Polacy na lokatach bankowych tracą rekordowe 4,7 proc.

Na rocznych lokatach bankowych, które zakończyły się w lipcu 2021 roku, ich posiadacze stracili prawie 4,7 proc. A to za sprawą wysokiej inflacji i bardzo niskiego oprocentowania depozytów.

Jak dowodzi badanie Puls Inwestora Indywidualnego przeprowadzone przez eToro, z 12 przebadanych narodowości to Polacy najczęściej wskazują, że inflacja to zagrożenie dla ich portfela inwestycyjnego. To dobry moment na poszukiwanie alternatyw dla bankowych depozytów.

Jeśli w sierpniu 2020 roku założyliśmy w banku roczną lokatę z przeciętnym rynkowym oprocentowaniem 0,1 proc. (średnie oprocentowanie lokat 6-12 miesięcy według NBP) to po roku okazało się, że straciliśmy na niej aż 4,67 proc. - o tyle realnie spadła wartość naszych oszczędności. A to za sprawą rocznej inflacji, która na koniec lipca 2021 wyniosła 5 proc. r/r. To najwyższa realna strata na lokatach obserwowana od 15 lat.

Reklama

W poprzednich miesiącach straty były mniejsze, z powodu niższej inflacji, a także wyższego oprocentowania lokat, które od marca do sierpnia 2020 roku spadło z 1,2 proc. na 0,1 proc. Najbliższe miesiące przyniosą dalsze bolesne rozczarowania posiadaczy bankowych lokat, bo inflacja będzie utrzymywać się na podobnym poziomie, a średnie oprocentowanie bankowych rocznych depozytów waha się na poziomie zbliżonym do zera.

Polska ma drugą najwyższą inflację w Unii Europejskiej, nie dziwi zatem fakt, że Polacy najbardziej się jej obawiają. Według przeprowadzonego przez eToro badania Puls Inwestora Indywidualnego to właśnie Polacy w największym stopniu przewidują dalszy wzrost cen. Aż 50 proc. Polaków uważa, że w ciągu najbliższego roku czeka nas znaczący wzrost cen towarów i usług - jest to rekordowy odczyt, bo średnia dla 12 krajów to 30 proc. Kolejne 41 proc. Polaków uważa, że ten wzrost będzie mały. W sumie dalszy wzrost cen prognozuje aż 91 proc. Polaków, przy globalnej średniej wynoszącej 85 proc. (z przewagą odpowiedzi o małym wzroście).

Warto podkreślić, że oczekiwania inflacyjne, to jeden z głównych powodów nakręcania spirali inflacyjnej. Osoby, które obawiają się dalszego spadku wartości pieniądza, dążą do tego, by jak najszybciej go wydać, a tym samym jeszcze wzmacniają inflację.

Jeśli porównamy lokaty bankowe z 12-miesięcznym inwestycjami na rynku kapitałowym (WIG20, S&P500), widzimy, że na tym drugich inwestorzy mieli znacznie większe możliwości zarobienia, ale też straty. Indeks amerykańskiej giełdy S&P500 w okresach rocznych kończących się od lipca 2020 r. do czerwca 2021 r. przyniósł od 7 proc. (10/2020) do ponad 53 proc. zysku (03/2021), a w żadnym okresie nie przyniósł straty (nie uwzględniliśmy tutaj różnic kursu walutowego USD/PLN).

Inaczej było w przypadku indeksu WIG20, który straty przyniósł w 7 z 12 odczytów. Zyski w okresie ostatnich 12 miesięcy zaczął przynosić od marca 2021 r. Oczywiście to porównanie ma tylko charakter informacyjny, ponieważ inwestycje kapitałowe wiążą się ze znacznie wyższym ryzykiem i nie stanowią prostej alternatywy dla lokaty bankowej. Taką alternatywą mógłby być portfel inwestycyjny o kontrolowanym ryzyku, składający się z akcji oraz gotówki lub obligacji.

Nie można jednak nie zauważyć, że rosnąca liczba inwestorów na rynku kapitałowym, to osoby zniechęcone do depozytów bankowych przez ich niskie oprocentowanie. A nadchodzące kolejne miesiące ze znaczącymi stratami na kończących się lokatach, mogą tylko ten trend wzmacniać.

***

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: oszczędzanie | lokaty | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »