PKO pozostanie liderem

PKO BP chce być pierwszym polskim bankiem, który wypracuje zysk netto przekraczający 2 mld zł. Ma się to stać do 2005 r., zgodnie z niedawno przyjętą strategią na lata 2003-2005.

PKO BP chce być pierwszym polskim bankiem, który wypracuje zysk netto przekraczający 2 mld zł. Ma się to stać do 2005 r., zgodnie z niedawno przyjętą strategią na lata 2003-2005.

Jak podkreśla prezes Andrzej Podsiadło, żadnemu z dotychczasowych zarządów nie udało się dokończyć opracowywania strategii dla banku. Równo w pięć miesięcy od powołania nowych władz PKO strategię taką zaprezentowano. To strategia modernizacji banku - mówi I wiceprezes Kazimierz Małecki.

Nie czekając na opracowanie planów, PKO rozpoczął działania modernizacyjne. Mają one na celu również zmianę wizerunku banku w oczach klientów. PKO jest marką najbardziej znaną - ale kojarzoną z bankowością tradycyjną, raczej konserwatywną. Pierwszym krokiem w stronę zmiany takiego postrzegania był zakup Inteligo. Kolejne posunięcie - które będzie realizowane najprawdopodobniej przez cały okres zakładany w strategii - to wprowadzenie scentralizowanego systemu informatycznego. W najbliższych dniach ma zostać ogłoszony kolejny przetarg. Prezes Podsiadło spodziewa się jego rozstrzygnięcia na przełomie I i II kwartału przyszłego roku. Wdrażanie potrwa minimum 1,5 roku. Cena jest na razie milczeniem.

Reklama

PKO chce utrzymać pozycję lidera wszędzie tam, gdzie już przoduje. Chodzi o bankowość detaliczną (30 proc. kont osobistych), udział w finansowaniu rynku mieszkaniowego (34 proc.). Chce także przodować w obsłudze funduszy unijnych oraz umocnić pozycję na rynku małych i średnich przedsiębiorstw oraz samorządów terytorialnych. Zarząd dąży do zwiększenia udziału kredytów w aktywach z obecnych 40 do ponad 50 proc. Chce także obniżyć wskaźnik kosztów do przychodów z 63 proc. do poniżej 60. Wskaźnik wykorzystania kapitałów - ROE - ma się utrzymywać stale powyżej 20 proc.

Efektywność naszego działania jest gorsza niż rynkowa, PKO mniej elastycznie reaguje na zmieniające się potrzeby klientów, zbyt wolno je zaspokaja - mówi prezes Małecki. To wina braku systemu informatycznego, ale również nieadekwatnych do potrzeb struktur organizacyjnych. W centrali zostały one już zmienione, teraz kolej na teren.

Zmienić się muszą również pracownicy. Wprawdzie PKO nie planuje zwolnień grupowych, ale dopuszcza zmniejszenie stanu liczącej obecnie ok. 37 tys. załogi. Mogę jednak nawet zwiększyć zatrudnienie, jeżeli efektywność pracowników będzie porównywalna z tą, która jest osiągana w innych bankach - twierdzi prezes Podsiadło.

Efekty modernizacji będą się przekładać na sposób i efekty prywatyzacji. Zdaniem Andrzeja Podsiadło można się spodziewać, że w najbliższym czasie zostanie ogłoszony przetarg na doradcę prywatyzacyjnego. Przedstawi on zapewne alternatywne plany upublicznienia banku - z udziałem inwestora strategicznego i bez. Zarząd gotów jest działać niezależnie od wyboru planu. Prezes chciałby jedynie, aby prywatyzacja odbyła się za pomocą emisji nowych akcji, co spowodowałoby podniesienie kapitału. Wprawdzie współczynnik wypłacalności przekracza obecnie 12 proc., ale rozwój banku spowoduje konieczność zwiększania kapitałów. Prawdopodobnie w tym i w przyszłym roku państwo nie będzie pobierało dywidendy od zysku, planowanego na ten rok w wysokości 1,1-1,2 mld zł.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: PKO BP SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »