Poprawa wyników banków pod znakiem zapytania

W piątek znów spadały ceny polskich obligacji. Rentowność pięcioletnich papierów przekroczyła ważny poziom 5,5%. Jeśli ta tendencja się utrzyma, postawi to pod znakiem zapytania zapowiadaną na drugie półrocze poprawę wyników banków.

W piątek znów spadały ceny polskich obligacji. Rentowność pięcioletnich papierów przekroczyła ważny poziom 5,5%. Jeśli ta tendencja się utrzyma, postawi to pod znakiem zapytania zapowiadaną na drugie półrocze poprawę wyników banków.

Portfel papierów dłużnych stanowi w największych giełdowych bankach około 1/5 aktywów. Z tego pewna część, w zależności od struktury portfela obligacji danej instytucji, jest wyceniana zgodnie z rynkowym kursem obligacji. Skalę problemu opisuje prosty przykład. Przyjmijmy, że bank ma w swoich aktywach papiery za 5 mld zł, a spadek ich cen rynkowych dotyczy jedynie 10% z nich, czyli 500 mln zł. Tylko przy

1-proc. obniżce kursów daje to 5 mln zł. Banki od wielu miesięcy borykają się z dużymi problemami finansowymi. Sytuacja na rynku obligacji nie pomoże ich przezwyciężyć.

Reklama

Coś jest na rzeczy?

Nasze obawy potwierdzają specjaliści, choć mają wątpliwości, w jakim stopniu na spadku cen obligacji ucierpią wyniki banków. Robert Sobieraj, analityk z BDM PKO BP, spodziewa się, że z tego powodu banki zanotują spadek dochodów. - Nie będziemy mieć takiej sytuacji jak w zeszłym roku, kiedy korzystając ze zwyżki kursów sprzedawały one z dużym zyskiem papiery dłużne kupione wcześniej po niższych kursach - uważa analityk.

Wpływ obecnej tendencji na wyniki banków zauważają też specjaliści z największych firm audytorskich. Uważają, że część obligacji kupionych w okresie, gdy ich ceny były wyższe, trzeba będzie wycenić zgodnie z ich obecnym kursem. To zagraża powstaniem strat. Mariusz Śpiewak, manager w PricewaterhouseCoopers, uważa, że trudno będzie uniknąć negatywnego wpływu wzrostu rentowności na wyniki banków przy zastosowaniu zabiegów księgowych. - Jednakże istnieją możliwości aktywnego zarządzania portfelem obligacji. Wiele będzie zależało także od działań podjętych przez samą instytucję, od decyzji dotyczących doboru papierów. Można też próbować zabezpieczać portfel przez wykorzystanie instrumentów pochodnych - wyjaśnia specjalista PwC.

Akcja kredytowa nie zrekompensuje strat

Ubytek dochodów z obligacji teoretycznie mógłby być zrekompensowany wzrostem akcji kredytowej. Jest ona o wiele bardziej rentowna, choć i ryzykowniejsza, niż utrzymywanie dużych portfeli obligacji. Po wynikach za II kwartał, niestety, nie było zbyt dobrze widać takiego przesuwania środków. Mariusz Zygierewicz, ekspert ze Związku Banków Polskich, nie liczy na to, że akcja kredytowa wzrośnie na tyle, aby zneutralizować niekorzystną sytuację na rynku obligacji. Dlatego banki dalej będą prowadzić działania mające na celu redukcję kosztów.

Od początku lipca obserwujemy wyraźne pogorszenie nastrojów na rynku obligacji skarbowych. Indeks, obliczany przez Bank Handlowy, stracił w tym czasie ok. 1%, a rentowność długoterminowych obligacji wzrosła do najwyższego poziomu od pół roku - z poniżej 5% do ponad 5,5%. Jeśli ta tendencja się utrzyma, banki sporo stracą.

To, co dzieje się z polskimi obligacjami, jest pochodną sytuacji na świecie. Przez półtora miesiąca rentowność 10-letnich obligacji rządu amerykańskiego zwiększyła się o 40%: z 3,1% do 4,4%. Tak nagły odwrót inwestorów sugeruje, że mamy do czynienia z trwałą zmianą tendencji. Miejsca na obniżkę stóp w USA prawie już nie ma, a podaż papierów w najbliższym czasie będzie gigantyczna ze względu na konieczność zaspokojenia potrzeb pożyczkowych amerykańskiego budżetu. Jeśli rzeczywiście taki scenariusz spełni się, trudno liczyć, aby polskie papiery w nim nie uczestniczyły. Tym bardziej że kondycja naszego budżetu jest również trudna. Na horyzoncie pojawia się poważne zagrożenie przekroczenia progów ostrożnościowych dla długu publicznego. Z tych powodów odsuwa się w czasie szansa na zakończenie konwergencji i przyjęcie euro.

Różne metody wyceny

Skalę problemu opisują proste obliczenia. Przyjmijmy, że duży bank ma w swoich aktywach obligacje za 10 mld zł, a spadek ich cen rynkowych dotyczy jedynie 10% z nich, czyli 1 mld zł. Tylko przy 1-proc. obniżce kursów daje to 10 mln zł. W normalnych warunkach może nie miałoby to większego znaczenia, ale banki od wielu miesięcy borykają się z dużymi problemami finansowymi. Sytuacja na rynku obligacji nie pomoże ich przezwyciężyć. Jednocześnie inwestorzy na rynku akcji akceptują obecne wysokie wyceny banków, oczekując w zamian znacznej poprawy wyników w drugiej połowie roku. Niewykluczone, że po raz kolejny czeka ich rozczarowanie.

