Poradnik dla zadłużonych (odc. 25): Nie lękajcie się powiedzieć "nie" bankowemu oprawcy!

- Jeden film niczego nie zmieni, ale kilka filmów - owszem - powiedział niedawno znany brytyjski reżyser Ken Loach. Przypominam tę puentę, bowiem w dużym stopniu jest ona spójna z moim planem tworzenia kolejnych odcinków poradnika. Otóż nie chciałem jedynie ograniczać się do przekazywania prostych rad typu: jeśli masz kłopoty ze spłatą kredytu takie a takie, to zrób to i to. No i absolutnie nie możesz robić tego i tego...

Moim celem było także pokazanie prawdziwego oblicza bankowości i świata finansów. Jest to zupełnie inny obraz, niż ten, który znamy z mediów, gdzie banki i bankowcy - szczególnie ci na wysokich stanowiskach - pokazywani są jedynie w jasnych barwach, a mainstreamowe media wciąż nakazują nam nazywać banki "instytucjami publicznego zaufania". Tego tematu jednym odcinkiem bym nie ogarnął.

25 twarzy bankowości. Prawdziwych

Jak dalece takie ukazywanie dzisiejszego świata finansów jest oderwane od rzeczywistości mogą państwo się przekonać po lekturze kolejnych części poradnika. No właśnie: aby pokazać prawdziwą twarz finansów, nie wystarczyłby jeden odcinek, ale 25 - jak najbardziej...

Reklama

Tym osobom, które nie znają początków obecnej bankowości, to jest tej z lat 90. ubiegłego wieku, może się wydawać, że "ten typ tak ma". No właśnie nie jest tak. Zaczęliśmy naszą nową bankowość, tj. po zerwaniu z komuną w 1989 roku, naprawdę doskonale! Pierwsze banki komercyjne - wyłącznie polskie, wyłonione z NBP - powstały mniej więcej 25 lat temu. Zupełnie inna to była bankowość: poważna, uczciwa i w 100 proc. nastawiona na dobro klienta.

Bankowość wczoraj i dziś: Odwrócona baśń o brzydkim kaczątku

Wiecie czego mnie uczono na szkoleniach w 1993 roku, kiedy to nieco z przypadku podjąłem pracę w Banku BPH? Głównym mottem było - klient ma zawsze rację. Proszę mi wierzyć, że cały zespół tego banku w te słowa wierzył i je stosował! Zaczęliśmy więc tworzyć bankowość według najlepszych wzorców. A skończyliśmy - jak widać na przedstawionych przeze mnie obrazkach w kolejnych odcinkach poradnika.

Z naszego małego kaczątka nie wyrósł piękny łabędź. Bardziej prawdziwe w tym wypadku jest porównanie kynologiczne: w latach 90. był to słodki szczeniaczek Szarik, który przeobraził się po 25 latach w psa Baskervillów. Aż strach pomyśleć co będzie za kolejnych 10, czy 20 lat...

Gdzie się podziały nasze panny malowane?

Istnieje teza, że "Polskie banki to była piękna panna z posagiem". Z niewiadomych przyczyn przyjęliśmy założenie, że nasze wspaniałe panny na wydaniu musimy wydać za cudzoziemców. Np. za Włocha, za Niemca, za Holendra, Portugalczyka, czy za Irlandczyka. Tak też zrobiliśmy. Jakby w naszym kraju nie było w tym czasie kawalerów jak się patrzy...

Oto skrócona historia polskiej bankowości...

Na ogół zagraniczny mąż okazywał się po pewnym czasie chciwym łowcą posagów. Najpierw kładł łapę na majątku "polskiej żony", potem cały dochód uzyskany w ramach "wspólnoty majątkowej" przelewał na swoje prywatne konta za granicą. A na koniec, kiedy trochę ich rodzinny biznes przygasł - bezcześcił jej honor, angażując "żonę" w różnego rodzaju ciemne interesy i przekręty, aby w ten sposób zarabiała na hulaszcze życie męża i jego zagranicznej rodzinki...

Dziś nasze banki - czyli dawniej piękne, szlachetne "panny na wydaniu" - są w zdecydowanej większości zdemoralizowane, czym upodobniły się do najgorszych zachodnich wzorców, jakie znamy choćby z filmów made in USA (ostatnio - "Big Short", wcześniej kilka filmów z tematem Wall Street).

Banksterzy?

Czy w tej sytuacji, kiedy naszym kredytodawcą jest taka właśnie instytucja, której bliżej jest do organizacji przestępczej niż do "instytucji publicznego zaufania", mamy się przejmować jej dobrem? Obserwując obecny sposób działania banków, zgodzić się należy z poniższym komentarzem, znalezionym pod odcinkiem 22.

Waldek - 09.12 (13:27)

"Nie nazywajmy tej hołoty banksterami tylko zwyczajnie - bandytami i traktujmy jak bandytów!!!"

Podzielam opinię internauty Waldka. Przecież oglądając filmy o Al Capone, czy też kolejne części "Ojca Chrzestnego", widzimy wiele pozytywnych stron ówczesnych gangsterów. Na przykład ich honorowość, inteligencję, stosunek do rodziny, swoiście pojętą moralność, czy też gangsterską "etykę zawodową". Czy ktoś z czytelników potrafi wymienić choćby jeden plus charakteru obecnych chciwych i skrajnie niemoralnych bankowców, którzy zarządzają dziś światem finansów? Oczywiście nie mam tu na myśli członków zarządów banków, bo to tylko wykonawcy poleceń z zagranicy.

Lichwo, Ojczyzno moja!

Przykro mi o tym pisać, ale to nasze "demokratycznie wybrane rządy" doprowadziły do tej sytuacji. Wyprzedaż polskich banków za ułamek ich wartości to przecież jeden z punktów Planu Balcerowicza.

To nie wszystko. Poprzedni rząd sprzedał nas lichwiarzom, którzy żerują na najbiedniejszych Polakach (od końca 2011 roku), często obracając w ruinę życie naszych emerytów. Na ten temat pisałem w odcinku poprzednim.

Frankowiczów do wiatru wystawił prezydent Duda. Na dodatek zrobił to w bardzo złym stylu - skoro został pokonany przez lobby bankowe, po prostu trzeba było to powiedzieć otwarcie. Np. tak: - Chciałem to zrobić, ale nie było to możliwe. Bo taki mamy polityczny klimat.

Próba ratowania twarzy przez pseudopomoc w postaci ustawy spreadowej tylko pogarsza sytuację.

Dłużnicy wszystkich niespłacanych zobowiązań - łączcie się!

Na końcu jesteś ty - ze swoimi problemami ze spłatą zobowiązań. Nie ma znaczenia, czy jesteś frankowiczem, czy spłacając inne zobowiązania wpadłeś w niedostatek, bo zwolnili cię z pracy. Czy też w pewnym momencie zbyt optymistycznie patrzyłeś na świat i trochę przeinwestowałeś. Wiesz jedno: jak masz jeden z tego typu problemów, na nikogo nie możesz liczyć. Z całą pewnością nie na bank, podobnie nie na polityków, dla których jesteś tylko mięsem "wyborczym", nie zawsze znajdziesz sprawiedliwość i pomoc w sądzie.

Ale jednocześnie ci wszyscy politycznie poprawni, pouczający nas stale mędrcy, czyli możni tego świata, nakazują bezwzględną spłatę kredytów. W każdej sytuacji. I tylko taki znajdziesz oficjalny przekaz w "poważnych mediach". Według tychże, jeśli nie jesteś w stanie spłacać kredytu - to zawsze jest tylko twój problem, a nie kredytodawcy. Jeśli zaprzestaniesz spłaty zobowiązania, jesteś traktowany niemal jako przestępca, zostajesz wykluczony z systemu i przy okazji napiętnowany. A to pozwala rzucić cię z twoją rodziną na żer windykatorom, czy komornikom, którzy złupią twój majątek, odbierając ci także godność osobistą i zdrowie.

Mam problem, więc myślę

Tu właśnie powinien przyjść czas na refleksję. Czy dalej mam słuchać tych, którzy doprowadzili do tej sytuacji? Którzy ustawili chciwych bankowców ponad prawem? Którzy sprzedawali nasze narodowe dobra i wszystko co miało jakąkolwiek wartość za tzw. psi pieniądz, pewnie czerpiąc z tego osobiste korzyści?

Make war, don`t cry!

Jeśli czytałeś choć kilka odcinków tego poradnika, znasz moją radę: w sytuacji, kiedy masz problem ze spłatą kredytu i chcesz przeżyć, to musisz podjąć walkę! Pewnie od razu mi odpowiesz: przecież nie mam szans na wygraną, bank ma ogromny kapitał, ma świetnych prawników, na których mnie nie stać. I tak dalej...

Powiem ci zatem tak: po stokroć się mylisz! Po pierwsze: najczęściej racja jest po twojej stronie, np. jeśli sprawa dotyczy kredytu frankowego. Pisałem na ten temat wielokrotnie, kredyty w CHF, szczególnie jeśli jest to kredyt z okresu 2007-2008 była to klasyczna jazda bez trzymanki uprawiana przez chciwych bankowców, co coraz częściej przyznają sądy w tego typu sprawach. Po drugie - jeśli zastosujesz się do moich rad (patrz: odcinki 8.,11., 12., i 18.), będzie cię stać na najlepszych w Polsce prawników - ekspertów od sądowej walki z kredytami nibyfrankowymi.

Sąd nie zawsze sprawiedliwy, ale bardzo nierychliwy...

Jeśli będąc frankowiczem, zagłębisz się w treść poradnika i zastosujesz "taktykę Rambo", opisaną w 16. odcinku, możesz przez kilka lat spać spokojnie. Nieprawdopodobnie rozwlekły w czasie tryb postępowań sądowych jest tu naszym sojusznikiem. W Warszawie czeka się zwykle na apelację nie krócej niż półtora roku! Jeśli więc będziesz "dobrze prowadzony", to możesz bez większego trudu przedłużać sprawę w sądzie o kolejny rok, czy dwa.

Powtarzam więc raz jeszcze, jeśli podporządkujesz się bankowi - na pewno przegrasz. Zatem podstawowa zasada i droga do wiktorii, to postępowanie zgodnie z hasłem:

Nie ustępuj, a zwyciężysz!

Nie czujesz się na siłach stanąć do walki z tak potężnym wrogiem? Zapisz się więc do mojej drużyny. Podaję ci swoją dłoń i obiecuję, że poradzę sobie w tym pojedynku. Szczególnie, że nie jestem sam: w tej walce, po dobrej stronie mocy, będą walczyć z nami ramię w ramię najlepsi specjaliści w kilku branż, którzy - podobnie jak ja - nie boją się stawić czoła bankom.

Niniejsza publikacja to ostatni odcinek poradnika. Pozostała nam więc także ostatnia sonda: jeśli sądzisz, że jedynie słuszną drugą w problemach z bankami jest - zgodnie z opinią autora poradnika - stanąć do walki, naciśnij zieloną dłoń.

Naciskasz czerwoną rączkę, jeśli uważasz, że przedstawione w 25 odcinkach rady są nic nie warte i podzielasz opinię mojego ulubionego "komentatora", niejakiego Hjj:

Hjj - 22.07 (08:16)

"Ten co napisał ten pseudoporadnik jest diabłem i psychopatą. Żaden doradca, potwór. Pij sam swoją truciznę, szatanie."

Tym zabawnym akcentem, kończymy najbardziej niepoprawny politycznie poradnik, jak się poruszać w świecie bankowców. Dziękuję państwu za uwagę!

Krzysztof Oppenheim

- - - - - -

Autor to ekspert finansowy od kredytów hipotecznych, restrukturyzacji i konsolidacji zobowiązań, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się także w upadłości konsumenckiej oraz w doradztwie przy oddłużaniu. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika "Dłużnik też Człowiek". Obecnie także Prezes Zarządu "Nieruchomości Boża Krówka".

Kancelaria Krzysztofa Oppenheim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »