Odsetki od kredytów mieszkaniowych spadły o 33 proc.

5 miliardów złotych - tyle w ciągu roku może zostać w kieszeniach posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych w wyniku ostatnich cięć stóp procentowych przez RPP. Na drugim biegunie mamy posiadaczy lokat, którzy z przerażeniem obserwują erozję oprocentowania depozytów.

Obniżka podstawowej stopy procentowej z 1,5 do 0,1 proc. oznacza wyraźny spadek kosztu pieniądza w Polsce. Ma to konsekwencje idące w miliardy złotych. Z ostatnich ruchów cieszy się większość kredytobiorców. Poważne powody do narzekania mają jednak oszczędzający.

5 miliardów w kieszeni

Przyjrzyjmy się najpierw sytuacji pierwszej ze wspomnianych grup - dłużnikom. W ich przypadku cięcia stóp procentowych w ciągu maksymalnie kilku miesięcy powinny przełożyć się na spadek oprocentowania kredytów, czyli po prostu niższe raty.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Reklama

Z danych NBP wynika, że jeszcze w lutym czy marcu 2020 roku przeciętny kredyt hipoteczny był oprocentowany na 4,3 proc. Dziś po serii cięć stóp procentowych średnie oprocentowanie powinno spaść w sumie do około 2,8-2,9 proc. Mamy więc do czynienia ze spadkiem kosztu kredytów mieszkaniowych aż o jedną trzecią.

Tytułem wyjaśnienia trzeba dodać, że nie dzieje się to wszystko automatycznie następnego dnia po decyzji Rady. Najpierw cięcie podstawowej stopy procentowej wpływa na notowania stawki WIBOR, a potem dopiero banki uwzględniają tę zmianę, aktualizując oprocentowanie mieszkaniowych długów. W praktyce cały proces nie powinien jednak trwać dłużej niż kilka miesięcy.

Jakie są realne konsekwencje spadku oprocentowania? Przy kredycie zaciągniętym na 25 lat i kwotę 300 tysięcy złotych miesięczna rata powinna spaść z 1630 złotych przed epidemią do około 1400 złotych dziś.

Spłaty przyspieszają

Tu niezbędnych jest kilka słów wyjaśnienia. Pojawia się bowiem podstawowe pytanie - dlaczego rata spadła tylko o 15 proc., jeśli oprocentowanie spadło ponaddwukrotnie mocniej.

Wytłumaczeniem jest tu mechanizm najpopularniejszych w Polsce rat stałych. Działa on tak, że uśrednia wysokość raty w całym okresie kredytowania. I tak na przykład, jeśli ktoś niedawno zadłużał się na zakup mieszkania, to może zaobserwować, że choć spadła mu rata, to wzrosła część kapitałowa raty, a więc po prostu teraz szybciej dochodzi do spłacania kapitału.

W przytoczonym wcześniej przykładzie część kapitałowa pierwszej raty wzrosła w wyniku spadku oprocentowania o około 150 złotych, przy czym we wspomnianej racie odsetki spadły o około 400 złotych.

W skali całego kraju ostatnie cięcia stóp procentowych dają kredytobiorcom potężne oszczędności. Wszyscy posiadacze złotowych kredytów mieszkaniowych mogą zaoszczędzić aż 5 mld złotych rocznie z tytułu spadku odsetek.

Promil to nowy procent

To, co cieszy posiadaczy kredytów, jest jednak kulą u nogi oszczędzających. Chodzi o to, że obniżki stóp procentowych oznaczają bardzo poważne obniżenie oprocentowania lokat. I choć to już na początku roku było dość niskie (średnio 1-1,5 proc.), to dziś szacunki HRE Investments sugerują, że średnie oprocentowanie spadło poniżej 0,5 proc.

To znaczy, że powierzając bankowi 1000 złotych, można przeciętnie liczyć na około 3 złote odsetek w skali roku. To o wiele za mało, aby pokonać panującą inflację pochłaniającą siłę nabywczą oszczędności nawet kilka razy szybciej, niż bank dopisuje odsetki do powierzonego mu kapitału.

Bartosz Turek

HRE Investments S.A.
Dowiedz się więcej na temat: lokaty bankowe | kredyty mieszkaniowe | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »