Polacy zaciskają pasa. Liczymy każdy grosz
Rezygnujemy z wyjść do restauracji, nie kupujemy nowych ubrań, a wydatki na wyposażenie domu odkładamy na później - wynika z nowego badania Krajowego Rejestru Długów. Inflacja - czy nam się to podoba, czy nie - zmienia zwyczaje konsumenckie Polaków. Ok. 60 proc. badanych znacznie ograniczyło wydatki!
Wysoka, dwucyfrowa inflacja sprawiła, że Polacy wyraźnie ograniczyli wydatki konsumpcyjne. Według danych GUS w trzecim kwartale ub.r., ich wzrost był znikomy (0,9 proc. r/r) i najniższy od ponad roku. Konsumpcja w gospodarstwach domowych pierwszy raz spadła w ujęciu kwartalnym od czasu pandemicznej końcówki 2020 r. - zwracają uwagę eksperci KRD. Większość z nas ogląda każdą złotówkę, a od tego tylko krok do drastycznego ograniczenia kwot wydawanych podczas codziennych zakupów.
Jak się okazuje, nie tylko bieżąca konsumpcja jest ograniczana - Polacy odkładają na później także wydatki związane np. z remontami czy zakupami pralek, telewizorów i lodówek. Nie wiadomo, czy robimy to w złudnej nadziei na spadek cen (inflacja - choć jej dynamika nieco spadła - wciąż jest dwucyfrowa), czy po prostu coraz większej liczbie gospodarstw domowych zaczyna brakować pieniędzy.
Skalę ograniczenia wydatków wśród Polaków dobrze pokazuje badanie "Oszczędzanie Polaków w inflacji" przeprowadzone przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Taką strategię radzenia sobie z podwyżkami przyjęło już 66 proc. konsumentów. Tylko co piąty ankietowany (22 proc.) nie zamierza sobie niczego odmawiać i nie zwraca uwagi na rosnące ceny. 12 proc. nie potrafi powiedzieć, czy zmieniło coś w swoich wydatkach.
Główną i dominującą przyczyną decyzji o ograniczeniu wydatków, wskazywaną przez blisko 3/4 respondentów, jest odczuwalny wzrost cen produktów i usług. Duża część badanych (42 proc.) deklaruje też, że zamiast wydać, woli odłożyć pieniądze w obawie przed dalszymi podwyżkami. W przypadku niemal co piątej osoby powodem cięć jest obciążenie kredytem lub pożyczką.
- Podejście do ograniczania zakupów różni się, w zależności od wieku respondentów. W ostatnim półroczu młodzi wstrzymywali się od zakupów rzadziej niż starsi. W grupie 18-24-latków odsetek zaciskających pasa sięgał 56 proc., a w przypadku osób między 65. a 74. rokiem życia, już ponad 70 proc. - komentuje Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Jak się okazuje, pierwszą "ofiarą" zaciskania pasa przez Polaków stalli się restauratorzy. Większość badanych deklaruje, że z powodu rosnących cen i niepokoju związanego z inflacją ograniczyło wyjścia do restauracji. Cierpi na tym cała restauracyjna branża. Utrata klientów wraz z np. drożejącymi gazem i prądem może oznaczać kłopoty - nawet bankructwo niektórych restauracji.
Wróćmy do szczegółowych wyników badania KRD. Zdecydowanie najwięcej, bo aż ok. 61 proc. osób, które ograniczyły swoje koszty życia, rezygnuje z wyjść do restauracji, barów czy kawiarni. Ponad połowa (52 proc.) oszczędza też na zakupach ubrań, obuwia i akcesoriów. W odstawkę często idą również wydatki na wyposażenie domu (RTV/AGD, meble) - 48 proc., kulturę i rozrywkę (książki, kino, koncerty) - 46 proc. oraz na podróże - 45,5 proc.
Najrzadziej oszczędzano na wynajmie mieszkania (7 proc.), jednak można założyć, że nie z własnej woli, a przez bardzo wysokie stawki i małą liczbę ofert na rynku - przekonują przedstawiciele KRD. O tańsze lokum było w ostatnim półroczu dość trudno. Polacy rzadko rezygnują też z wydatków na internet, telefon czy telewizję (13 proc.) oraz na edukację - szkolenia czy kursy pozalekcyjne dla dzieci (14 proc.). Blisko co piąty Polak, aby spiąć budżet ryzykuje swoim zdrowiem, oszczędzając na lekach bądź badaniach i wizytach lekarskich. 40 proc. dosłownie zaciska pasa, mniej wydając na zakupy spożywcze - wykazało badanie KRD.
(js)
Zobacz także: