystko to w funduszach akcyjnych, zrównoważonych i jednym papierów skarbowych.

Co więcej, ochronę zaczynają stosować nawet te fundusze, które dotychczas kojarzyły się nieodłącznie z wysokim ryzykiem. Na przykład Man Investments, jedna z największych na świecie instytucji zarządzających aktywami, rozpoczyna działalność w Polsce od dystrybucji obligacji opartych na funduszach hedgingowych, przeznaczonych do wykupu w roku 2019. Stopa zwrotu będzie zależała od wyników kilkunastu funduszy. Inwestorzy kuszeni są gwarancją kapitału i zyskami sięgającymi nawet 16 proc. rocznie. Jest tylko jedna bariera - minimalna kwota wejścia wynosi 10 tys. euro lub dolarów. Coraz trudniejszy polski klient wymusza na polujących na jego pieniądze coraz większą pomysłowość. Oni mają go skusić. Jemu ma się to opłacić. I o to w tym wszystkim chodzi.


Górą pełna ochrona

Oferty funduszy chroniących kapitał różnią się od siebie wysokością gwarancji i proponowanym udziałem w zysku. Najczęściej gwarantowany jest cały kapitał klienta. Jeśli jednak inwestycja jest bardziej niebezpieczna, niektóre TFI przerzucają na niego część ryzyka, gwarantując mu np. bezpieczeństwo tylko 90 proc. zainwestowanych środków. Większość dzieli się z nim wypracowanym zyskiem; jedynie KBC TFI potrafi wypłacić mu całość, a nawet nieco więcej (na przykład 110 procent).

Niedogodność stanowi tu fakt, iż fundusze takie są na ogół zamknięte - co oznacza, że pieniądze zbierane są podczas emisji certyfikatów. Czas inwestycji jest albo kilkuletni (z możliwością wcześniejszej sprzedaży certyfikatów na giełdzie), albo nieograniczony. Certyfikaty są wprawdzie notowane na giełdzie, ale ich płynność jest z reguły niewielka. Można je także sprzedać emitentowi, który ustala terminy i ceny wykupu.

Fundusze parasolowe są natomiast ofertą dla inwestorów dynamicznych, również krótkoterminowych. Powód jest prosty: zmiana strategii inwestycyjnej poza parasolem oznacza zmianę funduszu i konieczność zapłacenia podatku; zmiana subfunduszu pod parasolem chroni przed fiskusem. Nic zatem dziwnego, że właściwie wszystkie TFI albo już mają umbrella fund, albo utworzą je jeszcze w tym roku. Bo główna przyczyna powolnego rozwoju tej oferty - polskie prawo, uniemożliwiające przekształcanie w parasolowe funduszy z różnymi typami jednostek - zostanie w tym roku zmienione.

Przemysław Szubański

Manager Magazin
Dowiedz się więcej na temat: fundusze | ryzyko | parasol | AIG | konkurencja | ochrona | TFI | Plus | ing
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »