Polacy ubezpieczają się coraz rzadziej

Raport PARKIETU nie napawa optymizmem. Składka brutto zebrana przez 68 firm ubezpieczeniowych, które odpowiedziały na naszą ankietę, wyniosła w I półroczu bieżącego roku 11,65 mld zł. Oznacza to, że nominalnie była wyższa o 3,87% od zebranej przed rokiem. Jeśli uwzględnimy 2,8-proc. średnioroczną inflację, to realny wzrost wynosi zaledwie 1,1%. To granice błędu statystycznego. Analitycy nie mają wątpliwości, iż sektor ubezpieczeniowy może zapomnieć o eldorado, jakim wydawała się być jeszcze kilka lat temu Polska.

Ich zdaniem, polski rynek jest już w pełni ukształtowany i wpływy ze sprzedaży polis będą ściśle skorelowane z poziomem zamożności naszego społeczeństwa. A ten długo jeszcze nie będzie zbyt wysoki. Swoje dołożyło obserwowane od roku spowolnienie gospodarcze. - Za spadek przychodów ze składek odpowiedzialne są załamanie sprzedaży nowych samochodów, szacowane przez nas na 20% oraz zła koniunktura gospodarcza - przyznał w piątek Zdzisław Montkiewicz, prezes PZU SA.

Największy krajowy ubezpieczyciel zebrał nominalnie o 1,11% składek mniej niż przed rokiem, konkurenci z sektora ubezpieczeń majątkowych średnio tylko o 3% więcej. Nie ma co się dziwić, że łączna składka brutto z tego segmentu rynku wzrosła nominalnie zaledwie o 0,5% do 7,18 mld zł. Nieco lepiej wiodło się firmom sprzedającym polisy na życie - przypis składki wzrósł nominalnie o 9,2% do 4,92 mld zł.

Kiedy dynamika wzrostu przychodów maleje, firmy zaczynają ostro ciąć koszty - po raz pierwszy w historii polskiego rynku udało się to towarzystwom sprzedającym polisy na życie. Redukcje znajdują odzwierciedlenie w wynikach sektora. Zakłady ubezpieczeń majątkowych wypracowały 520 mln zł, a na życie - 375 mln zł zysku netto. Jak zwykle rekordowymi zyskami wykazała się grupa PZU. Firma majątkowa wypracowała 468 mln zł zysku netto, życiowa - 244 mln zł.