- Trudno jednak dokładnie oszacować, jak konkretnie wpłyną na wyniki finansowe obserwowane od kilku tygodni obniżki cen obligacji - twierdzi Marcin Materna, analityk DM Millennium. Wyjaśnia, że banki w swoich portfelach mają papiery trzymane do wykupu, dostępne do sprzedaży oraz znajdujące się w portfelu handlowym przeznaczone do obrotu na rynku. Kategorie te różnią się metodami wyceny. Tylko w przypadku dwóch ostatnich uwzględnia się rynkową cenę papierów. - Uważam jednak, że wpływ wzrostu rentowności na wyniki banków nie powinien być duży. Banki znaczną część portfela przeszacowały bowiem do cen rynkowych już w ub.r. Dodatkowo długoterminowe obligacje, czyli te, które najbardziej odczuły zwyżkę rynkowych stóp procentowych, są zaksięgowane jako papiery trzymane do wykupu - dodaje M. Materna.

Robert Sobieraj, analityk z BDM PKO BP, również twierdzi, że trudno jest oszacować wpływ obecnej sytuacji na rynku obligacji na wyniki banków. - Spodziewam się jednak, że z tego powodu banki zanotują spadek dochodów. Nie będziemy mieć takiej sytuacji jak w zeszłym roku, kiedy korzystając ze zwyżki kursów sprzedawały one z dużym zyskiem papiery dłużne kupione wcześniej po niższych kursach - uważa analityk. Operacje takie przeprowadziły m.in. Pekao i BPH, które dzięki temu poprawiły wyniki za IV kwartał. Pierwszy z nich na operacjach finansowych (wynik z przeszacowania i sprzedaży papierów dłużnych) zarobił wówczas 259,2 mln zł wobec 48,6 mln zł w ostatnim kwartale 2001 roku. W przypadku BPH PBK było to odpowiednio zysk w wysokości 62,2 mln zł i strata wynosząca 15,6 mln zł. Wyniki banków w I i II kwartale br. pokazały znaczny spadek wyniku z operacji finansowych. Przykładem jest Pekao, którego dochód z tego tytułu zmniejszył się do 1,7 mln zł, z 36,2 mln zł w I kwartale 2002 roku. Wyjątkiem był BPH PBK, który odnotował zdecydowany wzrost zysków z tego tytułu.

Księgowy nie pomoże

Specjaliści z największych firm audytorskich uważają, że jeśli utrzyma się wzrost rentowności obligacji, to odbije się to negatywnie na wynikach banków w III kwartale. Jacek Marczak, senior manager z Deloitte&Touche, przypuszcza, że np. obligacje z grupy przeznaczonej do obrotu kupione w momencie, kiedy ich rentowność była mniejsza, niż obecnie trzeba będzie wycenić do rynku. - Stanowi to zagrożenie powstania straty na części portfela obligacyjnego. Dlatego obecna tendencja na rynku obligacji jest niekorzystna dla banków - stwierdza J. Marczak. Z taką opinią zgadza się Mariusz Śpiewak, manager w PricewaterhouseCoopers i dodaje, że trudno będzie uniknąć negatywnego wpływu wzrostu rentowności na wyniki banków przy zastosowaniu zabiegów księgowych. - Jednakże istnieją możliwości aktywnego zarządzania portfelem obligacji. Wiele będzie zależało także od działań podjętych przez samą instytucję, od decyzji dotyczących doboru papierów (o stałym lub zmiennym oprocentowaniu, mniej lub bardziej płynnych, o dłuższym lub krótszym terminie zapadalności), który będzie miał wpływ na zmianę ich wartości. Można też próbować zabezpieczać portfel przez wykorzystanie instrumentów pochodnych - wyjaśnia specjalista PwC.

Pomocna dłoń ministra finansów

Ubytek dochodów na obligacjach, teoretycznie mógłby być zrekompensowany wzrostem akcji kredytowej, która jest o wiele bardziej rentowną działalnością niż utrzymywanie dużych portfeli obligacji. Po wynikach za II kwartał, niestety, nie było zbyt dobrze widać takiego przesuwania środków. Niektórzy analitycy sądzą, że mikroskopijne wzrosty wartości portfeli kredytowych banków wynikały w dużej mierze ze wzrostu kursu euro, a nie z podpisywania nowych umów z klientami. Znaczną część kredytów banki udzielają bowiem w walutach obcych.

- Nie spodziewałbym się, że akcja kredytowa wzrośnie na tyle, że zrekompensuje ubytek dochodów na obligacjach. Dlatego banki dalej będą prowadzić działania mające na celu redukcję kosztów - uważa Mariusz Zygierewicz, ekspert ze Związku Banków Polskich. - Być może pomocną dłoń wyciągnie do nich Skarb Państwa. Konieczność sfinansowania coraz większego deficytu budżetowego może go skłonić do zaoferowania inwestorom papierów skarbowych na bardziej korzystnych warunkach - dodaje M. Zygierewicz. Dotychczas zamiast bardziej ekspansywnych działań na rynku kredytowym banki wolały kupować papiery skarbowe. Choć działalność ta była mniej dochodowa od udzielania kredytów, ale za to bardziej bezpieczna.

Poza tym wzrost rentowności obligacji może spowodować, że banki nadal będą preferować ten rodzaj lokowania środków. Tym samym marne są widoki na ekspansję kredytową. Większość ekonomistów zwraca uwagę, że bez tego trudno myśleć o wyraźnym wzroście inwestycji przedsiębiorstw. To zaś jest element warunkujący utrwalenie symptomów ożywienia w polskiej gospodarce.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | kredytowa | obligacje | poprawa | zapytania | rentowność | portfel | specjaliści | bańki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »